„Cel Patton” – recenzja książki

Rok wydania – 2010

Autor – Robert K. Wilcox

Wydawnictwo – Ossolineum

Liczba stron – 440

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – książka dokumentująca historię życia, przebieg służby i wreszcie ewentualnego zamachu na gen. George’a Pattona.

Wśród wielu zwolenników wszelakich rankingów znajdziemy zapewne i takich, myślę, że może być to całkiem liczne grono, którzy lubują się w porównywaniu kolejnych możnych wojskowego świata. Wielcy dowódcy – ich życie i działalność – nieustannie fascynują, sprawiając, iż kolejne biografie sprzedają się na pniu, uzupełniając stan naszej wiedzy. Miłośnicy historii II wojny światowej za główny cel wzięli sobie tych, którzy święcili najwspanialsze tryumfy, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa na rozmaitych frontach największego konfliktu w dziejach ludzkości. Wśród nich, nie bez przyczyny, na szczególnym miejscu znajduje się gen. George Patton. Niepokorny, arogancki, zarozumiały, ale przy tym świetny fachowiec, obdarzony talentem, intuicją i szacunkiem podwładnych. Nie musieli go kochać, żeby wykonywać posłusznie rozkazy. Mimo wszystko kochali, widząc w nim człowieka wyprzedzającego nie tylko epokę, w jakiej przyszło mu walczyć, ale i kolejnych przeciwników. Patton był po prostu ówczesnym „doktorem House’em naczelnego dowództwa”.

Przyznać się muszę, iż niejednokrotnie zdarzało mi się porównywać talent kolejnych alianckich dowódców. Gdy z zapałem śledziłem zmagania na rozmaitych frontach II wojny światowej, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż ludzie tacy jak Rommel, Patton, Guderian byli nie tylko skuteczniejsi w działaniu, ale i bardziej efektowni niż pozbawieni wyrazu Montgomery czy, tu przykład z własnego podwórka, dowódca Armii „Pomorze”, gen. Bortnowski. Stąd też zainteresowanie ich biografiami wynikało nie tylko z chęci zapoznania się z wciągającą lekturą, ale i zwykłej ludzkiej ciekawości. Z radością przyjąłem zatem nowinę o wydaniu w Polsce publikacji „Cel Patton”, która miała zawierać informacje dotyczące rzekomego zamachu na amerykańskiego generała, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach tuż po zakończeniu II wojny światowej. Do lektury zasiadłem z jeszcze większym entuzjazmem, gdy do rąk dostałem świeżutki egzemplarz recenzencki przygotowany w bardzo dobry sposób i utrzymany w niezłym stylu graficznym. Oko cieszą zdjęcia archiwalne (choć rozmieszczono je na poza tekstem, na końcu książki)) i twarda okładka, co niewątpliwie dodaje pracy estetyki. Obok niezłej pracy speców od „wyglądu” na pochwałę zasługują także detale redakcyjno-korektorskie. Wśród nich na plan pierwszy wysuwa się bardzo dobre tłumaczenie oraz brak większych wpadek językowych, stylistycznych i tzw. literówek, które niejednokrotnie były zmorą recenzowanej przeze mnie książki. Trzeba zatem przyznać, iż Zakład Narodowy im. Ossolińskich Wydawnictwo Wrocław porządnie wykonał swoją pracę, oddając produkt kompetentny i przygotowany na bardzo wysokim poziomie.

Wbrew temu, co mówią w reklamie, najważniejsza nie jest zaprawa, lecz to, co opatrzyć możemy szumnym hasłem „zawartości merytorycznej”. Robert K. Wilcox stara się nam ukazać historię życia gen. George’a Pattona, zabierając czytelników w podróż na front. Opowiada pokrótce dzieje służby Amerykanina, jego starcia z przełożonymi i szacunek, jakim darzyli go podwładni. Mimo iż wyraźnie sympatyzuje z Pattonem, nie unika wzmianek o mniej chwalebnych wyczynach niepokornego dowódcy, choć nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż momentami Wilcox celowo gloryfikuje generała, aby wzbudzić w czytelnikach sympatię, a następnie wykorzystać ją do zaprezentowania spiskowej teorii dziejów, której zwieńczeniem jest śmierć Pattona w wyniku przeprowadzonego zamachu. Wszystko składa w logiczną całość, a autor skutecznie zmierza ku brutalnej konkluzji, ukazując szereg nieścisłości, wypaczeń i wreszcie oczywistych kłamstw, jakie miały miejsce podczas dochodzenia w sprawie wypadku samochodowego, który spowodował śmierć Pattona. Z jego opowieści wyłania się obraz człowieka, który toczył samodzielną bitwę przeciwko całemu światu – Niemcom, Rosjanom, Brytyjczykom i Amerykanom. Taki wizerunek Pattona, bardziej zręcznego polityka lawirującego pomiędzy przeciwnikami, poplecznikami i fałszywymi przyjaciółmi prezentuje się znacznie lepiej niż wizja gburowatego faceta z niewyparzonym językiem. Z każdą kolejną stroną Patton jest coraz większy, coraz bardziej wybitny. Wreszcie okazuje się doskonałym kandydatem na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ile w tym prawdy? To już musi rozstrzygnąć każdy z nas, choć osobiście dość sceptycznie podchodzę do części hipotez Wilcoxa. Pracę swą stara się podpierać rozmaitymi dokumentami i relacjami wyciągniętymi z archiwum. Nie można mu przy tym odmówić ani rzetelności, ani gracji, jednak nie wszystkie elementy układanki muszą do siebie pasować. Nasuwają się rozmaite wątpliwości, a Wilcox często samodzielnie podsuwa je czytelnikom, rozniecając jedynie zainteresowanie tematem.

