„Zestrzelony” – recenzja książki

Rok wydania – 2018

Autor – Walter Schuck

Wydawnictwo – Replika

Liczba stron – 400

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – wspomnienia niemieckiego asa myśliwskiego, który zaliczył ponad dwieście zestrzeleń przeciwników w czasie II wojny światowej.

Walter Schuck był prawdziwą legendą Luftwaffe. Ten niemiecki lotnik zaliczył w czasie II wojny światowej aż 206 strąceń, stając się jednym z najskuteczniejszych pilotów w dziejach konfliktu. Jego wspomnienia nie mogły być zatem lekturą nudną, pozbawioną treści i charakterystycznych dla podniebnych walk emocji. Jak je jednak ugryźć, skoro autor był niemieckim myśliwcem, który przynajmniej w kilku wypadkach powinien był dojść do naturalnej konstatacji, że walka za III Rzeszę i Hitlera to współudział w budowie totalitarnego państwa, którego celem był podbój i eksterminacja licznych narodów Europy? No właśnie, Schuck nie jest może całkowicie bezrefleksyjnym ideowcem, ale daleko mu do przynajmniej próby rozliczenia się z przeszłością niemieckiego narodu. Nie zmienia to jednak faktu, że jego wspomnienia to relacja z pierwszej ręki, z samego centrum zdarzeń, i już choćby to może być wyznacznikiem ich wartości.

Zacznijmy od tego, że mamy do czynienia z klasyczną autobiografią. Schuck jest tutaj głównym bohaterem i dzieli się z czytelnikami spostrzeżeniami na temat swojego życia i służby. Nie idzie dalej, nie dokonuje analiz, nie odwołuje się do badań historycznych. Jego zadanie jest jasne – wspomnienia Schucka mają momentami charakter wręcz wojskowego sprawozdania. Autor odtwarza konkretne zdarzenia jakby raportował po kolejnych misjach. Rzadko daje się ponieść emocjom. Jest jednak w stanie przytoczyć tak wiele anegdot, że ,,Zestrzelony” to kopalnia wiedzy na temat życia lotnika, służby w Luftwaffe i walki na froncie, szczególnie nad tzw. Oceanem Lodowatym, w starciu z siłami powietrznymi Związku Radzieckiego. To unikatowe spojrzenie na Luftwaffe od środka. Schuck uchwycił relacje między pilotami, obserwacje z pola walki i podzielił się spostrzeżeniami dotyczącymi służby i samych starć. To coś, czego nie jest w stanie oddać historyk, który nie siedział w kokpicie myśliwca i nie zastanawiał się codziennie, czy kolejny wylot będzie jego ostatnim.

W efekcie dynamika jest niezła, choć uważam, że Schuckowi sporo brakuje do klasyków literatury wspomnieniowej. Konfrontując jednak swoje zdanie z innymi czytelnikami, trafiłem na liczne grono entuzjastów autobiografii Schucka, którzy wprost stwierdzali, że ,,Zestrzelony” to swoisty ,,must read”. Choć nie dałem się porwać, doceniam to, co zobaczyłem, bo książka to kawał dobrej lektury. Znajdziemy w niej także znaczną liczbę fotografii archiwalnych, które ubarwiają relację, dodając nieco kolorytu całości. Za kontrowersyjną można by ewentualnie uznać bezrefleksyjność Schucka w kontekście zbrodni III Rzeszy, na co także zwracali uwagę czytelnicy. Nie przywiązywałbym do tego dużej wagi, bo esencję treści stanowi coś innego. Pilot stara się odseparować od dziedzictwa niemieckiego nazizmu, stosując sprawdzoną wielokrotnie taktykę ,,trybiku w machinie”. Ot, był żołnierzem, bił się za ojczyznę, naturalne. Czy można mieć zastrzeżenia do takiego stylu relacji? Nie demonizowałbym, Schuck nie jest od potępiania, a od opowiadania o swoim życiu.

Wspomnienia Schucka na pierwszy rzut oka nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle dziesiątek relacji opublikowanych po wojnie. O ich wyjątkowości może jednak świadczyć biografia autora, który okazał się pilotem wybitnym, niezwykle skutecznym, a na koniec zaangażowanym w przelanie swojej historii na papier. Wydawnictwo Replika sięgnęło po ciekawą autobiografię, która dobrze wpisuje się w cykl wspomnieniowy obejmujący chociażby ,,Myśliwce nad Finlandią” Eino Luukkanena. Niezły wybór, czytelnicy nie powinni się rozczarować.

Ocena: