Kobiety Holocaustu – Zoe Waxman – recenzja książki

Tytuł – Kobiety Holocaustu

Rok wydania – 2019

Autor – Zoe Waxman

Wydawnictwo – Poznańskie

Liczba stron – 288

Tematyka – opracowanie poświęcone doświadczeniom Holocaustu z punktu widzenia kobiet – specyfika prześladowań ze strony niemieckich nazistów, dla której wyróżnikiem jest płeć.

Ocena – 7/10

Czy płeć ma znaczenie w kontekście Holocaustu? Czy przy ogromie cierpienia, jakie zaznały narody Europy środkowej i Wschodniej w czasie II wojny światowej warto rozpatrywać perspektywę kobiet? Czy było w niej coś wyjątkowego? Zoe Waxman, autorka książki „Kobiety Holocaustu”, nie ma wątpliwości. Jeszcze przed lekturą jej opracowania także jej nie miałem. Kobiety, pod wieloma względami, stały się wyjątkowym celem ataku niemieckich nazistów. Zwróćmy choćby uwagę na selekcję płciową w obozach koncentracyjnych – przecież już na rampie płeć determinowała, co stanie się z człowiekiem. Czy zostanie odesłany do pracy? Czy trafi do komory gazowej, tylko dlatego, że ze względu na mniejszą fizyczność, niższą wydolność organizmu (w teorii) nie będzie w stanie wydatnie pracować dla zbrodniczej machiny III Rzeszy? Gwałty, aborcje, bestialskie eksperymenty medyczne – to wszystko stało się udziałem głównie kobiet. Jeśli ktoś twierdzi, że nie warto o tym mówić, skazuje ofiary na zapomnienie i jest po prostu ignorantem.

Wiem, że wielu odbiorców kreuje Zoe Waxman na historyczkę-feministkę. Ba, sama używa takiego określenia, fundując nam przydługie posłowie. Moim zdaniem niepotrzebnie, bo odciąga nas od podstawy dyskusji, a przy tym sprzyja antagonizowaniu odbiorców. Skoncentrowanie na sobie to raczej przyczynek do konfliktu, a przecież historia powinna łączyć, uczyć doświadczać, a nie dzielić. Mieszanie w to feminizmu uznaję za niepotrzebne, ale darujmy sobie tego typu komentarze i skoncentrujmy się wyłącznie na tym, co pisze w „Kobietach Holocaustu”.

A pisze naprawdę ciekawie. Zwraca bowiem uwagę na kwestie, które na co dzień umykają uwadze historyków widzących jedynie szeroką perspektywę eksterminacji ludności żydowskiej. Płeć miała znaczenie praktyczne, ale oddziaływała również na psychikę i podejście do okupacji. Proszę bardzo, strona 75. Według badań aż 2/3 ukrywających się w Warszawie po aryjskiej stronie Żydów stanowiły kobiety. Dlaczego? Częściej wierzyły, że uda się im ucharekteryzować na nie-Żydówki i były bardziej pewne siebie. Autorka zwraca także uwagę na inne czynniki. Nie kierując się jedynie płcią, odnosi się do statusu ekonomicznego, wykształcenia, doświadczenia zawodowego. One także mogły pomóc lub utrudnić w ukryciu się poza murami getta. Bycie kobietą mogło w tym wypadku istotnie zaszkodzić, choć zdarzały się i przypadki odwrotne. W Auschwitz chociażby czynnikiem determinującym skazanie na śmierć było przybycie z dzieckiem. Te z kolei zazwyczaj towarzyszyły kobietom, co wynikało z naturalnej więzi matki z dzieckiem, ale i pewnej społecznej konwencji. Jeśli ktoś nie dostrzega różnicy w losie kobiet i mężczyzn w trakcie wojny, powinien raz jeszcze przeczytać, co ma do powiedzenia Waxman. I tak do skutku.

„Kobiety Holocaustu” były dla mnie cenną lekcją historii. Nową, inaczej podaną, zwracającą uwagę na szczegół, które dotychczas mi umykał. Cieszę sie, że miałem okazję zapoznać się z unikatową perspektywą autorki i mogę jedynie wyrazić żal, że muszę pisać o jakiejś unikatowości, skoro taki typ doboru przedmiotu analiz powinien być czymś naturalnym. Zgadzam się, że wyróżnik płci nie był dotychczas traktowany wystarczająco poważnie, ale chciałbym, byśmy zamiast dyskutować o feminizmie i tym, jak kobiety traktowane są dzisiaj, skoncentrowali się na ofiarach, ich cierpieniu i dramacie. Jesteśmy im to winni.

Recenzja „Kobiet Holocaustu” powstała we współpracy z TaniaKsiazka.pl.

Ocena: 7/10