„Orzeł niezłomny” – recenzja książki

Rok wydania – 2013

Autor – Halik Kochanski

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 782

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – opowieść o zawiłych losach Polski i Polaków podczas II wojny światowej.

Ilekroć dostaję do rąk książkę o Polakach napisaną przez osobę z zagranicy, mam wrażenie, że wydawcy wykorzystują ten sam motyw przy okazji promocji publikacji. Przewijają się bowiem hasła o zasługach dla polskiej myśli historycznej, odkłamywaniu naszej historii na Zachodzie. Na pierwszy rzut oka, a to bardzo smutne, za każdym razem ujawniamy te same narodowe kompleksy i wiecznie oczekujemy odkłamywania, pisania na nowo i promowania się za granicą, wyśpiewując hymny pochwalne na cześć zagranicznych autorów, którzy pozytywnie wypowiedzieli się o Polsce i Polakach. Przychodzi jednak słuszna refleksja – jeśli wciąż mamy szansę, czemu nie spróbować? Szlaki przecierali Norman Davies, Lynne Olson i Stanley Cloud – teraz na podobną ścieżkę wkracza prof. Halik Kochanski.

Brytyjska historyk jest córką Polaków, którzy po wojnie znaleźli się na emigracji. Studiowała w Balliol College w Oksfordzie i szybko dała się poznać jako zdolna publicystka. Książka „Orzeł niezłomny” jest kamieniem milowym na drodze jej pisarskiego rozwoju. Trafia bowiem na polski rynek i, paradoksalnie, choć miała być adresowana do Zachodu, to właśnie w Polsce święci największe tryumfy. Jak widać, historia II wojny światowej cieszy się nad Wisłą znacznie większym zainteresowaniem. Widać jednak, że Polacy nie byli najważniejszym „targetem” przygotowanej przez Dom Wydawniczy Rebis publikacji – styl i sposób przekazywania informacji (a także ich dobór) jasno pokazują, do kogo Halik Kochanski kierowała swoje rozważania.

Już choćby z tego powodu książki nie można postrzegać jako solidnego opracowania poświęconego II wojnie światowej. Autorka koncentruje się na wielu sprawach, nie wdając się w detale. W pierwszym rozdziale uboga w szczegóły narracja nasączona jest infantylnymi sformułowaniami i pytaniami retorycznymi, które drażnić mogą co bardziej doświadczonych czytelników. Później jest nieco lepiej, choć poziom informacji nie idzie znacząco w górę. Jest to efekt wspomnianego już „targetu”. O ile w przypadku zachodnich czytelników taka konwencja mogła sprawdzić się doskonale, o tyle w przypadku Polaków prof. Kochanski naraża się na wtórność. Po prostu powtarza to, co już wielokrotnie mówiono. Nie odkrywa niczego, nie idzie w stronę historycznej rewolucji. Jej ustalenia nie wykraczają poza podstawy programowe. Ot, zwyczajna dokumentacja działań Polaków. Rodzimi miłośnicy historii II wojny światowej, niestety, nie znajdą w książce niczego porywającego.

I w tym momencie należy zmienić nieco charakter wypowiedzi, dostosowując go do celów, jakie przyświecały autorce opracowania. Książka jest ewidentnie pisana pod czytelnika z Zachodu. Stąd też, wydawać by się mogło, infantylne informacje, dużo „backgroundu” i dodatkowych wiadomości, które na polskim rynku mogą być zbędne. Gdy idzie o historię polski, zachodni czytelnik wymaga prowadzenia za rękę. Należy unaocznić bohaterstwo Polaków, ich polityczne i militarne rozterki, niesprawiedliwych sojuszników. W tym kontekście książka zawiera wszystko, co niezbędne, by ukazać wojenną tułaczkę Polski i Polaków. Jest rzetelna i prawdziwa, a przy tym napisana w niezłym stylu. Prof. Kochanski wykonała również solidną pracę archiwalną, podpierając się licznymi źródłami w postaci dokumentów i relacji świadków zdarzeń, co dodaje jej wiarygodności. Pytanie tylko, być może także retoryczne – czy właśnie taki „Orzeł niezłomny” powinien był trafić na polski rynek? W moim przekonaniu, nie.

Książkę ocenić można na dwóch płaszczyznach. Gdyby chodziło o opracowanie adresowane wyłącznie do czytelników z Europy Zachodniej, pewnie bylibyśmy zadowoleni i z radością przyjęlibyśmy kolejny znak, że o naszej historii nie zapomniano. Niestety, na polskim rynku książka ginie w zalewie przeciętnych opracowań. Jest tylko jedną z wielu niezbyt szczegółowych publikacji, które powielają dawno utarte schematy. Na książkowy hit na miarę „Sprawy honoru” przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.

Ocena: