„Niemcy” – recenzja książki

Rok wydania – 2017

Autor – Piotr Zychowicz

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 496

Seria wydawnicza – Opowieści niepoprawne politycznie

Tematyka – trzeci tom opowieści niepoprawnych politycznie autorstwa kontrowersyjnego autora Piotra Zychowicza.

Piotr Zychowicz powraca! – chciałoby się krzyknąć na widok kolejnej części jego historycznej rozprawy na temat państw i narodów, z którymi przyszło sąsiadować Polakom. W trzecim tomie ,,opowieści niepoprawnych politycznie” kontrowersyjny historyk-publicysta mierzy się z Niemcami. Zychowicz ma za sobą długą historię pisania o relacjach polsko-niemieckich, głównie w kontekście możliwości przedwojennego porozumienia, wobec czego już na wstępie można się było spodziewać podobnego klimatu i argumentacji. Bez pudła, ,,Niemcy” są bowiem powieleniem znanych tez Zychowicza, osłabiając jednak siłę przekazu wtórnością.

Wtórność jest niejako wpisana w schemat cyklu, bowiem autor posiłkuje się w dużej mierze opublikowanymi wcześniej tekstami, w tym wywiadami ze znawcami omawianego tematu. Dla wielu czytelników ,,Niemców” rozmowy Zychowicza będą pewnie nowością, ale jeśli ktoś w miarę regularnie śledzi ,,Rzeczpospolitą” czy ,,Historia Do Rzeczy” może poczuć się nieco oszukany. Dostaje bowiem coś, co miał już okazję przeczytać. Na pocieszenie mogę dodać, że niektóre z tekstów zostały rozszerzone względem pierwotnych publikacji. Ci, którzy nie mieli okazji ich czytać, będą chłonąć wywiady jak doskonałe opracowania popularnonaukowe. Zychowicz jest dobrym, zręcznym dziennikarzem, który umiejętnie dobiera i ,,magluje” rozmówców. Osiąga przy tym założone cele, dążąc do udokumentowania pewnych wygodnych dla jego narracji tez. Czy mamy to potępiać? Zdecydowanie nie. To odpytywani historycy wygłaszają konkretne stwierdzenia, którymi może się podpierać polski autor, ukazując pewną wizję historii. Pytanie brzmi: jak bardzo zmanipulowaną?

Od początku mojej przygody z książkami Zychowicza, którym bardzo sprawnie i umiejętnie patronuje Wydawnictwo Rebis, zgłaszałem zastrzeżenia dotyczące jednotorowego spojrzenia autora, ignorowania argumentów niewpisujących się w jego poglądy, a czasem wręcz nadmiernego upolitycznienia historycznych rozpraw. ,,Niemcy” wydają się mi się nieco bardziej stonowanym opracowaniem, a optymizmem napawać może wytłumaczenie, dlaczego Zychowicz nie wybrał na tytuł określenia ,,narodowi socjaliści”. Cieszy fakt, że młody polski historyk jest wrażliwy na kwestie przekłamywania historii i rozmywania odpowiedzialności za zbrodnie wojenne. Tutaj bardzo duży plus. Narracja drugiej, znacznie bardziej merytorycznej części książki, niestety, przypomina o starych, dobrze znanych demonach. Autor znowu się zapędza, odwołuje do kontrowersyjnych lub wręcz otwarcie nieprawdziwych tez zachodnich historyków i uparcie ignoruje fakt, że ideologia nazistowska z gruntu miała wydźwięk antysłowiański, a przez to antypolski. Tutaj nie ma co polemizować, było to wprost wpisane w założenia doktryny nakreślonej przez Adolfa Hitlera i jego popleczników.

Jako co najmniej kontrowersyjne oceniłbym poglądy Zychowicza na rzekomą lewicowość, czy wręcz lewactwo, rządów nazistowskich. Nie da się ukryć, że autor ,,Niemców” znowu pisze pod tezę i umiejętnie wybiera fakty, ignorując elementy rzeczywistości niezgodne z jego poglądami. Nie na tym polega fachowa publicystyka. Rozumiem, że Zychowicz jest wyrazisty, że ma swoje koncepcje, od których trudno mu odejść. Przydałoby się jednak nieco więcej obiektywizmu, zwłaszcza wobec rosnącego doświadczenia autora. Czy jest nieuleczalnie chory na historyczne zacietrzewienie? Jest jakaś nadzieja, choć wobec kolejnych publikacji, w których powielane są te same schematy trudno ją zachować.

Mimo szeregu krytycznych uwag nie przekreślam ,,Niemców” jako książki interesującej, a pod pewnymi względami nawet wartościowej. Część z wywiadami zawiera kilka perełek, które z pewnością warto (niektóre traktuję jako konieczność!) przeczytać. Część opisowa to znacznie więcej faktów, autorska argumentacja i szereg interesujących przemyśleń, które jednak zostały rozmyte lawiną nieudokumentowanych lub naciąganych twierdzeń. Boję się, że mniej doświadczeni odbiorcy nie będą w stanie wyciągnąć z narracji Zychowicza racjonalnych wniosków i zamiast uczyć się szerokiej interpretacji wpadną w sidła upolitycznienia historii. Byłoby szkoda, bo Zychowicz robi wiele dobrego dla polskiej historiografii i jej popularyzacji.

Ocena: