„Konflikt sowiecko-japoński nad rzeką Chałchin-Goł w 1939 roku” – recenzja książki

Rok wydania – 2011

Autor – Gieorgij Żukow

Wydawnictwo – Rytm

Liczba stron – 210

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – tłumaczenie meldunku-sprawozdania komkora Gieorgija Konstantinowicza Żukowa z okresu walk nad rzeką Chałchin-Goł w 1939 roku.

Gdy zapytamy kogoś o datę rozpoczęcia II wojny światowej, zapewne spodziewamy się prostej odpowiedzi – 1 września 1939 roku. Westerplatte. To przecież wie każdy, a przynajmniej wiedzieć powinien. Jak to jednak bywa z historią, nie taka ona oczywista. Na pierwszy rzut oka wiele kwestii wydaje się być prostych. A tu, psikus – różne nacje, różne racje. I II wojna światowa zaczynała się wiele razy; także w maju 1939 roku, nad rzeką Chałchin-Goł, gdzie starły się wojska japońskie i radzieckie, walcząc o dominację w azjatyckiej części świata.

Historia konfliktu z połowy 1939 roku była już kilkukrotnie dokumentowana przez polskich autorów, jednak na solidne, wyczerpujące opracowanie nie ma co liczyć. Wydawnictwo Rytm zdecydowało się sięgnąć po źródło dość oryginalne, próbując przybliżyć polskim czytelnikom losy konfliktu. Przygotowane zostało tłumaczenie meldunku-sprawozdania komkora Gieorgija Konstantinowicza Żukowa. Redakcją i przekładem zajął się duet Czesław K. Grzelak i Ryszard Ryś. Ten pierwszy pokusił się nawet o dość obszerny wstęp. Całość wyróżnia twarda okładka. W środku jest nieco chaosu związanego z przeciętnym przygotowaniem książki do druku. Ale czegóż się spodziewać po, co tu kryć, przedruku sprawozdania?

Recenzowanie dokumentu archiwalnego mija się z celem, dlatego skoncentruję się na kilku aspektach, które mogą podlegać wartościom ocennym. Ciężko bowiem wypowiadać się na temat merytoryki czy poziomu językowego materiału, który nie był pisany pod czytelnika. Chyba że Żukow w takich kategoriach rozpatrywał Stalina – to zmieniłoby postać rzeczy. Dopóki jednak nic o tym nie wiemy, i raczej nie zanosi się na poszerzenie stanu naszej wiedzy, trzeba się zająć tym, co jest. Wstęp Czesława K. Grzelaka to odrobina wyjaśnień dotyczących samego dokumentu oraz wojny radziecko-japońskiej. Redaktor wspomina o przyczynach wybuchu konfliktu, krótko streszcza jego przebieg oraz sygnalizuje najważniejsze skutki. Na szerszą analizę zabrakło oczywiście miejsca, ale cieszyć może fakt, iż zdecydowano się przekazać czytelnikom jakąkolwiek pomoc naukową i osadzić materiały w konkretnych realiach historycznych. Samo sprawozdanie to czysto wojskowa relacja dokumentująca stosunki sił i środków, przebieg działań, decyzje podejmowane na różnych szczeblach, analizę taktyczną, a także liczne zestawienia. Zaskakuje dość szczegółowa analiza wyszkolenia bojowego oraz strategii przeciwnika, co z pewnością było cennym źródłem informacji w późniejszym okresie. Jest też trochę propagandy, ale, jak już ustaliliśmy, potencjalnym czytelnikiem był przecież wódz Związku Radzieckiego, więc nie wypadało pozbawić go przyjemności wysłuchiwania hołdów pochwalnych na jego cześć.

Naprawdę, o ile po otrzymaniu egzemplarza recenzenckiego, wiedziałem, co z nim zrobić (przeczytać), o tyle po lekturze właściwie nie wiem, co mam powiedzieć. Specjaliści i miłośnicy wybranych zagadnień dostają do rąk cenny materiał w postaci dokumentu, którego publikacja jest jednym z wielu kroków na drodze do pełnego poznania anatomii bitwy nad Chałchin-Goł. Jednym z wielu, bo przecież nie możemy poważnie traktować jednego dokumentu i oceniać go na równi z pozycjami, które w założeniu mają stanowić monografię konfliktu. Warto jednak dostrzec dobrą wolę wydawcy, który nie boi się sięgać po publikacje niszowe, licząc na odzew zainteresowanych. Tym razem trafi zapewne do wąskiego grona, ale akurat fachowość jest w cenie.

Ocena: