„Dywizja Wiking w Polsce” – recenzja książki

Rok wydania – 2010

Autor – Robert Wróblewski

Wydawnictwo – Kagero

Liczba stron – 225

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – monografia poświęcona działaniom i strukturom Dywizji Waffen SS Wiking w terenie Polski w 1944 roku.

Obrodziło nam ostatnio książkami poświęconymi Waffen-SS. Po raz kolejny mam okazję recenzować publikację, która mierzy się z trudną tematyką. Trudną, bo wciąż niedokładnie udokumentowaną, wzbudzającą emocje i sprawiającą kłopoty interpretacyjne. W efekcie o Waffen SS mówi się często albo dobrze, albo źle – bez półśrodków i wyważonej oceny, która powinna być podstawą historycznych rozważań. Ze sporym zaciekawieniem wziąłem zatem do rąk publikację Roberta Wróblewskiego, który przygotował monografię poświęconą działalności Dywizji Waffen SS „Wiking” na terenie Polski.

Już pierwsze zetknięcie z książką okazało się miłą niespodzianką, głównie za sprawą wydania publikacji. W oczy rzuca się ciekawy projekt graficzny, z wyróżniającym książkę layoutem i kolorystyką. Twarda okładka dodaje pracy estetyki, będąc dodatkowo praktycznym rozwiązaniem – twardym okładkom mówimy zdecydowane: „Tak”. A nawet trzy razy tak, jak to niegdyś głosiła rodzima propaganda. Całość okraszona jest solidną porcją zdjęć, które autor uzupełnił przedrukami dokumentów archiwalnych oraz licznymi schematami. Warto podkreślić obecność praktycznych Order of Battle, dzięki którym wejść możemy w szczegóły historii. Analiza struktur jednostki to podstawa przy tego typu opracowaniach. U Wróblewskiego zrobiona na wysokim poziomie. Żałuję, iż mapek sytuacyjnych nie rozmieszczono na stronach książki poświęconych konkretnym wydarzeniom i ruchom taktycznym – byłoby łatwiej. Umieszczenie ich na końcu książki jest mało praktyczne. Dodatkowe kłopoty mogą pojawić się przy okazji analizy tego typu materiałów, bowiem stopień ich skomplikowania (nie są to proste rzuty) jest na tyle wysoki, iż mniej doświadczonym czytelnikom mogą sprawić problemy. Generalnie jednak przygotowanie książki do druku, za które odpowiedzialna jest Oficyna Wydawnicza Kagero, rozpatrywać możemy w kategoriach sukcesu. Niestety, na wizerunku publikacji pozbawionej wad pojawiają się poważne rysy w postaci kiepskiej pracy korekty. Tekst Wróblewskiego jest dość toporny pod względem językowym. Nie byłby to może problem – ot, taki styl. Na nieszczęście autora nikt tego porządnie nie poprawił, co zrzucić należy na edycję tekstu na poziomie wydawnictwa. Tyle szczegółów technicznych.

Praca Roberta Wróblewskiego to przede wszystkim opis działań i funkcjonowania Dywizji Wiking w okresie wiosny i lata 1944 roku. Jednostka ta znajdowała się wówczas w Polsce, biorąc udział w szeregu ważnych starć, które w publikacji starał się zawrzeć autor. Narrację zakończył na lipcu, a zapowiadany kolejny tom (tomy?) będą uzupełnieniem pierwszej części prac. Na te spojrzeć możemy dwutorowo – z jednej strony niewątpliwie autor wykonał kawał solidnej pracy archiwalnej, wydobywając na światło dzienne szereg specyficznych danych, które są niedostępne dla przeciętnego zjadacza chleba. Z drugiej strony, robi to w średnim stylu, co jest pokłosiem kiepskiego operowania słowami. Spora ilość lapsusów i ewidentnych błędów językowych nie wystawiają dobrej laurki korekcie. Nie mam jednak większych zastrzeżeń do tekstu Wróblewskiego, ponieważ koncentruje się on przede wszystkim na badaniach, a nie umiejętnym doborze słów. Nie należy jednak lekceważyć tego elementu i w przyszłości z pewnością będzie to kwestia do dopracowania.

Praca opiera się głównie na opisie kolejnych etapów działań, przy czym najszerzej komentowany jest okres drugiej połowy lipca. Rozczarowałem się nieco opisem wiosny w wykonaniu Dywizji Wiking. Na tle lata prezentuje się ona niezwykle ubogo pod względem informacyjnym. Żałuję również, iż wstęp nie zawiera szerszych danych dotyczących powstania i idei funkcjonowania jednostki, co w przypadku tak specyficznych oddziałów jest po prostu niezbędne. Zwłaszcza, gdy chcemy dokładnie zrozumieć wyjątkowość dywizji. Nie da się jednak ukryć, iż publikacja adresowana jest do fachowców i miłośników właśnie tego tematu – niezainteresowani szczegółami nie mają czego tu szukać, bo Wróblewski to ewidentnie miłośnik detali. Po stronie minusów zakwalifikowałbym również mizerne wykorzystanie wspomnień i materiałów biograficznych, co sprawia, iż tekst jest suchy i pozbawiony jakiegokolwiek wydźwięku emocjonalnego. Wojnę poznajemy wyłącznie z meldunków, nie dostrzegając jej drugiego oblicza – bardziej żołnierskiego.

Trzeba przyznać, iż pod względem dokumentalnym praca Roberta Wróblewskiego jest dziełem bardzo kompetentnym. Autor w spójny i komplementarny sposób omawia problem, który postawił przed czytelnikami. Losy Dywizji Wiking nie są jednak kompletne, w wielu miejscach Wróblewskiemu zarzucić można niedopowiedzenia. Nie zdecydował się on na rozszerzenie narracji o solidną dawkę wspomnień żołnierzy hitlerowskich, co w znaczny sposób podniosłoby wartość jego pracy. Schemat publikacji rozpisany jest na więcej niż jeden tom – przynajmniej taką informację znaleźć możemy na okładce. Nie ulega jednak wątpliwości, iż jest to pierwsze tak rozbudowane opracowanie zagadnienia działań Dywizji Wiking w Polsce i za to autorowi należy się uznanie. Wkład jego pracy i wysiłek w sporządzenie ważnej, bo nowatorskiej publikacji pozwalają mieć nadzieję, iż kolejne teksty Wróblewskiego będą lepsze pod względem jakości językowej, a autor utrzyma wysoki poziom merytoryczny.

Ocena: