Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne ptasi świst. Jeno wyjmij mi z twych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył. Kto mi odda moje zapatrzenie i ten cień, co za tobą odszedł? Ach, te dni jak zwierzęta mrucząc, jak rośliny są - coraz młodsze. I niedługo już - tacy maleńcy, na łupinie orzecha stojąc, popłyniemy porom na opak jak na przekór wodnym słojom. i tak w wodę się chyląc na przemian popłyniemy nieostrożnie w zapomnienie, tylko płakać będą na ziemi zostawione przez nas nasze cienie Ziemię twardą ci przemienię w mleczów miękkich płynny lot, Wyprowadzę z rzeczy cienie, które prężą się jak kot, Futrem iskrząc zwiną wszystko W barwy burz, w serduszka listków, w deszczu siwy splot. Jeno wyjmij mi z twych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył Długą wijącą się wstęgą głos ciepły w powietrzu stygnie, aż jego dosięgnie w zmroku i szept przy ustach usłyszy. "Kochany" - szumi piosenka i głowę owija mu, dzwoni jak włosów miękkich smuga, lilie z niej pachną tak mocno, że on, pochylony nad śmiercią, zaciska palce na broni, i wstaje i jeszcze czarny od pyłu bitwy - czuję, że skrzypce grają w nim cicho, więc idzie ostrożnie powoli, jakby po nici światła, przez morze szumiące zmroku i coraz bliższa jest miękkość podobna do białych obłoków, aż się dopełnia przestrzeń i czuje głos miękki stojący w ciszy olbrzymiej na wyciągniecie ręki. "Kochany" - szumi piosenka, więc wtedy obejmą ramiona Las nocą rośnie. Otchłań otwiera usta ogromne, chłonie i ssie. Przeszli, przepadli; dym tylko dusi i krzyk wysoki we mgle, we mgle. Jeno wyjmij mi z twych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył Tekst za: http://www.tekstowo.pl W 1965 roku Ewa Demarczyk wystąpiła na V Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie. Choć nie brała udziału w konkursie, jej występ wzbudził duże emocje. Polska wokalistka zaśpiewała bowiem „Wiersze wojenne”, muzyczną aranżację wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego z charakterystycznymi słowami „Niebo złote ci otworzę…”. Muzykę skomponował Zygmunt Konieczny, kompozytor, który wielokrotnie adaptował utwory poetyckie. W 1967 roku ukazał się album „Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego”, na którym znalazły się tak wspaniałe kompozycje jak „Karuzela z madonnami” (do słów Mirona Białoszewskiego) czy „Pocałunki” (do słów Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej).
|