Marian Matuszkiewicz „Deszcz, jesienny deszcz”

Deszcz, jesienny deszcz
smutne pieśni gra.
Mokną na nim karabiny,
hełmy kryje rdza.

Nieś po błocie w dal,
w zapłakany świat,
przemoczone pod plecakiem
osiemnaście lat.

Gdzieś daleko stąd
noc zapada znów.
Ciemna główka twej dziewczyny
chyli się do snu.

Może właśnie dziś
patrzy w mroczną mgłę
i modlitwą prosi Boga,
by zachował cię.

Deszcz, jesienny deszcz
bębni w hełmy stal,
idziesz, młody żołnierzyku,
gdzieś w nieznaną dal.

Może jednak Bóg
da, że wrócisz znów,
Będziesz tulił ciemną główkę
miłej twej do snu.


Tekst ten powstał w 1943 roku, wyrażając partyzanckie emocje. Pieśń śpiewano w Puszczy Kampinoskiej, gdzie szybko zyskała sobie sporą popularność wśród polskich żołnierzy Państwa Podziemnego. Niektórzy dopatrywali się podobieństw muzyki skomponowanej przez Matuszkiewicza do melodii „Poławiacza pereł” z arii Bizeta. Nie da się ukryć, iż z pewnością istnieje pewna analogia. „Deszcz, jesienny deszcz” nie stracił na popularności w wolnej Polsce. Utwór wykonywali bowiem różni artyści, w tym Czerwone Gitary oraz Stanisław Soyka. W obydwu przypadkach dokonano ciekawych aranżacji odbiegających od pierwotnego wykonania. Osobiście preferuję wykonanie Soyki, który poszedł w stronę melancholii i zadumy, w pełni wyrażając nastrój pięknych słów Matuszkiewicza. Dzisiaj pieśń wykonywana jest przede wszystkim w środowiskach harcerskich, co w dużej mierze sprawia, iż jej sława nie przeminęła.