„Dom Hitlera” – recenzja książki

Rok wydania – 2017

Autor – Despina Stratigakos

Wydawnictwo – Wielka Litera

Liczba stron – 432

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – biografia Adolfa Hitlera w kontekście elementów architektury i psychologii wpływających na jego życie.

Życie Adolfa Hitlera omawiano już chyba z każdej możliwej perspektywy. Historycy analizowali jego młodość, karierę polityczną, poglądy, a nawet mniej znaczące elementy biografii jak zainteresowania, romanse czy stosunek do zwierząt. Nie sądziłem zatem, że po siedemdziesięciu latach badań autorzy będą w stanie wciąż prezentować nowe wątki – poruszane albo rzadko, albo w ogóle. ,,Dom Hitlera” autorstwa Despiny Stratigakos ma potencjał na powiew świeżości w dziedzinie biografii niemieckiego dyktatora. To bardzo ciekawe połączenie kasycznego życiorysu z analizą o charakterze architektonicznym, urbanistycznym i psychologicznym. Mimo iż książka nie prezentuje wyników przełomowych badań historycznych i raczej nie zmieni naszego sposobu postrzegania przeszłości, rzuca nieco więcej światła na intymny, rzadko dostrzegany aspekt życia przywódcy III Rzeszy. Jest także interesującą lekturą, która ma do zaoferowania przystępny styl narracji i wiele ciekawostek.

Kwestie zagospodarowania przestrzennego w dobie III Rzeszy rozstrząsa się zazwyczaj w kontekście zaangażowania Alberta Speera, nazywanego nadwornym architektem Hitlera. Rzeczywiście, minister gospodarki Rzeszy był wziętym projektantem, a jego koncepcje przypadły do gustu dyktatorowi. Hitler był zafascynowany wizją Speera do tego stopnia, że zlecił mu przebudowę Kancelarii Rzeszy oraz nakazał stworzenie monumentalnych planów rozbudowy Berlina. Ostatecznie niewiele z tego wyszło, ale już choćby w samych projektach uwidocznił się szereg cech Hitlera, które silnie naznaczyły jego otoczenie. Był niewątpliwie megalomanem lubiącym koncentrować na sobie uwagę. Pełen wewnętrznych sprzeczności cenił sobie również ciszę i spokój, chcąc odseparować się od prostego ludu, który traktował go nie tylko jako wodza, ale i ówczesnego celebrytę, nie zdając sobie sprawy z mrocznej, zbrodniczej natury dyktatora. Idealnym przykładem bezwzględności Hitlera w doborze miejsc zamieszkania była sprawa Schusterów, wysiedlonych spod Berchtesgaden tylko po to, by wódz mógł się odgrodzić od pielgrzymującej pod jego dom gawiedzi. Swoją drogą, historia ta pokazywała, że dla zaspokajania własnych potrzeb i ambicji Hitler był w stanie poświęcić każdego, posługując się przy tym dość topornymi środkami, jak zsyłka do obozu koncentracyjnego. Już choćby taka anegdota wiele mówi na temat jego charakteru.

Na kartach ,,Domu Hitlera” podobnych opowieści znajdziemy więcej. Traktuję je w kategorii ciekawostek, które jednak mogą mieć znaczenie dla osób zgłębiających historię III Rzeszy i tajniki zbrodniczego umysłu. Podoba mi się, w jaki sposób Stratigakos pisze o tych sprawach. Amerykańska historyk z dużym wyczuciem podchodzi do tematu, umiejętnie koncentrując się na najważniejszych kwestiach. Nie sili się na przesadne analizy natury psychologicznej i politycznej, jakby przemycając informacje pod płaszczykiem konkretów związanych z poszczególnymi miejscami naznaczonymi obecnością dyktatora. Przygląda się wystrojowi wnętrz, sposobom wzmacniania przekazu, manipulowania otoczeniem. Książka w bardzo przystępny sposób ukazuje sposób projektowania i wyposażania pomieszczeń. Co więcej, narracja zostaje rozszerzona o okres powojenny, a autorka ze swadą opowiada koleje losów miejsc, które stały się obiektem dziwacznego kultu pielgrzymkowego – z jednej strony zwolenników nazistów, z drugiej fascynatów historii.

Całość rozważań została wzbogacona o liczne cytaty, głównie odwołania do wspomnień. Stratigakos obficie korzysta z dzienników pozostawionych przez świadków życia Hitlera. Są one świetnie wplecione w całość tekstu. Popularnonaukowy charakter książki zawiera się także w przystępnym języku, bez nadmiernego epatowania specyficznymi, fachowymi określeniami. Książka, mimo na pierwszy rzut oka mało przystępnej tematyki, jest naprawdę interesującą lekturą. Czyta się ją znakomicie, głównie ze względu na lekki styl autorki i umiejętność komponowania wypowiedzi w atrakcyjny dla czytelnika sposób. Za to ,,Dom Hitlera” dostaje niewątpliwy plus, choć zdaję sobie sprawę, że część odbiorców może nie podzielić tego zdania i kwestie archiktektoniczne zwyczajnie ich zanudzą. In minus można by policzyć brak paralelizmu między artystycznym zacięciem Hitlera, a jego wyborami. Narracja mogłaby zostać rozwinięta o okres wiedeński kosztem kilku zbędnych dywagacji wykraczających poza ramy opracowania (wśród nich dość szczegółowa historia – mimo wszystko dość interesująca – Gerdy Troost).

Pojawienie się ,,Domu Hitlera” na polskim rynku książkowym odbyło się niewątpliwie z korzyścią dla rodzimych czytelników. Wydawnictwo Wielka Litera sięgnęło po tytuł oryginalny, może nieco zaryzykowało, ale decyzja ta była jak najbardziej uzasadniona. Opracowanie Despiny Stratigakos ma duży potencjał poznawczy, a dodatkowo stanowi ciekawą, wciągającą lekturę. Nieliczne niedociągnięcia nie rzutują na generalnie wysoką ocenę całości. Publikacja stanowi bowiem oryginalne uzupełnienie dla klasycznych biografii, a ze względu na swój nowatorski charakter wyróżnia się spośród wielu prób ukazania Hitlera w innym świetle. Nie robi tego bowiem na siłę, doszukując się taniej sensacji, lecz w merytorycznie poprawny sposób zwraca uwagę na mało znaczący, bagatelizowany, ale jednak intrygujący wątek z życiorysu dyktatora.

Ocena: