„Niszczyciel ORP Garland” – recenzja książki

Rok wydania – 2017

Autor – Mariusz Borowiak

Wydawnictwo – Napoleon V

Liczba stron – 88

Seria wydawnicza – Polskie Okręty Wojenne w Wielkiej Brytanii 1939-1945

Tematyka – historia służby niszczyciela ORP „Garland” w czasie II wojny światowej.

Najnowsza część serii ,,Polskie okręty wojenne w Wielkiej Brytanii 1939-1945″ poświęcona niszczycielowi ORP ,,Garland” jest znakomitą okazją do przypomnienia całości kolekcji i omówienia jej poszczególnych części. Współpraca Mariusza Borowiaka i Wydawnictwa Napoleon V zdaje się układać doskonale, czego efektem jest nie tylko siedem kolejnych krótkich opracowań dedykowanych polskim okrętom (na ten moment ukazał się już ósmy ,,Piorun”), ale i większe publikacje, wśród których na plan pierwszy wybijają się ,,Uwaga! Zatopić U-Boota” oraz ,,Polska Marynarka Wojenna na Morzu Śródziemnym 1940-1944″ (obie we współpracy z Tadeuszem Kasperskim). Po raz kolejny potwierdziło się, że Borowiak to człowiek niezwykle aktywny, zapracowany i zaangażowany w zgłębianie i odkrywanie przed czytelnikami kolejnych tajemnic historii. Przy tym wszystkim niezwykle płodny literacko, bowiem na kolejne premiery czekamy ledwie kilka tygodni. I nie zanosi się na koniec, co powinno ucieszyć nie tylko miłośników talentu polskiego autora, ale i pasjonatów marynistyki.

ORP ,,Garland” to siódmy z kolei okręt zaprezentowany na łamach nowej serii, nawiązującej luźno do kultowych ,,Miniatur Morskich”. Starsi czytelnicy zapewne pamiętają, że kiedyś miniaturki cieszyły się ogromną popularnością, zyskując szerokiego grono wiernych fanów. Nawiązanie do tradycji przez Borowiaka ma podwójny wymiar. Z jednej strony to symboliczny powrót do korzeni polskiej literatury marynistycznej, zwrócenie uwagi na opracowania, na których wychowały się całe pokolenia czytelników. Z drugiej, to szansa na odświeżenie wcześniejszych badań, wykorzystanie osiągnięć współczesnej nauki i poszerzenie stanu wiedzy. Nowa seria to zbiór niewielkich gabarytami tomów (ok. 100 stron), które przygotowano w charakterystyczny sposób – z doskonałym wydaniem (kredowy papier, dużo ilustracji i rycin) koresponduje przystępna cena. Myślę, że Napoleon V świetnie wstrzelił się w zapotrzebowanie rynkowe, bowiem książki łączą efektywność z efektownością. To nie tylko proste albumy, lecz merytoryczne opracowania, wyposażone w solidny bagaż twardych danych umiejętnie przygotowanych przez doświadczonego autora.

Borowiak ma dzisiaj sporą przewagę nad konkurentami marynistycznego rynku. Ma dostęp do wielu archiwów, do których nie dotarli jego poprzednicy. Dzięki kolejnym wyprawom gromadzi cenne dane umykające dotąd polskim historykom. To czyni z niego swego rodzaju prekursora, który nie zapomina jednak o korzeniach. Podąża sprawdzonym szlakiem przetartym przez klasyków polskiej historiografii, z Jerzym Pertkiem na czele. W jego książkach widać nie tylko dbałość o aspekty merytoryczne, ale i czytelników. Koncepcja serii oparta jest na próbie pokazania służby polskich okrętów w Wielkiej Brytanii. W konsekwencji dotychczasowe siedem tomów opowiadających losy m.in. ,,Groma”, ,,Orła”, ,,Błyskawicy” czy ,,Jastrzębia” stanowi swoiste kompendium wiedzy na temat losów PMW w czasie II wojny światowej. Jako czytelnik żałuję oczywiście, że narracja nie może zostać rozszerzona o okres wcześniejszy. Nie pozwalają na to sztywne ramy koncepcji i miejsce przeznaczone na publikacje. Odnoszę jednak wrażenie, że dla czytelników to właśnie czas wojny i służby bojowej polskich marynarzy stanowi największą gratkę.

Świetnie sprawdzają się rozwiązania oparte na łączeniu tekstów z bogatymi grafikami. Na kartach książek znajdziemy setki zdjęć archiwalnych, często niepublikowanych, powyciąganych z prywatnych zbiorów kolekcjonerów lub placówek muzealnych. Towarzyszą im czytelne tabele z danymi taktyczno-technicznymi oraz ryciny odwzorowujące przebieg operacji lub wygląd jednostek. Wszystko to jest podane w sposób zrozumiały, bez mądrzenia się autora i nadmiernego komplikowana tekstu. Seria ma oczywiście profesjonalną specyfikę, jest adresowana głównie do miłośników historii marynarki wojennej, ale jej przystępność otwiera ją także na szerokie grono odbiorców, co może cieszyć w kontekście promocji historii polskich okrętów i marynarzy. Dużym pusem jest również wplecenie do tekstu licznych wypowiedzi świadków zdarzeń. W przypadku ,,Garlanda” możemy przeczytać chociażby długą relację por. Konstantego Okołowa-Zubkowskiego poświęconą atakowi na niemieckiego U-Boota. Takie smaczki nie byłyby możliwe bez katorżniczej pracy autora, który od lat ocala od zapomnienia kolejne fragmenty polskiej historii. Dzieje rodzimych okrętów to jedna z wisienek na torcie. Możemy mieć tylko nadzieję, że nowa seria będzie w stanie nawiązać do popularności wciąż ciekawych, ale już nieco przeterminowanych ,,Miniatur Morskich”. Kto wie, może Borowiak zainspiruje kolejne pokolenie, wychowując swoich następców?

Ocena: