„Gibraltar i Katyń” – recenzja książki

Rok wydania – 2009

Autor – Tadeusz Kisielewski

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 280

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – kolejna książka z cyklu „zamach na generała Władysława Sikorskiego” – nowe odkrycia, sensacyjne informacje.

17 września. W całej Polsce wrze za sprawą niecichnących utarczek na linii Warszawa-Moskwa. Tak się zdarzyło, zresztą bardzo niefortunnie, że nawet w kilkadziesiąt lat po zakoczeniu II wojny światowej ani Polacy, ani Rosjanie nie potrafili rozliczyć się z przeszłością i wciąż gmatwają wzajemne stosunki nieustannymi oskarżeniami pod adresem adwersarza. Efekt może być jeden – lawina prasowych doniesień i rosnąca wzajemna nieufność. Szczególnie wiele kłopotów sprawia dzisiaj sprawa zbrodni katyńskiej, którą negują dzisiaj nieliczni. Wciąż jednak nie wiemy wszystkiego o wymordowaniu polskich oficerów, historia ta kryje wiele nieodkrytych tajemnic. Nic zatem dziwnego, iż co jakiś czas ukazują się na polskim rynku kolejne publikacje przybliżające nam wydarzenia tamtych dni. Co bardziej ambitni autorzy starają się dotrzeć do nowych informacji i przedstawić Katyń w innym świetle. Są i tacy, którzy od Katynia wychodzą do szeregu innych wydarzeń związanych z funkcjonowaniem państwa polskiego w okresie II wojny światowej. Bo przecież zamordowanie polskich oficerów było tylko początkiem lawiny zdarzeń, które na zawsze zmieniły historię naszego narodu. Na plan pierwszy wysuwa się zerwanie stosunków dyplomatycznych między Rządem Emigracyjnym a rządem ZSRR. Stamtąd niedaleko już do śmierci gen. Władysława Sikorskiego, ówczesnego premiera Rządu RP na Emigracji i Naczelnego Wodza, który dzierżył w swym ręku stery władzy tak politycznej, jak i militarnej. Tadeusz Kisielewski, na przestrzeni ostatnich kilku lat, dał się poznać jako nieustępliwy śledczy tropiący wszelkie doniesienia o zamachu zorganizowanym na Sikorskiego 4 lipca 1943 roku w Gibraltarze. Jego publikacje, pełne pasji i wywiadowczego zacięcia, wytyczyły szlak, po którym winni poruszać się historycy badający tę sprawę na własną rękę. W swojej najnowszej książce Kisielewski po raz kolejny wraca na Gibraltar. Jego podróż zaczyna się jednak gdzie indziej. W katyńskim lasku, przy grobach tysięcy polskich żołnierzy zabitych przez NKWD.

„Gibraltar i Katyń” to publikacja przygotowana w sposób profesjonalny. Wydawca odwalił kawał dobrej roboty, wypuszczając na rynek produkt dopracowany pod względem graficznym. Książkę opracowano starannie, z dbałością o prezencję. Za jej dystrybucję odpowiada Dom Wydawniczy Rebis. Także w przypadku nowej publikacji Kisielewskiego utrzymano wysoki poziom strony graficznej. Wszystko zostało zbudowane przestronnie, czytelnicy bez trudu odnajdą poszukiwane informacje. Klarowny podział na rozdziały ułatwia nawigację i, co mnie osobiście bardzo cieszy, przypisy do poszczególnych fragmentów znajdują się na stronach opatrzonych odnośnikami. Wreszcie nie musiałem szukać dodatkowych informacji na ostatnich kartach książki. Zastosowane w „Gibrltar i Katyń” rozwiązanie jest zdecydowanie bardziej praktyczne i powinno stać się normą, która wspiera nie tylko wygodnickich. Minusem jest na pewno brak fotografii. A szkoda, bo dysponujemy przecież licznymi zdjęciami archiwalnymi, które z pewnością ubarwiłyby książkę Kisielewskiego. Ogólnie jednak prezencja i wrażenia wzrokowe wychodzą publikacji na plus. Drobne mankamenty nie przesłaniają niezwykle pozytywnego wydźwięku kolejnej rzetelnej pozycji w ofercie Domu Wydawniczego Rebis.

Zanim zapomnę o tym napisać, muszę stwierdzić, iż Kisielewski nieustannie imponuje mi liczbą dokumentów, które wykorzystuje w swojej historycznej działalności. Korzysta z setek opracowań, archiwów, relacji; rozmawia z uczestnikami wydarzeń sprzed lat; dociera tam, gdzie nie stanęła jeszcze stopa żadnego historyka. Jest dociekliwy i pełne wytrwałości w prowadzonych badaniach. Świetna dokumentacja pozwala mu na prowadzenie śmiałej narracji, stawianie własnych tez i bronienie tez, które zdążył już niegdyś postawić. Wszystko komponuje się w efektowną całość. Co więcej, kolejne publikacje Kisielewskiego przepłenione są spektakularnością, a historyk jawi się czytelnikom jako nieustępliwy detektyw, który z radością bada wszystkie ślady i podąża każdym, nawet zatartym przez czas tropem. Styl Kisielewskiego wpisuje się sztukę budowania powieści kryminalnych, a on sam już dziś mógłby zastąpić filmowego Haratio Caine’a z CSI: Miami. Co tu gadać, Kisielewski to po prostu fachowiec, jakich mało. Nie goni on za tanią sensacją, ale też nie unika wkroczenia w świat hipotez, domysłów, a nawet ewentualnej fikcji. Dopóki jednak podpiera swoje rozważania dowodami, dopóty jest wiarygodny, a jego wywody nie tracą na wartości. Potrafi przyznać, iż nie jest nieomylny, umiejętnie weryfikuje swoje wcześniejsze badania, korzystając z nowych dowodów. Jak sam stwierdza, jego dotychczasowe publikacje wywołały lawinę doniesień ze świata uczestników wydarzeń okresu II wojny światowej, co pokazuje, jak wielki wpływ mają na czytelników publikacje Kisielewskiego. Weryfikację jego rewelacji pozostawiam każdemu czytelnikowi jako zadanie domowe. Zapewne niejeden z nas odkryje sprzeczność w rozumowaniu twórcy „Zabójców”. Wielu zapewne nie zostanie przekonanych i na własną rękę poszukiwać będą dowodów potwierdzających taką czy inną tezę. Dla mnie publikacje Kisielewskiego stały się przyczyną rozpoczęcia szeregu rozważań historycznych, co pokazuje, iż autor pisze nie tylko efektowanie, ale i inspiruje do działania, pobudzając nasze szare komórki do myślenia.

Z reguły, gdy przychodzi mi rozważać kwestię minusów publikacji Kisielewskiego, odwołuję się do tego, iż historyk momentami zanadto gmatwa swoją narrację, sięgając po wątki niewiele wnoszące do sprawy, którą się zajmuje. Wywody techniczne, rozmaite relacje, współczesne badania, wspomnienia i setki stron z archiwów – to wszystko ubarwia pracę Kisielewskiego i niewątpliwie stanowi o sile jego argumentacji. Momentami jednak wkracza on na tereny, które wiążą się z zagadnieniem w niewielkim stopniu. Z mojego punktu widzenia takim właśnie wybieganiem poza obręb tematu są szczegółowe rozważania na temat spiskowcy o pseudonimie „Świr”. Kisielewski sporo miejsca poświęca poszukiwaniu „Screwballa”. Ale już kolejny rozdział dotyczący śledztwa prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej to swoista perełka. Kisielewski zaimponował mi również tym, iż weryfikuje rozmaite informacje i nie boi się przyznać do wcześniej popełnianych błędów. Otwarcie przyznaje, iż niektóre z jego hipotez mogły być błędne i udowadnia nowe teorie. Jest to autor niezwykle twórczy i wspaniale przygotowany do swojej pracy wywiadowczej. Lekkim mankamentem jego nowej publikacji jest fakt, iż do zrozumienia zawartych w niej treści przydatna jest lektura poprzednich publikacji Kisielewskiego dotyczących zamachu na Sikorskiego. Osobiście obie książki przeczytałem i miałem całkiem niezłe rozeznanie w tym, co czytelnikom proponuje polski historyk. Śmiem jednak twierdzić, iż osoba, która w pierwszej kolejności sięgnie po „Gibraltar i Katyń” może nieco zagubić się w świecie domysłów i intryg budowanym przez Tadeusza Kisielewskiego. Troszkę blado wypada natomiast „część katyńska”. Widać jeszcze, iż Kisielewski w większym stopniu przykłada się do prac nad rozwikłaniem zagadki śmierci polskiego Naczelnego Wodza, choć już teraz twardo stąpa po gruncie historii ludobójstwa w lasku katyńskim. Być może kwestią przyszłości są dalsze publikacje dotyczące właśnie tego zagadnienia, które będą kontynuacją cyklu zainicjowanego przez „Katyń. Zbrodnia i kłamstwo”, gdzie Kisielewski dał się już poznać jako ekspert w dziedzinie tragedii katyńskiej.

Kisielewski jest historykiem niezwykle efektownym. Widać, że opisywanie wydarzeń przeszłych sprawia mu szaloną radość. Z pasją potrafi opowiadać o tym, co wydaje się być sensacyjne ie nie do końca poznane. Jego kolejne publikacje pokazują, iż ma jeszcze wiele do powiedzenia w sprawie rzekomego zamachu na gen. Sikorskiego. W świetny sposób porusza się on między prawdą historyczną, relacjami, wspomnieniami i zapisami z archiwów polskich, brytyjskich czy radzieckich, a światem domysłów i nierozwikłanych zagadek. Jego retoryka nie każdego musi przekonywać. Dokumentacja, jaką zbiera na poparcie swych tez nie zawsze jest wyczerpująca. Potrafi jednak w świetnym stylu opowiadać o historii, która stała się udziałem naszego narodu. „Gibraltar i Katyń” to, jak przystało na Kisielewskiego, żywa narrarcja, sporo niedomówień, masa poszlak i, przede wszystkim, wspaniała lektura. Nawet jeśli Kisielewski się myli, a to trudno zweryfikować w oparciu o dane, jakimi aktualnie dysponujemy, robi to w tak świetnym stylu, że trudno odmówić mu… racji. W swojej nowej publikacji zajmuje się, do czego niektórzy pewnie się już przyzwyczaili, głównie kwestią zamachu na Sikorskiego. Katyniowi poświęcono mniej miejsca, ale i tam Kisielewski wykazał kunszt historyka-publicysty, tworząc kolejną świetną lekturę, która nawet na moment nie pozwala opaść emocjom.

Ocena: