Jacek Kaczmarski „Ballada wrześniowa”

Długośmy na ten dzień czekali
Z nadzieją niecierpliwą w duszy
Kiedy bez słów Towarzysz Stalin
Na mapie fajką strzałki ruszy.

Krzyk jeden pomknął wzdłuż granicy
I zanim zmilkł zagrzmiały działa
To w bój z szybkością nawałnicy
Armia Czerwona wyruszała.

A cóż to za historia nowa?
Zdumiona spyta Europa,
Jak to? To chłopcy Mołotowa
I sojusznicy Ribbentropa.

Zwycięstw się szlak ich serią znaczy
Sztandar wolności okrył chwałą
Głowami polskich posiadaczy
Brukują Ukrainę całą.

Pada Podole, w hołdach Wołyń
Lud pieśnią wita ustrój nowy,
Płoną majątki i kościoły
I Chrystus z kulą w tyle głowy.

Nad polem bitwy dłonie wzniosą
We wspólną pięść co dech zapiera
Nieprzeliczone dzieci Soso,
Niezwyciężony miot Hitlera.

Już starty z map wersalski bękart,
Już wolny Żyd i Białorusin
Już nigdy więcej polska ręka
Ich do niczego nie przymusi.

Nową im wolność głosi „Prawda”
Świat cały wieść obiega w lot,
Że jeden odtąd łączy sztandar
Gwiazdę, sierp, hakenkreuz i młot.

Tych dni historia nie zapomni,
Gdy stary ląd w zdumieniu zastygł
I święcić będą nam potomni
Po pierwszym września – siedemnasty.

I święcić będą nam potomni
Po pierwszym – siedemnasty.


Przyznam szczerze, iż Jacek Kaczmarski to jeden z moich ulubionych twórców odwołujących się do naszej historii. Bard „Solidarności”, jak zwykło się o nim mówić, pisał teksty, komponował muzykę i wykonywał swoje utwory, nierzadko o niebagatelnym znaczeniu dla historii polskiej muzyki i historii Polski w ogóle. „Ballada wrześniowa” to utwór nietrudny do zrozumienia, to opowieść o sojuszu III Rzeszy i Związku Radzieckiego, które we wrześniu 1939 roku zbrojnie napadły na Polskę. To historia bezlitosnego paktu, który dla Polaków nie przewidywał przyszłości, który był najkrótszą drogą do wyniszczenia wielomilionowego narodu i wykreślenia polskiej państwowości z map Europy. Utwór powstał w 1982 roku, w okresie niezwykle trudnym dla Polaków. Tym razem nie musieli oni mierzyć się ze zbrojną interwencją innych narodów, a rozkładem wewnątrzpaństwowym. Wprowadzony w grudniu 1981 roku stan wojenny miał zastraszyć i ostatecznie podzielić społeczeństwo. To jednak po raz kolejny pokazało, że potrafi zjednoczyć się w chwilach pozornie beznadziejnych, a spoiwem łączącym Polaków były między innymi utwory Kaczmarskiego – poety, kompozytora i muzyka – o którym nigdy nie zapomną wdzięczni słuchacze.


Okiem Polonisty: Bez znajomości historii trudno zrozumieć ten tekst. Zwłaszcza młody czytelnik, który z trudnością przypomina sobie datę wybuchu II wojny światowej, jest zmuszony pogrzebać głębiej , jeżeli nie w pamięci, to w różnych tekstach historycznych. Bo dla nas Polaków 1 i 17 września powinny kojarzyć się tak samo; tylko najeźdźcy inni, różne także strony ataku. Niektórzy pakt Ribbentrop- Mołotow określają mianem czwartego rozbioru Polski. Autor ma jednak świadomość, że musi upłynąć wiele czasu, musi zmienić się ustrój, abyśmy mogli przede wszystkim poznać tę kartę naszej historii, tak skrzętnie ukrywaną przez socjalistyczne państwo. Kaczmarski wspomina o bolesnych chwilach naszych rodaków na wschodzie. Musieli zapłacić nie tylko za swą przynależność narodową, ale i za swą wiarę. I jak to w przypadku tego autora bywa, wszystko opowiedziane z dużą ilością sarkazmu.