„Losy żydowskich żołnierzy Hitlera” – recenzja książki

Rok wydania – 2010

Autor – Bryan Mark Rigg

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 374

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – zbiór historii spisanych na podstawie wspomnień osób żydowskiego pochodzenia zaangażowanych w walkę po stronie hitlerowskiej III Rzeszy.

O połączeniu nazizmu i antysemityzmu wszyscy wiedzą doskonale. Wszak nienawiść rasowa leżała u podstaw hitlerowskiego reżimu, który w latach trzydziestych tak silnie omotał naród niemiecki, że ten, z różnymi wyjątkami, gotów był zabijać i niszczyć dla wodza. Mieszkający w sąsiedztwie Żyd nagle stawał się człowiekiem (jeśli w ogóle) gorszego gatunku, o nieczystej krwi, zepchniętym na margines społeczeństwa. Później tych samych ludzi stawiano przed plutonem egzekucyjnym, a wraz z rozwojem morderczej działalności dygnitarze III Rzeszy rozpoczęli stosowanie bardziej wymyślnych sposobów uśmiercania, wśród których na plan pierwszy wysunęło się ludobójstwo przy pomocy trujących gazów. Historia zagłady narodu żydowskiego to bezsprzecznie jeden z największych dramatów, który rozpoczął się jeszcze przed II wojną światową. Genezy ostatecznego rozwiązania, jak później nazywano ten proces, szukać możemy w początku lat trzydziestych. Narastające nastroje antysemickie sprytnie wykorzystał i podsycił Adolf Hitler, który w 1935 roku doprowadził do uchwalenia skrajnie rasistowskich ustaw norymberskich. I to one na dobrą sprawę rozpoczęły szykanowanie Żydów na dużą skalę. Od tego momentu prawo niemieckie coraz silniej przesiąkało duchem nazizmu, a wraz z tym skrajnie radykalną formą rasizmu. Spore zagmatwanie nowego prawa sprawiło, iż nie tylko nadużywano go w stosunku do ludności żydowskiej, ale i, w uzasadnionych wypadkach, stosowano je do czynienia niezwykłych wyjątków. Właśnie w ten sposób, na zasadzie odstępstwa od ogólnych reguł, część Żydów mogła wejść w skład niemieckich sił zbrojnych walczących na frontach II wojny światowej. Choć odsetek żołnierzy żydowskiego pochodzenia był niewielki, zapisali fascynującą kartę historii ukazującą nowe oblicze niemieckiego antysemityzmu.

„Losy żydowskich żołnierzy Hitlera” autorstwa Bryana Marka Rigga to przygotowana w 2002 roku książka młodego absolwenta Cambridge, którego korzenie etniczne stały się podstawą do szeroko zakrojonych badań dotyczących losów ludności żydowskiej w okresie II wojny światowej i dwudziestolecia międzywojennego. Rigg podkreśla swoje żydowskie pochodzenie, częściowo utożsamiając się z semicką kulturą i tradycjami. Publikacja powstała jako efekt wieloletnich badań, w czasie których Rigg dotarł do setek świadków drugowojennych wydarzeń, przeprowadził masę wywiadów i zapoznał się z tysiącami dokumentów, szczegółowo analizując aspekt historyczno-społeczny zagadnień, z którymi mierzy się w książce. W 2010 roku książka trafiła na polski rynek za sprawą Domu Wydawniczego Rebis. Podkreślić trzeba, iż pozycja ta wpisuje się w dotychczasową strategię wydawcy, który niejednokrotnie sięgał po prace oryginalne, poruszające mało znaną problematykę. Przygotowanie do druku ocenić można na szkolną „piątkę”. Twarda okładka podkreśla elegancję wydania. Czytelny tekst wzbogacony jest nielicznymi fotografiami, przy czym czytelnicy Rebisa zwrócą zapewne uwagę, iż w przypadku „Losów żydowskich żołnierzy Hitlera” zrezygnowano z tradycyjnej wkładki z fotografiami, zastępując je zdjęciami rozrzuconymi na kolejnych stronach. Tłumaczenie i korekta spisały się bez zarzutu, nie notujemy większych wpadek, a trzeba przyznać, iż tekst momentami nie był łatwy, zwłaszcza z powodu licznych skomplikowanych konstrukcji gramatycznych tworzących długie zdania. Nie wiem, na ile zabieg taki stosował Rigg, jednak tłumacz wywiązał się z pracy bez zarzutu.

Na wstępie określić musimy zakres tematyczny książki. „Losy żydowskich żołnierzy Hitlera” wybiegają tekstowo poza historie konkretnych osób, koncentrując się nie tylko na wspomnieniach jednostek, ale i ogólnym zarysie dziejów narodu żydowskiego. Już pierwszy rozdział, który w kilku słowach opowiada historię Wehrmachtu, pokazuje, że autor nie ma zamiaru koncentrować się na konkretnym wycinku przeszłości. W praktyce, tą część Rigg mógłby sobie podarować, ponieważ odbiega poziomem merytorycznym od reszty książki. Chwilkę później otrzymujemy trochę rozważań dotyczących określeń pochodzenia i narosłych wokół tego tematu kontrowersji. Stąd przechodzimy do zapoznawania się z konkretnymi historiami ludzi, do których dotarł Rigg w okresie swoich badań naukowych. Od tej pory na całość tekstu możemy patrzeć z dwóch perspektyw. Po pierwsze, kolejne opowieści oparte na szczegółowych wspomnieniach mają w sobie coś fascynującego. Zagłębiamy się w świat ludzi, którzy na własnej skórze mogli się przekonać, co znaczy życie w nazistowskiej III Rzeszy. Wielu z nich miało masę szczęścia, niektórym pomagali życzliwi Niemcy, co pokazuje, iż antysemityzmu nie można rozciągać na cały naród, a generalizowanie pewnych problemów to rzecz szkodliwa i niebezpieczna. Przypomnijmy chociażby przeżycia Hansa Meissingera, o którego „walczył nauczyciel”, broniąc go przed wydaleniem ze szkoły (Meissinger był potem niezłym snajperem), czy Horsta von Oppenfelda, który pracował u ppłk Klausa von Stauffenberga. Ich personalne historie mogą udowodnić, iż nawet dla Żyda obecne było miejsce w niemieckiej armii. Na jakich zasadach? Najczęściej wystarczyło, by urzędnicy przymykali oko na nie-aryjskie pochodzenie poborowego. Pół-Żydzi mieli oczywiście większe szanse przetrwania, łatwiej było im ukryć żydowskie korzenie, łatwiej też następował proces asymilacji. Okazuje się jednak, iż podczas walk na froncie, żydowscy żołnierze często byli odcięci od informacji dotyczących eksterminacji ich narodu, co było procesem związanym także z Niemcami służącymi w Wehrmachcie. Nie można zapominać, iż problem Holocaustu był w III Rzeszy nieźle maskowany, a szeregowi żołnierze nie mieli dostępu do danych świadczących o rozmiarach ludobójstwa. Tak czy inaczej, historie opowiedziane przez Rigga to kawał pisarskiego rzemiosła, także pod względem narracyjnym. Uwagę należy zwrócić uwagę na skuteczne przedstawienie emocji i trudności, z jakimi spotkali się żydowscy żołnierze walczący o wolność i przeżycie. Rigg wykazuje się zrozumieniem dla ich dramatu i skutecznie ukazuje różne oblicza żołnierza – tchórza, uciekiniera, patrioty, bohatera. Postacie zmieniają się jak w kalejdoskopie, a wraz z nimi stopień zaangażowania emocjonalnego i osobista perspektywa historyczna. Autor sprawnie operuje słowami, choć trzeba przyznać, iż jego zadanie nie było trudne. Zaprezentował kilkadziesiąt fragmentów z ogólnej historii żydowskich żołnierzy w armii niemieckiej, do czego potrzebował licznych materiałów. Ich zdobycie z pewnością nastręczało trudności, ale przedstawienie krótkich historyjek problemem nie jest. Tutaj pojawia się poważne zastrzeżenie kierowane w stronę narracji.

Sięgając po „Losy żydowskich żołnierzy Hitlera”, spodziewałem się różnorakich wycinków wspomnień, czego zapowiedź otrzymałem zresztą w oficjalnej notce od wydawcy. Miałem jednak nadzieję, iż obok ciekawych, acz niewiele mówiących wspomnień otrzymam też analizę podstaw nazistowskiego antysemityzmu oraz szczegółowe opracowanie prawnych zawiłości, które umożliwiały Żydom angażowanie się w działalność militarną. Tymczasem autor nie prezentuje pełnego obrazu tej arcyciekawej historii, a poszczególne wycinki nie składają się na komplementarną całość. Przy okazji poznawania relacji bohaterów książki zapoznajemy się w niektórymi danymi dotyczącymi rozwoju działań militarnych oraz nazistowskiej polityki etnicznej, jednak całość jest na tyle poszatkowana, że trudno mówić o spójności informacyjnej. Na obronę Rigga mamy jednak jeden ważny fakt – wyciągnął na światło dzienne historie nieznane bądź kompletnie zapomniane, do których niewielu czytelników miało dostęp. Wniósł zatem na rynek coś nowego i pewną świeżość spojrzenia na problem, a tak skąpa dokumentacja procesu żydowskiej asymilacji w nazistowskim świecie Holocaustu powinna być sygnałem do dalszych badań.

Bryan Mark Rigg, przy okazji swojej pierwszej poważnej pracy, pokazał, iż ma spory potencjał pisarski. Sprawdził się jako sprawozdawca osobistych historii; jako historyk – średnio. Jego książka to próba dokumentacji związków żołnierzy pochodzenia żydowskiego z niemiecką armią, która wypada przeciętnie, gdy weźmiemy pod uwagę ogół zagadnień związanych z tą problematyką. Gdy jednak skoncentrujemy się wyłącznie na poznawaniu personalnych przeżyć zaprezentowanych czytelnikom na podstawie licznych wspomnień i rozmów, docenić należy ogrom pracy wykonanej przez autora oraz jego niewątpliwie umiejętności narracyjno-sprawozdawcze, które pewnie jeszcze nieraz przyjdzie oceniać recenzentom z całego świata.

Ocena: