„Obywatele w mundurach” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Stephen E. Ambrose

Wydawnictwo – Magnum

Liczba stron – 603

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – historie żołnierzy amerykańskich walczących w Europie Zachodniej od czerwca 1944 roku.

Stephen E. Ambrose to legenda amerykańskiego pisarstwa historycznego. Autor bestsellera „Kompania braci” był jednym z najbardziej poczytnych pisarzy operujących w realiach II wojny światowej. „Obywatele w mundurach” to kolejna z wizytówek historyka, którą dostajemy do rąk dzięki Wydawnictwu Magnum. Tak fascynująca książka mogła wyjść tylko spod ręki amerykańskiego mistrza. Po raz kolejny melduje się na polskim rynku wydawniczym z dziełem spektakularnym, którego lekturę zaliczyć trzeba do obowiązków każdego miłośnika historii II wojny światowej.

Zaczyna się w czerwcu 1944 roku. Amerykanie lądują na plażach w Normandii i rozpoczynają trudny marsz, który zakończy się dopiero w maju 1945 roku. W tym czasie toczą zacięte walki o Caen, wychodzą z oblężenia pod Bastogne, odpierają niemieckie kontruderzenie w Ardenach i wyzwalają znaczną część Europy Zachodniej. Ambrose, choć na froncie go nie było, właściwie towarzyszy im w kolejnych godzinach walki. Jest z nimi w chwilach najważniejszych, obserwuje wzruszenia, emocje, ale także dotkliwe porażki i momenty zwątpienia. Przygląda się życiu żołnierzy, patrząc na nich jak na ludzi, a nie bohaterów. „The New York Times” nazwał książkę „testamentem pokolenia II wojny światowej”. Dodałbym coś jeszcze – jest testamentem wszystkich żołnierzy, dla których wojna stała się codziennością. Jednocześnie jednak staje się manifestem pochwalnym na cześć Amerykanów, przez co w pewnej mierze zatraca uniwersalność.

Najważniejszym atutem „Obywateli w mundurach” jest znakomity styl pisarski Ambrose’a. Potrafi z każdego epizodu wybrać coś, co zaciekawi czytelnika. Starannie selekcjonuje fakty, umiejętnie wybiera cytaty. Stąd też cała historia jawi się jako znakomita opowieść o żołnierzach. Jest miejsce na dowódców, jest miejsce na szarych szeregowych. Ambrose oddaje każdemu głos i ukazuję historię amerykańskiej armii na wielu płaszczyznach. Umiejętnie porusza się w świecie militariów, a jego doświadczenie pisarskie procentuje, czego dowodem są dynamiczne opisy akcji i relacje z pola walki. Kwintesencją różnorodności niech będą słowa Vandervoorta na temat Kompanii E: „Stanowili gromadę zmęczonych, gburowatych obszarpańców. Dla mnie byli jednak piękni. Jakichś stu spadochroniarzy, z bronią i amunicją, ciągle gotowych do walki”.

Historyk koncentruje się na ludziach, stąd też przygląda się wydarzeniom na froncie przez pryzmat ich odczuć i wspomnień. Odwołuje się do setek relacji, a anonimowych na pozór żołnierzy przedstawia czytelnikom jak starych znajomych. W efekcie z książki wyłania się obraz armii jako zbiorowości ludzi. Nie kolekcji dywizji i batalionów, lecz żołnierzy – różnych osobowości, temperamentów, poglądów. Autor skupia się głównie na Amerykanach, często zapomina o ich sojusznikach czy przeciwnikach. Odniesień do Niemców jest sporo, ale w kontekście armii amerykańskiej, co pozwala zrozumieć złożoność życia na froncie i stosunków z nieprzyjacielem.

Drażnić może nieco patetyczne amerykańskie zadęcie towarzyszące Ambrose’owi w wielu momentach. „Obywatele w mundurach” są laurką stworzoną na pochwałę US Army. Amerykanizacja pisarskiego stylu Ambrose’a może wpłynąć na przewrażliwionych czytelników, dla których świat nie sprowadza się wyłącznie do dzielnych jankeskich żołnierzy. Autor rekompensuje to świetnym stylem i lekkim piórem. Czyni historię nauką ciekawą, intrygującą i wciągającą. Jego książka stanowi pomost między podręcznikiem a sensacją i to w dużej mierze świadczy o jej wielkości.

Tak ujmowana historia w naturalny sposób wyłącza klasyczne podejście do opracowań militarnych. Ambrose nie trzyma się schematów powielanych przez innych autorów. Hołduje amerykańskiej szkole drobienia narracji i budowania wielkiej historii z setek małych opowieści. Czytelnik może się w tym świecie zatracić, gubiąc front, strategię czy kluczowe dla przebiegu wojny decyzje. Ambrose stara się jednak zaglądać za kulisy sztabów, cytuje dowódców i odwołuje się do dokumentów. Dodatkowo dostajemy do rąk materiały graficzne ilustrujące sytuację na froncie w postaci mapek. Okraszeniem tekstu są zdjęcia archiwalne zamieszczone na estetycznych wkładkach.

„Obywatele w mundurach” stali się klasyką gatunku, a sam Ambrose wyznaczył trendy pisarskie, do których starają się dążyć inni autorzy. Sukces jego publikacji nie był przypadkowy, nawet jeśli nie potrafił ustrzec się wpadek. Znakomity styl, pisarska klasa, umiejętność wciągnięcia czytelnika w opisywany świat – wszystko to składa się na znakomitą lekturę, wobec której nie można przejść obojętnie. Ambrose to po prostu klasa sama w sobie.

Ocena: