„Dziewczyny z powstania” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Anna Herbich

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 320

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – Powstanie Warszawskie z perspektywy kobiet, które brały udział w walkach.

O wojnie zwykło się mówić jak o zabawie dla dużych chłopców. Wizerunek walczącej kobiety średnio wpisuje się w te standardy, a przecież to właśnie panie stanowiły niezwykle ważną część oddziałów Polskiego Podziemia, szczególnie w okresie Powstania Warszawskiego. Z dużym zaciekawieniem przyjąłem zatem informację o wypuszczeniu na rynek szeregu opracowań poświęconym polskim bohaterkom. „Dziewczyny z powstania” Anny Herbich to zbiór jedenastu powstańczych historii, w których główną rolę grają mieszkanki Warszawy. Anna Herbich zwraca uwagę na szereg problemów, o których historycy na co dzień zapominają. Dziennikarka tygodnika „Do Rzeczy” pokazuje nieco inne oblicze walk w powstaniu, trzeźwo oceniając największy sukces bohaterek jej książki – udało im się przeżyć.

Książka ukazała się w bestsellerowej serii Wydawnictwa Znak „Prawdziwe Historie” i podkreślić trzeba bardzo estetyczne przygotowanie publikacji. Na jej kartach znajdziemy liczne zdjęcia archiwalne ilustrujące życie w stolicy i biografie poszczególnych kobiet. Anna Herbich zdecydowała się oddać im głos, wpisując się w konwencję spisywania wspomnień. Już na wstępie zaznaczyć trzeba, iż w książce brakuje historycznego komentarza. Poszczególne relacje przenoszą nas w trudny świat wojny i okupacji, ale brakuje kontekstu historycznego i zgrabnych podsumowań, które ukazywałyby powojenne losy bohaterek książki. A szkoda! Jest to najczęściej popełniany błąd „odbiorców” wspomnień. Starają się oni oddać głos poszczególnym osobom, nie rozszerzając ich wypowiedzi. Gdy zaczytywałem się dramatycznymi wspomnieniami Haliny Wiśniewskiej, nie mogłem sobie uzmysłowić, w której części miasta rozgrywa się tragedia jej rodziny i w jaki sposób przebiegały walki w tamtym rejonie. Byłoby to cenne uzupełnienie, choć może na moment tracilibyśmy z oczu poszczególne historie (czyżby wyłaził ze mnie historyk-mężczyzna, dla którego liczy się wyłącznie pole walki?).

Wspomnienia jedenastu kobiet rzucają nowe światło na Powstanie Warszawskie. Nie ulega wątpliwości, iż to właśnie w zawalonych kamienicach, w ciemnościach, brudzie rozgrywały się największe dramaty. Ludność cywilna chowająca się po kątach, kwilące dzieci, rozrywające ciała pociski i ogłuszający huk – trudno dzisiaj wyobrazić sobie możliwość przeżycia w takich warunkach. A ludzie jednak żyli, wychowywali dzieci, kochali się… Ze wspomnień „Reny” przebija totalne nieprzygotowanie powstańców do podjęcia morderczej walki z doskonale wyposażonym przeciwnikiem. Trudno nie zauważyć, iż pomimo wszędobylskiego entuzjazmu młodych ludzi, nie mieli oni większych szans w starciu z Niemcami. Informacje te pojawiają się jakby na tle bardzo osobistych historii. Zofia Radecka straciła w walkach na Sadybie ukochanego, Jadwiga Bałabuszko-Sławińska widziała bestialstwo sowieckich żołnierzy walczących z oddziałami Armii Krajowej, a Jadwiga Łukasik – wtedy zaledwie ośmioletnia – cudem uniknęła egzekucji z rąk Ukraińców. Serce zabiło mi mocniej, gdy przeczytałem, jak wiedziona na rzeź ludność śpiewała chóralnie „Słuchaj, Jezu, jak Cię błaga lud”. Ilość emocji, które mogą oddać tak proste słowa jest wprost niezwykła. Większość, chyba ze względu na uzewnętrznienie bardzo osobistych relacji, niesie ze sobą ogromną wartość emocjonalną, ukazując zupełnie inne oblicze konfliktu. Chyba jeszcze bardziej przerażające, bo skoncentrowane na życiu zwykłych ludzi, którzy przede wszystkim chcieli żyć.

Gdy czytam tego typu opracowania, natychmiast zaczynam zastanawiać się nad sensem wybuchu walk o Warszawę. Wspomnienia zawarte w książce „Dziewczyny z powstania” będą znakomitą pożywką dla wszystkich przeciwników zbrojnego zrywu. Mimo iż dostrzec można liczne braki, szczególnie w odniesieniu do pominięcia historycznej narracji, publikacja jest niezwykle wartościowym i cennym źródłem i może śmiało konkurować z innymi zbiorami wspomnień, które ukazały się w ostatnim czasie. Duża dawka wrażeń i kolejny przyczynek do historycznej dyskusji i czysto ludzkiej refleksji.

Ocena: