„Wojna absolutna” – recenzja książki

Rok wydania – 2010

Autor – Chris Bellamy

Wydawnictwo – Prószyński i S-ka

Liczba stron – 910

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – historia wojny niemiecko-radzieckiej, z uwzględnieniem aspektów politycznych i militarnych.

Operacja „Barbarossa” jest bodaj najbardziej interesującym wycinkiem historii II wojny światowej. Świadczą o tym nie tylko nowości rynkowe, które natychmiast znikają z księgarnianych półek, ale i zainteresowanie, które codziennie obserwuję w statystykach mojego serwisu. Nie ulega wątpliwości, iż zmagania Związku Radzieckiego i Niemiec to kawał fascynującej historii, niezliczona liczba opowieści i pożywka dla współczesnych pisarzy, którzy co i rusz znajdują nowy temat na kolejną książkę. Choć często informacje są powielane, a kolejne prace do tematu nie wnoszą nic nowego, warto czekać na perełki ukazujące się na polskim rynku wydawniczym. Jedną z nich jest z pewnością publikacja Chrisa Bellamy’ego, który przygotował „Wojnę absolutną”, analizę i charakterystykę udziału Związku Sowieckiego w II wojnie światowej.

Brytyjski historyk nie jest postacią anonimową na światowej scenie wydawniczej. Profesor Military Science and Doctrine i dyrektor Security Studies Institute na Uniwersytecie w Cranfield dał się poznać jako niezwykle utalentowany publicysta, reporter i korespondent wojenny, pisząc z Bośnii, Czeczenii czy Zatoki Perskiej. Osobiście stykał się z niebezpieczeństwem niesionym przez wojnę, na własne oczy widział działania wrogich armii. Jak mało kto nadawał się zatem do roli współczesnego reportera, który przenosi się w czasie do okresu stalinowskiego. Cieszę się zatem, iż Wydawnictwo Prószyński i S-ka postanowiło przeszczepić Bellamy’ego na polski grunt. Pod względem redakcyjnym, wyszło to znakomicie. Książkę przygotowano do druku w sposób profesjonalny. Niezły projekt graficzny uzupełniony jest przez twardą okładkę i świetne mapy rozmieszczone w tekście, co umożliwia łatwe śledzenie ewentualnych zmian frontu. Zabrakło zdjęć archiwalnych, a tych w kontekście kampanii radzieckiej mamy przecież bez liku. Być może ktoś uznał, że jest ich już za dużo. Pod względem tłumaczeniowym, wszystko prezentuje się znakomicie. Na wysokim poziomie pracowała także korekta i edycja tekstu, dzięki czemu czytelnicy otrzymują produkt kompetentny i świetnie opracowany na szczeblu wydawniczym.

Gdy pobieżnie przejrzałem książkę Bellamy’ego, ucieszyłem się, iż autor postanowił objąć narracją całość zagadnień związanych z walkami na froncie wschodnim. Z nieskrywaną przyjemnością przeczytałem zatem początkowe rozdziały, jakby wprowadzające nas do późniejszych treści poświęconych głównie zmaganiom militarnym. Romans Hitlera i Stalina ukazany jest również w perspektywie zaborczych aspiracji obydwu mocarstw, z uwzględnieniem agresji Związku Radzieckiego. Mamy zatem co nieco o Polsce (chociaż później temat Powstania Warszawskiego został całkowicie pominięty, czego akurat nie rozumiem). Nie to jest jednak najważniejsze, choć poszukiwacze wszelkich związków z rodzimą historią będą tylko częściowo usatysfakcjonowani. Podobały mi się rozważania brytyjskiego historyka dotyczące spraw politycznych, a więc związków Rzeszy i ZSRR. Pojawiło się sporo informacji dotyczących rzekomego uderzenia Armii Czerwonej na zachód. Historyk w bardzo umiejętny sposób polemizuje z poprzednikami, wykazując ostatecznie, że Stalin być może planował kolejne agresje i… był całkiem nieźle przygotowany do obrony. Przynajmniej pod względem siły militarnej. Z opisu Bellamy’ego wyłania się obraz już nie takiej bezbronnej Armii Czerwonej, jak chcieliby tego niektórzy historycy wojskowości. Co więcej, autor zręcznie lawiruje pomiędzy cytatami wybranych wypowiedzi oficerów i odniesieniami do dokumentów, odkrywając, iż Sowieci przynajmniej częściowo wiedzieli o planach przeciwnika. Bo przecież, jak, do cholery, ukryć setki tysięcy żołnierzy, tysiące czołgów i pojazdów zmechanizowanych ciągnących nad granicę? Tak czy inaczej, logika wywodów i bardzo dobra dokumentacja to niewątpliwie mocne strony opracowania. Brytyjczyk sięga do archiwów i analizuje niezliczoną ilość danych, przez co zyskuje sobie na rzeczowości i fachowości. Odsłania kulisy konfliktu, koncentrując się na rozmaitych aspektach „wojny absolutnej”. To zatem nie tylko niewiele mówiące statystyki, ale i wspaniała gra wojenna, jaka rozgrywa się na naszych oczach. Jako czytelnicy stajemy się obserwatorami największej kampanii w dziejach ludzkości, wchodząc w świat militariów, którego Bellamy jest królem. Przynajmniej w płaszczyźnie literackiej.

Jeśli już o niej mowa, trzeba podkreślić znakomity styl i przystępność lektury. Choć autor wielokrotnie sięga po statystyki, nie komplikuje narracji. Jest ona wciąż ciekawa i wciągająca. Wielka w tym zasługa dziennikarskiego doświadczenia autora. Jako korespondent wojenny odbywał szczególną praktykę, starając się pisać o zmaganiach na froncie tak, by trafić do rąk jak największej ilości czytelników. Tutaj także wykazuje się inwencją i efektywnością, a jedno i drugie nie wyklucza niezwykłej rzeczowości. Gdyby komuś samych militariów było mało, proszę bardzo, Bellamy wchodzi w świat polityki – zarówno tej międzynarodowej, jak i wewnętrznych rozgrywek na rozmaitych szczeblach hierarchii armijnej. Wszystko to składa się na pełny obraz konfliktu. Najważniejszy jest jednak wymiar wojskowy. Autor dokonuje dość szczegółowej analizy, choć na naprawdę głębokie rozważania zabrakło mu nieco miejsca, kompetentnie opisując kolejne starcia Wehrmachtu i Armii Czerwonej. Przygląda się planom taktycznym obu stron i umiejętnie ocenia założenia operacji oraz ich wykonanie. Nie stroni przy tym od komentarzy, dzięki którym kulisy wojny na wschodzie zostają ostatecznie odsłonięte. Jakby tego było mało, profesor potrafi odnieść się do szerokiej perspektywy wojennej, rozszerzając swoją narrację także na wydarzenia spoza frontu wschodniego, co potraktować możemy jako swoisty dodatek do meritum.

Nie ulega wątpliwości, iż mamy do czynienia z fachowcem – z jednej strony świetnym historykiem, z drugiej znakomitym pisarzem. Bellamy sięga po setki dokumentów, analizuje archiwa, dane statystyczne i wszystko to ubiera w ładne słowa, dzięki czemu nawet na moment nie nudzi. „Wojna absolutna” być może nie wyczerpuje tematu, nie takie było jej założenie, jednakże dzięki fachowości i świetnym umiejętnościom pisarskim i analitycznym autora jest pracą obowiązkową dla wszystkich, którzy chcą poznać historię kampanii radzieckiej. Być może znajdą się i tacy, dla których marginalizacja pewnych wydarzeń będzie wystarczającym powodem do uzasadnionej krytyki Bellamy’ego. Ich racje są jak najbardziej słuszne. Mimo tego zakres tematyczny, bogactwo treściowe i wreszcie stylistyka pracy pozwalają stwierdzić, iż „Wojna absolutna” jest najlepszą z wydanych w ostatnim czasie prac poświęconych wojnie na wschodzie, a jej siła zawiera się w kilkudziesięciu wspaniałych rozdziałach przygotowanych przez prawdziwego znawcę tematu.

Ocena: