„Fall Weiss. Najazd na Polskę 1939” – recenzja książki

Rok wydania – 2020

Autor – Robert Forczyk

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 464

Tematyka – Próba pokazania niemieckiego najazdu na Polskę w 1939 roku z perspektywy krzywdzących mitów, które przez lata zaburzały narrację historyków społeczny odbiór kampanii.

Wojna Obronna w 1939 roku zakończyła się porażką Polski i była wstępem do przerażającej blisko sześcioletniej okupacji. To kanon historyczny, który znamy doskonale. Pozornie o kampanii wrześniowej, czy też właśnie Wojnie Obronnej (jak przyjęło się pisać w ostatnich latach), wiemy niemal wszystko. Pozornie, bowiem wciąż można ją poddawać gruntownym analizom, co niedawno udowodnił dr Adam Cyra, wypuszczając bardzo interesujące opracowanie „Doktryna wojenna armii II Rzeczypospolitej w latach 1918-1939” – temat mało znany, rzadko poruszany, a więc dowód na to, że się da. „Fall Weiss” Roberta Forczyka z założenia miało być próbą skonfrontowania tego, co przez lata pisało się o przegranej kampanii Wojska Polskiego, z faktami i rzeczową analizą popartą praktycznym doświadczeniem autora – historyka i oficera US Army. Nie wiem, czy to właśnie te doświadczenia pomogły mu w obnażeniu kilku mitów narosłych wokół Wojny Obronnej, raczej nie było widać bezpośredniego przełożenia. Po lekturze mogę powiedzieć, że nie przeżyłem bolesnego rozczarowania, choć całość analizy, częściowo polemicznej, nie jest oparta na oryginalnych źródłach archiwalnych, lecz bazuje na dostępnej historiografii. W efekcie Forczyk faktycznie konfrontuje niektóre przeinaczenia i stereotypowe wyobrażenia z faktami, ale podpiera się głównie swoją interpretacją zdarzeń.

Właśnie to stanowi największy mankament opracowania. Nie jest to bowiem praca przełomowa, nie wywróci do góry nogami naszego postrzegania Wojny Obronnej, zaangażowania Polaków w walki czy strategii niemieckiej armii. Forczyk zwraca uwagę na błędy w opisywaniu faktów, sporo wydarzeń poddaje gruntownej analizie, wskazując, iż nad niektórymi historycy nie pochylili się z należytą starannością. Teza o „uczeniu się Blitzkriegu” podczas rajdu jednostek pancernych przez Polskę jest jak najbardziej słuszna, ale przecież nie jakaś spektakularna. Warto natomiast docenić próbę upowszechnienia na Zachodzie wiedzy o tajnym protokole do paktu Ribbentrop-Mołotow. Dla nas rzecz niepodlegająca dyskusji, dla historyków amerykańskich i brytyjskich sprawa drugorzędna, a przecież mająca kolosalne znaczenie dla zrozumienia losów Polski i Polaków. Forczyk broni też honoru polskiego lotnictwa. I tutaj nie jest pierwszy, bo przecież polscy historycy już dawno obalili tezę, iż siły powietrzne II RP zostały zmiecione z powierzchni ziemi pierwszego dnia kampanii. Uwypukla jednak ten wątek, opierając na nim część argumentacji o fatalnych w skutkach przekłamaniach, które przez lata oddziaływały na świadomość i nastawienie wyjściowe zachodnich historyków.

Zwyczajowo mówi się o kilku krzywdzących mitach, które narosły wokół Wojny Obronnej. Sztandarowym przykładem jest chociażby szturm polskich ułanów na niemieckie czołgi, wymyślony przez nazistowskich propagandystów, by ośmieszyć Wojsko Polskie. Mit dawno obalony, który w gruncie rzeczy mitem już chyba nie jest, przynajmniej nie dla świadomych odbiorców, którzy pochylili się nad jakimkolwiek szerszym opracowaniem. W „Fall Weiss” także się pojawia, nie mogło go zabraknąć. Po części słusznie. Forczyk pisze o rzeczach na pozór oczywistych, może nieco banalnych, ale jednak ważnych, szczególnie poza Polską. Całość jego rozprawy należy rozpatrywać właśnie w takich kategoriach – „Fall Weiss” było książką pomyślaną na rynek zachodni, gdzie demitologizacja ma szczególną wartość merytoryczną.

W Polsce może co najwyżej dać do myślenia i obnażyć mechanizmy powierzchownych interpretacji, które pokutowały przez lata. Nie wniesie jednak wiele nowego do poziomu badań. Mimo wszystko jest książką dobrą, sprawnie napisaną, momentami nawet wciągającą. Ma potencjał na dodatek do badań i sprawdzi się jako doskonały prezent dla obcokrajowców, którzy chcieliby poznać historię (oczywiście okrojoną do początku II wojny światowej) naszego kraju. A skoro wydano ją po polsku, to prezent z atutami lingwistycznymi.

Ocena: