- recenzja książki
Jest rok 1945. Schyłek II wojny światowej, czas przełomu i wielkich zmian - politycznych, społecznych. Żołnierz Armii Krajowej, wbrew zdrowemu rozsądkowi, wiedziony uczuciem, postanawia ujawnić się przed nowymi władzami. Zamiast oczekiwanej amnestii i spokojnego życia u boku ukochanej musi ponownie walczyć o przetrwanie. Dla niego wojna nie skończyła się wraz z odejściem niemieckiego okupanta. Teraz zaczyna się na nowo, tyle że ma już wymiar osobisty. Tak z grubsza wygląda fabuła "Czerwonej zemsty" Krzysztofa Golucha. Można by powiedzieć, że nie ma w tym nic odkrywczego i zaskakującego, scenariusz przerabiany wielokrotnie w różnych konfiguracjach. Są ci źli (Sowieci), którzy prześladują tego dobrego (Janek Walkiewicz), jest ten dobry (tu w podwójnej roli znowu Walkiewicz), który traci ukochaną i postanawia się zemścić. Niby nic, prawda? Nie dajmy się zwieść pozorom. Goluch przez cały czas mami czytelników tym swoim "niby nic", a na koniec szykuje finał, po którym zwyczajnie chcemy więcej. To chyba najlepsza możliwa rekomendacja powieści osadzonej w realiach historycznych. Na całość składa się kilka elementów zasługujących na wyróżnienie. Narracja jest dość lekka, czasem nawet uproszczona (miałem wrażenie, że momentami aż za bardzo i czasem ociera się o literacki banał), ale jednak oddaje klimat tamtych dni. Klimat dziwny, specyficzny, bo pokazany z perspektywy młodego chłopaka targanego emocjami, rozdartego między próbą ułożenia sobie życia i służbą - ojczyźnie, kompanom, ideałom. Generalnie rozdarcie jest ważnym leitmotivem, który towarzyszył mi przez znaczną część lektury. Bo oto czytamy o Polsce, ojczyźnie, za którą umierały dziesiątki tysięcy młodych, a która w 1945 roku wcale nie była już tym miejscem, za które przelewano krew. "Czerwona zemsta" jest w pewnym sensie hołdem dla wielu bezimiennych partyzantów, którzy po II wojnie światowej nadal walczyli za prawdziwie wolną Polskę. Goluch ukazuje realia, o których trudno nam dzisiaj pamiętać. Wyciąga nas z strefy komfortu, zabierając wprost do lasu, gdzie każdy dzień był walką o przetrwanie. "Czerwona zemsta" to dobrze napisana powieść, której autor wie, co chce przekazać czytelnikom i nie gubi się we własnych pomysłach. Wykreowane postacie nie są najbardziej złożone, ale ich charakterystyka jest atrakcyjna na tyle, że mogą wzbudzić w odbiorcach emocje. Komponuje się to z nienaciąganą, choć nieszczególnie wyrafinowaną historią. W efekcie książka co najmniej nieźle - nawet jeśli w nieco uproszczony sposób - oddaje klimat tamtych szczególnych dni. Autor umiejętnie wciąga czytelników w stworzony przez siebie świat, sprawiając, iż coraz mocniej angażują się w historię, utożsamiając z bohaterami. Nawet jeśli poszczególne elementy nie stoją na wybitnym poziomie, całość tworzy zgrabną kompozycję, której zwyczajnie chce się więcej.
|