Mankamentem może być oparcie większości domysłów na wspomnieniach/wynurzeniach Douglasa Bazaty, który był najcenniejszym informatorem autora publikacji. Nie tylko osnuł swoją teorię na wiadomościach, jakie uzyskał od rozmówcy, ale i resztę wydarzeń stara się oceniać przez pryzmat hipotezy. Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron publikacji miałem wrażenie, iż Robert K. Wilcox może być nieobiektywnym narratorem, dla którego najważniejszą kwestią będzie poruszenie czytelników i wprowadzenie gęstej atmosfery spisku. Na szczęście, Wilcox okazał się nie tylko znakomitym bajarzem, który umiejętnie wciąga czytelników w świat domniemanej afery, ale i zdolnym historykiem, dla którego przeszłość nie stanowi płynnej masy podatnej na formowanie, ale materiał badawczy, do którego należy podejść rzetelnie, z wykorzystaniem bogatej dokumentacji i licznych prac poprzedzających książkę „Cel Patton”. Stąd też cieszą mnie kolejne odwołania i książkowe hiperłącza, które odsyłają nas do rozmaitych pomocy naukowych. W przeciwieństwie do niektórych autorów Wilcox nie jest jedynie eklektykiem, odtwórcą i chwała mu za to. Bardzo umiejętnie łączy własne rozumowanie z poglądami, które przez lata były oficjalną wersją wydarzeń. Rozważania dotyczące wypadku samochodowego, w którym zginął Patton to przede wszystkim rzetelna analiza historyczna, która odsłania nam kulisy wielkich starć na szczytach alianckiej władzy. Z drugiej jednak strony, przyznać muszę, iż momentami Wilcox zatraca umiejętność chłodnej oceny wydarzeń, a niektóre z jego hipotez wydają się być nieco naciągane bądź oparte na niepewnych dokumentach. Już przecież kluczowym zeznaniom, na których przecież zbudował całą historię, zarzucić można jednostronność, a ich wagę mamy szansę oszacować dopiero po kilkudziesięciu latach od śmierci Pattona. Czyż nie jest dziwne, iż wypłynęły stosunkowo niedawno? Zostawiając już kwestię spójności i prawdziwości pracy Wilcoxa, chciałbym powiedzieć kilka słów na temat stylu autora. Myślę, że żaden z miłośników historii nie powinien być rozczarowany. Historyk prezentuje rzemiosło na najwyższym poziomie, a całą opowieść czyta się jednym tchem. Nie jest to może bestsellerowy kryminał, nie ulega jednak wątpliwości, iż „Cel Patton” to niemal doskonały scenariusz na film sensacyjny – świat intryg, kłamstw, oszustw i wreszcie wielkich zbrodni. Zapachniały Hollywoodem? Powinno.

Pod względem redakcyjnym – mission completed. Pod względem językowo-narratorskim – mission completed. Pod względem merytorycznym – mission completed. Jako przeciętny czytelnik – jestem zadowolony z kolejnej wciągającej, arcyciekawej lektury, która dodatkowo porusza temat mało znany i pozbawiony rzetelnych opracowań, jakie mogły pojawić się na polskim rynku. Wilcox skutecznie wciągnął mnie w świat machinacji i zakulisowych zagrywek, ukazując inne oblicze dowództwa alianckiego. Wyrachowane, zimne, kalkujące bilans zysków i strat na chłodno, bez zważania na emocjonalne pobudki. Było wielu ludzi, którym Patton zalazł za skórę, wielu mogło mieć również motywację do cichego zlikwidowania generała. Po latach okazuje się, iż sprawa nie tylko nie ucichła nadobne, ale i nabrała rozgłosu za sprawą Roberta K. Wilcoxa. Historyk wyciągnął na światło dzienne nowe dane i fakty, dotarł do licznych dokumentów i relacji, wreszcie stworzył spójną historię, wplątując czytelników w świat jednej z ostatnich tajemnic II wojny światowej. Co więcej, nierozwiązanych tajemnic, a przecież te cieszą najbardziej. „Cel Patton” zrealizował, nomen omen, główny cel – zainteresował czytelników. I to jest niewątpliwy sukces, niezależnie od tego, czy Wilcox ma rację, czy też zagalopował się w swoich historycznych rozważaniach. Niech każdy osądzi osobiści.

Ocena: