„Architekt Śmierci” – recenzja książki

Rok wydania – 2017

Autor – Martin Kitchen

Wydawnictwo – Prószyński i S-ka

Liczba stron – 760

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – biografia Alberta Speera, architekta Hitlera.

Albert Speer przez lata pozostawał postacią kontrowersyjną. Z jednej strony – nazista, jeden z bliskich współpracowników Adolfa Hitlera, człowiek zawiadujący ogromną machiną przymusowych robotników ściąganych z terenów okupowanych przez wojska III Rzeszy. Z drugiej, architekt z wizją, który nie firmował swoją twarzą niemieckich zbrodni (a przynajmniej nie wprost!). Na ławie oskarżonych w Norymberdze, na tle towarzyszy z nazistowskiej partii wręcz wzbudzał sympatię. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom. Speer był współtwórcą totalitarnego systemu, który odpowiadał za cierpienie setek tysięcy ludzi. Nawet jeśli osobiście nie zabijał, stał się ważnym trybikiem wielkiej machiny śmierci. Biografia „nadwornego architekta Hitlera” autorstwa Martina Kitchena powinna rzucić nieco więcej światła na życiorys Speera. Będzie także odpowiedzią na część nurtujących historyków pytań.

Podtytuł „Architekt Śmierci” nawiązujący do przytoczonego wcześniej określenia nie został wybrany przez przypadek. Życiorys Speera to dogłębna analiza nie tylko jego życia jako takiego, kariery zawodowej i wyborów, ale także próba ukazania nazistowskiego systemu zawiadowania gospodarką, w której Speer plasował się na samym szczycie hierarchii. Książka zawiera cenne materiały dotyczące funkcjonowania totalitarnego państwa, z uwzględnieniem często bagatelizowanej, ale jednak niezwykle ważnej kwestii wykorzystania potencjału przemysłowego do prowadzenia działań zbrojnych. „Architekt Hitlera” odgrywał w tym kontekście kluczową rolę. Uwzględnienie spraw gospodarczo-ekonomicznych jest jednym z atutów opracowania. Kitchen bez trudu porusza się w świecie statystyki, przytacza plastyczne przykłady, a twarde dane ilustrują szereg jego tez. Wynika z nich jasno, że Speer jako współtwórca systemu ponosił odpowiedzialność za jego zbrodnie i wypaczenia.

Nieco słabiej wypadają elementy biografii związane z życiem osobistym architekta, jego młodością, kształtowaniem charakteru i poglądów. Kitchen nieco zbagatelizował sprawę, koncentrując się przede wszystkim na „okresie nazistowskim”. Relacja Speer-III Rzesza jest w książce najważniejsza i dominuje nad innymi wątkami. Kitchen słusznie obala mit „dobrego nazisty”, odwołując się do procesów norymberskich i fasady, za którą ukrywał się Speer. Czasem nawet można odnieść wrażenie, że autor tak gorąco chce przekonać czytelników o zbrodniach Speera, że zatraca obiektywizm. Swojego bohatera zwyczajnie nie lubi i nie zamierza się z tym kryć. Wydaje się natomiast, iż argumentacja Kitchena, przytoczone relacje, wypowiedzi, odniesienia do konkretnych zdarzeń rozebranych na czynniki pierwsze ponad wszelką wątpliwość udowadniają liczne winy „architekta Hitlera”. Speer może i miał wizję, może i był wybitnym reprezentantem swojego fachu, ale to w żaden sposób nie tłumaczy jego zaangażowania w budowę nazistowskiego reżimu. Oddał swój talent na usługi zbrodniczego systemu, a to może nie dyskwalifikuje go jako architekta, ale odbiera mu całkowicie sympatię bezstronnych obserwatorów i plasuje wśród zwyczajnych zbrodniarzy.

Kitchen umiejętnie kreśli także wizerunek Speera jako kombinatora i manipulanta, który często uciekał się do oszustw i przeinaczeń dla uzyskania doraźnych korzyści. Narracja jest w tym wypadku dość jednostronna. Autora czasem zatraca się w swojej niechęci do głównego bohatera książki, czasem nieco zapomina o historycznym kontekście. Speer poruszał się w świecie nazistów i równał do nich standardami zachowań i wypowiedzi. Gdyby nie umiejętność skutecznego kluczenia, dogadywania się i dezinformowania pewnie szybko przepadłby między mistrzami oszustwa jak Goebbels czy Bormann, nie mówiąc już o Hitlerze.

Docenić należy stojącą na niezłym poziomie narrację. Książka jest dość solidnym tomiskiem i nawet pomimo sporej dawki statystyk i danych dotyczących kondycji gospodarczej III Rzeszy czyta się ją płynnie. Stylistyce można zarzucić epatowanie emocjami, niektóre wtręty są nieco nie na miejscu i przypominają raczej przesadnie żywą argumentację Piotra Zychowicza (który ma w tym doświadczenie i unikalny urok) niż fachowy wywód wpisujący się w założenia doskonałej serii biograficznej Prószyński i S-ka. Mimo tego życiorys Speera komponuje się z dotychczasowymi opracowaniami poświęconymi słynnym nazistom. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że mamy do czynienia ze świetnymi tekstami, które jeszcze przez wiele lat będą stanowiły pewien kanon biograficzny na polskim rynku wydawniczym. Czekamy zatem na kolejny tom.

Ocena: