„Władztwo miernot” – recenzja książki

Rok wydania – 2020

Autor – Edgar Julius Jung

Wydawnictwo – Ośrodek Myśli Politycznej

Liczba stron – 750

Tematyka – konserwatywny manifest jednego z czołowych prawników Republiki Weimarskiej – przeciwstawiany nazistowskiej rewolucji i wskazywany za wzór ówczesnego konserwatywnego odrodzenia.

Edgar Julius Jung nie jest może najbardziej znanym niemieckim filozofem, ale swoje miejsce w historii wypracował konsekwentną, jasno ukierunkowaną publicystyką. Zasłynął jednak jako wybitny teoretyk prawa i socjologii, który w okresie dwudziestolecia międzywojennego aktywnie wspierał idee wskrzeszenia niemieckiej monarchii i współtworzył konserwatywną (co dość oryginalne) antyhitlerowską opozycję. Zginął z rąk nazistów w nocy z 30 czerwca na 1 lipca 1934 roku, w Noc Długich Noży, podczas której nazistowscy siepacze rozprawili się z prawdziwymi i wyimaginowanymi przeciwnikami nowego bezlitosnego systemu.

Z punktu widzenia historii kształtowania narodowego socjalizmu w Niemczech, a więc budowy zrębów totalitarnej III Rzeszy odnotować należy, iż w czerwcu Franz von Papen wygłosił przemówienie, w którym poddał krytyce politykę nazistów i próby zaprowadzenia nowego antydemokratycznego porządku w państwie – tekst miał mu napisać właśnie Jung. Co ciekawe, Jung nie był wielkim piewcą demokracji. Opowiadał się raczej za konserwatywną rewolucją, przywróceniem pewnych wartości, które miałyby służyć restauracji starego systemu w opozycji do liberalnych wartości przyniesionych przez powojenną odbudowę. Głosił hasła odnowy moralnej i politycznej. Bez wątpienia nie był jednak nazistą i, nawet jeśli część jego poglądów mogła się wpisywać w szeroką doktryną narodowych socjalistów, opowiadał się za przekształceniem masowego ruchu skupionego wokół Adolfa Hitlera w nową konserwatywną siłę polityczną, która doprowadzi do odbudowy Niemiec w sposób zgodny z prawem, pozbawiony nazistowskiej patologii dyskryminacji i prześladowań. W 1934 roku Jung nie mógł się spodziewać, jak daleko ze swoją polityką rasizmu i eksterminacji zajdą naziści. Jego chłodne analizy były jednak już wówczas pesymistyczne, choć odnosiły się raczej do generalnych tendencji historycznych, a nie kierunków przyjętych bezpośrednio przez nazistów.

Podchodząc do „Władztwa miernot”, miejmy na uwadze, iż Junga nie możemy oceniać dzisiejszymi kategoriami. Podczas lektury można odnieść wrażenie, iż jako żywo wpisuje się w niektóre nazistowskie ideały. Wrażenie na pozór słuszne, aczkolwiek niepoparte rzetelną analizą historyczno-społeczną dość złudne. Uwzględnijmy kontekst epoki, zwróćmy uwagę, iż myśliciele tamtych czasów operowali w zupełnie innej rzeczywistości, która nie przystaje do współczesnych liberalnych standardów opartych na tolerancji i politycznej poprawności. Jung dokonuje analizy ówczesnych systemów politycznych i społecznych i robi to z zacięciem godnym dzisiejszych politologów. Pisze o „zagubieniu sensu dziejów Niemiec”, „rozczłonkowaniu wspólnoty” i „zmierzchu rodziny”. Krytykuje indywidualizm, dostrzegając w nim zagrożenia dla wspólnoty, w której „wszyscy żyjemy, jesteśmy jej zobowiązani i powinniśmy myśleć tylko o niej”. Brzmi jak manifest nazistów? Pamiętajmy, że nazizm jako doktryna polityczno-prawna powstał w wyniku zapożyczeń z wielu idei, był eklektyczną próbą stworzenia nowego konserwatywnego systemu poszerzonego o uwypuklone elementy antysemickie, militarystyczne i ekspansjonistyczne. Na bazie myśli Junga doskonale widać, jak silnie zakorzeniony był w Niemczech sentyment za odbudową utraconej potęgi. Droga do niej mogła wieść przez budowę wspólnoty, jedności, która przywróci ład i porządek za pośrednictwem upadających wartości.

„Władztwo miernot” jest w tym względzie wielkim manifestem i zostało napisane na wzór podręcznika teorii politycznej. To bez wątpienia doskonały materiał do analizy, która powinna obejmować nie tylko literalne rozumienie tekstu, ale przede wszystkim szeroki kontekst epoki, w której został napisany. Książkę czyta się właśnie jak klasyczny, szablonowy podręcznik, a więc dość trudno – nie jest to lektura, po którą sięgnąłbym dla przyjemności, ale z pewnością jest to materiał, który stałby się podstawą dla analizy doktrynalnej Republiki Weimarskiej. Osobiście nie upatruję w Jungu antyhitlerowskiego bojownika (jego śmierć z rąk nazistów częściowo przyczyniła się do przypięcia mu takiej łatki), lecz pewien głos pokolenia weimarskich intelektualistów, którzy mieli alternatywną wizję konserwatywnego odrodzenia. Słuszną, czy nie – dzisiaj, kierując się doświadczeniami historycznymi i kierunkiem rozwoju współczesnych systemów politycznych – nie sposób rozstrzygnąć.

Recenzja „Władztwa miernot” powstała we współpracy z Bestsellery TaniaKsiazka.pl.

Ocena: