„Sołdat” – recenzja książki

Rok wydania – 2013

Autor – Nikołaj Nikulin

Wydawnictwo – PWN

Liczba stron – 317

Seria wydawnicza – Karty Historii

Tematyka – wspomnienia radzieckiego żołnierza z okresu służby w Armii Czerwonej.

Miłośnicy historii II wojny światowej z pewnością zgodzą się z twierdzeniem, iż na co dzień historia rzadko ma okazję przemówić do jej fascynatów. Daty, wydarzenia, postacie – wszystko to składa się na obraz przeszłości interesującej, ale dość odległej. Kiedy natomiast pojawia się opracowanie bazujące na wspomnieniach historia nabiera rumieńców. A w niektórych przypadkach potrafi przemówić. Opowieść Nikołaja Nikulina, który przeszedł szlak bojowy Armii Czerwonej od Leningradu po Berlin jest tego doskonałym przykładem.

Książka zatytułowana „Sołdat” została przygotowana przez Wydawnictwo PWN oraz Ośrodek Karta, które w niedawnym czasie wypuściły serię historycznych publikacji poświęconych wydarzeniom II wojny światowej. Zróżnicowany poziom opracowań, a także odmienność tematyczna pozwalają stwierdzić, iż cała seria ma mą wartość poznawczą, a dzięki niezłemu przygotowaniu pod względem korekty i edycji tekstu zyskuje na jakości.

„Sołdat” opowiada historię (a właściwie szereg historii) Nikołaja Nikulina, który odsłania przed czytelnikami kulisy służby w Armii Czerwonej. Już na wstępie powiedzieć trzeba, iż ogromnym atutem relacji jest jej prawdziwość. Nikulin nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów, zwraca uwagę na problemy, z jakimi borykali się radzieccy żołnierze – głód, brak wyposażenia, przenikliwe zimno. Wizja, jaką roztacza, jest zgoła odmienna od tego, co mówiła niegdyś sowiecka propaganda. Nie można mówić o jakiejś historycznej rewolucji, bowiem w ostatnich kilkunastu latach dostaliśmy szereg opracowań o podobnej tematyce. Nie ulega natomiast wątpliwości, iż Nikulin dokłada kolejną, ważną cegiełkę do odtwarzania prawdziwego świata walk na froncie wschodnim. Armia Czerwona to już nie tylko bohaterscy żołnierze ginący ze śpiewem na ustach, to także kucharze, sanitariusze czy magazynierzy wysyłani na pewną śmierć. To wieczne braki, beznadziyeja i rozpacz. To także nowy wizerunek Armii Czerwonej – pijaństwo, niesprawiedliwość, a nierzadko kompletna głupota – gdy czyta się wspomnienia Nikulina, nasuwa się zasadnicze pytanie – jak, u diabła, oni doszli do Berlina?!

Dużym atutem książki są liczne anegdotki składające się na całą opowieść. Wraz z autorem przemierzamy szlak bojowy, obserwując kolejne starcia, organizację armii, relacje między żołnierzami, a nawet spotkania z dowództwem. Obraz Armii Czerwonej, jaki wyłania się z opracowania, określić można jako wysoce negatywny, co odrobinę drażniło mnie podczas lektury. Nikulin koncentruje się na aspektach obnażających prymitywizm i zacofanie Armii Czerwonej, przez co nieraz traci z oczu jej osiągnięcia, deprecjonuje niewątpliwe sukcesy. Żołnierz mógłby zyskać opinię frustrata, ale trudno mu się dziwić – gość przeszedł niezwykły szlak bojowy i cudem jest, że przeżył, mimo wielu sytuacji zagrożenia życia. Stylistycznie relacja jest bez zarzutu. Pod względem formy jest kombinacją ogniskowej opowieści weterana i przemyśleń zdolnego pisarza. Czegoś w niej natomiast brakuje. Może odrobiny rosyjskiego zadęcia? Może odrobiny efektowności? Trudno to jednoznacznie ocenić, ale gdzieś tam towarzyszyło mi uczucie niedoróbki.

Nie ma natomiast żadnych wątpliwości, iż „Sołdat” to książka pod wieloma względami wyjątkowa, atrakcyjna i wartościowa. Wspomnienia żołnierza Armii Czerwonej, idące przeciw głównemu nurtowi, są czymś niezwykłym. I właśnie za parcie pod prąd, Panie Nikołaju, szacunek.

Ocena: