„Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich” – recenzja książki

Rok wydania – 2010

Autor – Tadeusz Panecki

Wydawnictwo – Bellona

Liczba stron – 260

Seria wydawnicza – Brak

Tematyka – Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich – organizacja, funkcjonowanie, historia.

„Nasi”, a więc żołnierze Wojska Polskiego, w okresie II wojny światowej bili się właściwie wszędzie. Pod Monte Cassino, pod Tobrukiem, pod Narvikiem, w rozmaitych kampaniach i na różnych frontach. Polskie jednostki dawały przykład ofiarności i bitności, niezależnie od tego, pod czyim sztandarem przyszło im strzelać. Zawsze o swoją sprawę, choć nie zawsze wśród rodaków – Polacy po prostu aktywnie działali. Były i takie jednostki, które funkcjonowały niejako dla siebie – pod polskim sztandarem i nazwą. Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich, której szlak bojowy wyznaczyły Norwegia i Francja z pewnością stanowiła doskonałą rekomendację dla polskiego żołnierza. Jej historię postanowił zaprezentować Tadeusz Panecki – uczciwie trzeba jednak przyznać, że wyszło mu średnio.

Publikacja została przygotowana przez Dom Wydawniczy Bellona. Nie wyróżnia się w zasadzie niczym szczególnym. Zaznaczyć trzeba obecność wkładki ze zdjęciami archiwalnymi i całkiem niezłych załączników, na których zaprezentowano struktury i stan liczebny brygady. Niestety, aż nazbyt bogato prezentuje się wykaz poległych żołnierzy, których ciała znaczyły szlak bojowy Podhalan.

Pierwsza część książki poświęcona głównie konfliktowi radziecko-fińskiemu okazała się lekkim niewypałem. Panecki nie tylko spłycił cały problem, ale i zdecydowanie za mało miejsca poświęcił kwestiom polityczno-militarnym w odniesieniu do SBSP. W efekcie dostajemy marny opis starć podczas Wojny Zimowej uzupełniony dyplomatycznymi ogólnikami. Zdecydowanie zbyt mało jest tutaj nawiązań do sytuacji Podhalan. Nielogiczne wydaje się również zaprezentowanie opisu powstawania Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie po zakończeniu omawiania Wojny Zimowej. Dopiero kolejny rozdział rekompensuje rzucające się w oczy braki. Panecki przechodzi do omawiania funkcjonowania brygady w pierwszych miesiącach jej istnienia. Zajmuje się zatem kwestiami organizacyjnymi, aprowizacją, szkoleniem bojowym oraz elementami składającymi się na codzienne życie żołnierzy. Wykorzystuje przy tym wspomnienia członków SBSP, powołując się głównie na wypowiedzi Władysława Deca. Książka „Narvik i Falaise” stała się swego rodzaju biblią informacji na temat Podhalan.

Wreszcie przechodzimy do części kluczowej dla całości publikacji, a więc przygotowań do bitwy i batalii o Narvik. Tutaj autor opracowania wykazał się znajomością tematu i sprawną narracją. Bitwa o Narvik została przedstawiona w sposób kompetentny i dość szczegółowy, przy czym najwięcej miejsca poświęcono oczywiście Polakom z brygady gen. Szyszko-Bohusza. „Norweska” część książki jest zdecydowanie najlepsza i wyróżnia się jakością prezentowanych kwestii merytorycznych. Oczywiście, Panecki omówił również walki we Francji oraz burzliwą ewakuację do Wielkiej Brytanii, jednakże tam nie przelewał na karty książki tak wielu detali. Docenić trzeba natomiast solidny epilog, który przynajmniej w części opowiedział późniejsze wojenne losy żołnierzy brygady.

Całość książki ocenić trzeba jako przyzwoitą i interesującą lekturę, której brakuje jednak esencji publikacji historycznych, a więc szczegółów i dokładności. Panecki dość pobieżnie spojrzał na historię Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich i ewidentnie nie wyczerpał tematu, zwłaszcza w kontekście pierwszych miesięcy funkcjonowania jednostki. Za mało miejsca poświęcił kwestiom organizacji i samej idei powstawania Wojska Polskiego we Francji, co pokazuje chociażby rozdział dotyczący Wojny Zimowej i pierwszych dni II wojny światowej. Mogło być lepiej i, co wydaje się oczywiste, od tak doświadczonego historyka czytelnicy mają prawo wymagać czegoś więcej od przeciętnego, choć niepozbawionego atutów opracowania.

Ocena: