„Jan Rodowicz 'Anoda'” – recenzja książki

Rok wydania – 2015

Autor – Mariusz Olczak

Wydawnictwo – Historyczna

Liczba stron – 550

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – biografia jednego z członków Armii Krajowej, Jana Rodowicza ps. „Anoda”.

Niedawno mieliśmy okazję czytać jedno z pierwszych poważnych opracowań poświęconych Janowi Rodowiczowi, który w konspiracji posługiwał się pseudonimem „Anoda”. Książka Piotra Lipińskiego była wartościową próbą przywrócenia pamięci o jednym z bohaterów „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Lipiński niewątpliwie przetarł szlak Mariuszowi Olczakowi, który uzupełnia dokumentację kolegi, rozszerzając ją o kolejne wiadomości, bezcenne w kontekście próby ukazania kompletnej biografii „Anody”. Opublikowana przez Księgarnię i Wydawnictwo Historyczna książka jest wartościowym dokumentem historycznym i jeszcze jednym manifestem nowego pokolenia historyków, którzy nie zapominają o dorobku Polskiego Podziemia i jego poszczególnych członków.

Na wstępie warto przyjrzeć się wydaniu publikacji. Książka została przygotowana znakomicie pod względem ilości materiałów archiwalnych zamieszczonych na jej kartach. Liczba fotografii i przedruków dokumentów pokazuje, jak ciężką i solidną pracę wykonał Mariusz Olczak, przygotowując się do napisania biografii „Anody”. Do pełni wydawniczego szczęścia brakuje tylko twardej okładki. Na dobrym poziomie stoi również redakcja tekstu. Przygotowanie książki należy zatem ocenić wysoko, co koresponduje ze szczegółowością Olczaka, który stara się odtworzyć życie Rodowicza przez pryzmat licznie cytowanych dokumentów i wspomnień. Momentami można odnieść wrażenie, iż autor przywiązuje zbyt dużą uwagę do kwestii pobocznych, związanych bardziej z działalnością Polskiego Podziemia czy przebiegiem wybranych akcji konspiracyjnych niż z życiorysem samego „Anody”. Trzeba jednak podkreślić, iż tak dokładne opisy nie są nieudolną próbą maskowania braków wątków biograficznych, lecz stanowią wyraz chęci ukazania szerokiej perspektywy życia bohatera „Kamieni na szaniec”. Opis podziemnej rzeczywistości pozwala nam zrozumieć fenomen jego działalności. Tak jak w przypadku wybitnego dzieła Aleksandra Kamińskiego zaglądamy za kulisy AK-owskiego ruchu oporu, zagłębiając się w świat, którego ważną częścią był „Anoda”. Bez tego zrozumienie jego motywacji, marzeń, planów nie byłoby możliwe.

Jak wspomniano na początku, Olczak kreśli kompletny rys życia Rodowicza, starając się uchwycić wszystkie najważniejsze wątki, jakie powinny się pojawić w biografii. Stosunkowo najmniej miejsca poświęca życiu prywatnemu wojskowego, raczej dokumentując jego służbę ojczyźnie, zarówno w okresie II wojny światowej, jak i w pierwszych latach po zakończeniu konfliktu. Mniej wojskowa, a bardziej personalna charakterystyka Rodowicza powstawała w oparciu o wypowiedzi jego kolegów z konspiracji, głównie dotyczące historii Batalionu „Zośka”. Nieoceniona okazała się pomoc licznych instytucji archiwalnych i muzealnych, które gromadzą pamiątki po bohaterach sprzed lat. By oddać klimat tamtych dni, Olczak często korzysta z długich fragmentów wspomnień, które w mojej ocenie są najlepszym źródłem opinii na temat Janka. W efekcie dostrzeżemy w Rodowiczu nie tylko jednego kolejnego z żołnierzy, którzy z bronią w ręku walczyli przeciwko Niemcom, ale przede wszystkim młodego chłopca targanego jeszcze charakterystycznymi dla siebie i pokolenia namiętnościami, dojrzewającego wraz z tragicznymi doświadczeniami, które naznaczyły jego życie. Wszystko to zostaje narzucone na historię II wojny światowej i wreszcie równie dramatyczny pierwszy okres po „wyzwoleniu”.

Zastrzeżenia można mieć do stylu autora opracowania. Książka momentami nieco się dłuży, narracji brakuje swady, zacięcia, swego rodzaju kontaktu z czytelnikiem. Opis poszczególnych akcji bojowych to bardziej odzwierciedlenie wojskowych raportów niż próba stworzenia książki adresowanej do szerokiego grona odbiorców. Właśnie w tym upatrywałbym największego mankamentu biografii Rodowicza. Olczak, mimo dużego talentu i wykonanej pracy, nie jest w stanie efektownie oddać atmosfery bojowego napięcia i bitewnej euforii towarzyszącej żołnierzom. „Kamienie na szaniec” pisano przede wszystkim dla czytelników. Biografię „Anody” głównie dla zainteresowanych historyków.

„Anoda” to niewątpliwie postać ciekawa, ale również zagadkowa. Młody chłopak o różnych obliczach był nie tylko oddanym sprawie zaangażowanym członkiem Polskiego Podziemia, ale i zdolnym naukowcem. Ciężko doświadczony przez los nie miał szczęścia w powojennej rzeczywistości. Konspiracyjna przeszłość i wielka miłość do wolnej, suwerennej ojczyzny były wystarczającym powodem, by ściągnąć na Rodowicza zainteresowanie komunistycznych służb. „Anoda” zginął w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach, wypadając z okna w czasie śledztwa prowadzonego w siedzibie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. O tym, czy faktycznie popełnił samobójstwo (jak chcieliby to widzieć jego oprawcy), czy też został zamordowany nie dowiemy się już pewnie nigdy. Warto jednak pamiętać i przypominać. Mariusz Olczak robi to z dużym wyczuciem i bardzo dokładnie. Mankamenty związane z narracją nie są w tym wypadku czynnikiem pierwszorzędnym. Rodowicz został bowiem upamiętniony w godny sposób, a autor jego biografii pokazał, iż posiada duży potencjał, który – miejmy nadzieję – będzie procentował w przyszłości.

Ocena: