„Na szachownicy losu” – recenzja książki

Rok wydania – 2019

Autor – Bronisław Czepczak-Górecki

Wydawnictwo – Narodowe Centrum Kultury

Liczba stron – 270

Tematyka – wspaniałe wspomnienia Bronisława Czepczaka-Góreckiego, członka elitarnej formacji spadochroniarzy-dywersantów nazywanych w Polsce cichociemnymi, uczestnika operacji specjalnych i członka podziemia antykomunistycznego.

Funkcjonowanie instytucji takich jak Narodowe Centrum Kultury – przekrojowych, zajmujących się wieloma odległymi od siebie tematami – to często studnia bez dna, ale przez to i kopalnia nowych, nierzadko zaskakujących zagadnień. Nie chcę się mądrzyć na temat swoich wizji działań na rzecz rozwoju kultury polskiej. Dość powiedzieć, że Wydawnictwo NCK wykonuje kawał dobrej roboty, odkrywając kolejne – często całkowicie zapomniane – perełki będące częścią naszego ogromnego dziedzictwa historycznego. ,,Na szachownicy losu”, wspomnienia Bronisława Czepczaka-Góreckiego, jednego z 316 Cichociemnych, są idealnym podsumowaniem powyższego stwierdzenia. Przygotowanie tej wspaniałej książki, która stanowi lekturę obowiązkową dla wszystkich zainteresowanych funkcjonowaniem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, oceniam jako strzał w dziesiątkę. Wiele już razy pisano o polskiej elicie elit, grupie doborowych spadochroniarzy i wywiadowców. Oddanie głosu jednemu z tych wielkich stanowi wyraz wydawniczej mądrości, ale i troski o zachowanie w pamięci bezcennej dokumentacji naszej zbiorowej przeszłości.

Czepczak-Górecki, podobnie zresztą jak dziesiątki jego kolegów, zapisał wspaniałe karty historii. Prócz odwagi miał też wiele szczęścia. Przetrwał wojnę, doczekał końca niemieckiej okupacji. Mimo iż po wojnie prześladowały go władze komunistyczne – odsiedział wieloletni wyrok i cudem uniknął śmierci z rąk nowego okupanta z nadania Moskwy – przeżył. Przeżył i podzielił się swoją niezwykłą historią. Po wyjściu na wolność był zresztą niezwykle aktywny na polu upamiętnień. Przewodniczył Zespołowi Historycznemu Cichociemnych i nawet po upadku komunizmu, w podeszłym przecież wieku, wciąż aktywnie działał na rzecz kombatantów i odnawianych wojsk specjalnych. Nic dziwnego, że to właśnie on został ojcem chrzestnym sztandaru jednostki GROM.

,,Na szachownicy losu” to wspaniała opowieść o nadziejach, odwadze, nierzadko brawurze, rozczarowaniach i próbie zrozumienia, dlaczego Polska i Polacy musieli przejść tak długą i trudną drogę do wolności. Czepczak-Górecki jest doskonałym komentatorem. Przekazuje także masę informacji na temat funkcjonowania połączeń radiotelegraficznych, organizacji komunikacji i współpracy z zagranicą. Bardzo interesujące, także w kontekście relacji Polska-Włochy-Wielka Brytania. Dodatkowym atutem są liczne zdjęcia archiwalne i, przede wszystkim, ilustracje sporządzone przez samego autora. Dają nam pewne wyobrażenie tego, w jaki sposób postrzegał świat, co zwracało jego uwagę. Przy tej okazji znowu warto podkreślić, że był on człowiekiem wielu talentów.

Czepczak-Górecki nie był jedynym polskim bohaterem. To oczywiste. Nasza ojczyzna wychowała setki patriotów, którzy w czasie wojny z narażeniem życia pracowali dla niepodległości kraju. Wielu z nich zostawiło po sobie piękne wspomnienia, czasem spisane w formie relacji, czasem odtwarzane przez historyków. Czepczak-Górecki wyróżniał się na tle kolegów, nawet jak na szczególnie wysokie standardy drugowojennego męstwa. A może nie powinniśmy tak pisać, bo bohaterstwa nie powinno się mierzyć w takich kategoriach? Bez wątpienia Czepczakowi-Góreckiemu trzeba oddać należny hołd i docenić, że zostawił nam doskonałą opowieść, która jako żywo przeniosła do rzeczywistości słowa naszego hymnu: jeszcze nie zginęła, póki my żyjemy

Ocena: