„Krwawiąca granica” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Marian Zacharski

Wydawnictwo – Zysk i S-ka

Liczba stron – 696

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – kontynuacja rozważań na temat przedwojennej historii polskiego wywiadu.

Po bardzo dobrej „Operacji Reichswehra” ostrzyłem sobie zęby na kolejny tom ciekawego cyklu „Kulisy wywiadu II RP”, który w ostatnich miesiącach podbija serca czytelników za sprawą Wydawnictwa Zysk i S-ka. Mimo iż na początku spodziewałem się kontynuacji wątków podjętych przez gen. Zacharskiego w poprzedniej książce, szybko zdałem sobie sprawę, iż „Krwawiąca granica” to zupełnie nowe opracowanie poświęcone głównie operacjom wywiadowczym na kierunku niemieckim.

Na wstępie, a nawiązaniu do poprzedniej recenzji, jeszcze raz podkreślić trzeba kunszt historyczno-pisarski autora omawianego opracowania. Zacharski świetnie sprawdził się w roli pisarza, wykorzystując doświadczenie zdobyte w służbach wywiadowczych PRL. Doskonale rozumie zakulisowe zagrywki, potrafi łatwo i przystępnie wyłożyć skomplikowane sprawy wywiadowcze i umiejętnie wciąga czytelników w pasjonujący świat kłamstw, oszustw i niedopowiedzeń. Jest to niewątpliwie duża umiejętność, zwłaszcza, gdy łączy się ją z bardzo dobrym stylem. Językowo „Krwawiąca granica” to dzieło stojące na wysokim poziomie, pełne anegdot, ciekawostek, wzbogacone w liczne dokumenty i zbeletryzowane wypowiedzi uczestników zdarzeń. O ile do części językowej nie można mieć zarzutów, o tyle wplatanie do naukowego przecież opracowania sporej ilości dialogów będących wytworem fantazji autora może być traktowane jako odstępstwo od reguły rzetelności. Odniosłem wrażenie, iż Zacharski aż nazbyt starał się stworzyć książkę atrakcyjną dla czytelników (to niewątpliwie zakończył sukcesem), ale stracił przy tym nieco na wiarygodności historycznej. Wielu z nas pasjonowało się pracami Bogusława Wołoszańskiego, ponieważ miał styl i kunszt. Nie były to jednak opracowania podporządkowane kwestiom merytorycznym. Zacharski niebezpiecznie zmierza w tym kierunku, choć wciąż pozostawia po sobie niezłe wrażenie.

Większa część opracowania dedykowana jest konfliktowi granicznemu między wywiadem polskim i niemieckim, co skłoniło Zacharskiego do szerokiego opisu działalności Straży Granicznej. Książka zbudowana jest w sposób nietypowy. Wydarzenia opowiadane są przez pryzmat historii poszczególnych postaci, zarówno Polaków jak i Niemców. W efekcie łatwo stracić z oczu ogół działań polskiego wywiadu. Głównym zarzutem kierowanym pod adresem Zacharskiego będzie nieprzejrzystość narracji. Co więcej, jego źródła nie mogą zostać zweryfikowane, bowiem stroni od przypisów i dokładnych opisów bibliograficznych. To zdecydowany minus, który mocno obniża wartość książki, odbijając się na ocenie jej wiarygodności. Towarzyszący poszczególnym rozdziałom chaos organizacyjny dodatkowo pogłębi u czytelników poczucie zagubienia, nawet jeśli Zacharski stara się wyjść im naprzeciw i pisać w sposób zrozumiały.

In plus zaliczyć trzeba popularyzowanie trudnego i wciąż nie do końca zbadanego tematu. Zasadnicza część książki poświęcona jest okresowi lat trzydziestych ubiegłego wieku, dzięki czemu możemy przyjrzeć się praktycznym aspektom pracy wywiadów w przeddzień wybuchu II wojny światowej. Zacharski stara się być obiektywny, a czasem wręcz surowy w ferowaniu wyroków. Obrywa się wielu polskim agentom, a historia Adama Biedrzyńskiego to jedna wielka bura od kolegi po fachu. Zaskakuje nieudolność agencji szpiegowskich. Można odnieść wrażenie, że pracowali tam kompletni amatorzy, którzy albo nie znali się na fachu, albo celowo działali na granicy głupoty i naiwności. Ot, dzieci we mgle. Autor opracowania przedstawia liczne operacje, które często kończyły się spektakularnymi klapami. Obraz Oddziału II jest zatem mozaiką wzlotów i upadków, przy czym to kompromitujące wpadki wzbudzają największe zainteresowanie.

I to właśnie zainteresowanie postawić trzeba na czele zalet „Krwawiącej granicy”. Mimo nietypowej kompozycji i licznych braków książka jest interesująca i wciągająca, nie tylko dla miłośników historii wywiadu. Losy polskich szpiegów mają w sobie coś z romantycznych opowieści i chyba dlatego czyta się o nich z przyjemnością. Zacharski pokazał, że można pisać o historii w ciekawy sposób, jednak nie da się przy tym ustrzec wpadek. „Krwawiąca granica” wychodzi na plus, ale tylko nieznacznie.

Ocena: