„1941. Rok, w którym Niemcy przegrały wojnę”- recenzja książki

Rok wydania – 2019

Autor – Andrew Nagorski

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 368

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – bardzo ciekawe opracowanie, którego autor mierzy się z mitami 1941 roku – momentu przełomowego dla losów wojny – i odpowiada na pytanie: czy faktycznie Niemcy przegrały wówczas wojnę.

Już w tytule, nie wspomniawszy o podtytule (który brzmi: „Moskwa, gwóźdź do trumny Trzeciej Rzeszy”- to jakby któryś z czytelników nie załapał, co autor chciał wyrazić słowami „Rok, w którym Niemcy przegrały wojnę”), Nagorski zawarł główną tezę opracowania, której konsekwentnie trzyma się do ostatnich stron. Trudno z nim polemizować bez dobrego przygotowania, choć i to można w sposób konstruktywny i rzetelny uczynić, obalając kilka naciąganych tez. Wydaje się jednak, że autor co do zasady ma rację i źródeł ostatecznej porażki III Rzeszy należy się doszukiwać właśnie w 1941 roku i przegranej bitwie pod Moskwą. To właśnie na przedpolu stolicy ZSRR rozstrzygnęły się losy zwycięskiego marszu Wehrmachtu. Wyhamowanie ofensywy miało kolosalne znaczenie militarne, polityczne i psychologiczne. Ten ostatni czynnik, także przeanalizowany przez Nagorskiego, mógł mieć większy wpływ na losy wojny, niż przypuszczamy. Nie jest jednak wybity na plan pierwszy opracowania, które stanowi zgrabną kombinację dobrze napisanej lektury z solidnym materiałem źródłowym.

Na pierwszym planie znajduje się polityka. Nagorski dokonuje bardzo wartościowej i interesującej analizy relacji Churchill-Roosevelt-Stalin. To z pewnością atut książki. Stosunkowo mało miejsca poświęca działaniom frontowym. To z kolei zaskoczenie. Koncentruje się natomiast na wielu wątkach pobocznych, które w gruncie rzeczy można by całkowicie pominąć (choćby dramat radzieckich więźniów traktowanych szczególnie okrutnie przez niemieckich strażników w Auschwitz). To delikatne rozczarowanie wynikające z nadmiernego rozwodnienia narracji. „1941” to po prostu zbyt wiele kwestii omówionych za jednym zamachem. Cieszę się natomiast, że zrobił to Nagorski, bo narratorem jest świetnym. Losy kampanii na wschodzie analizuje metodycznie, w odniesieniu do źródeł, ale bez zasypywania czytelnikami detalami.

Nagorski nie pisze wielu nowych rzeczy. Raczej zgrabnie zbiera dotychczas analizowane kwestie, krok po kroku udowadniając, że w 1941 roku faktycznie należy się doszukiwać przyczyn upadku hitlerowskich Niemiec. Książka jest napisana żywo, barwnie, przy wykorzystaniu licznych odniesień i cytatów, które zgrabnie podbudowują tezy Nagorskiego. Autor bez wątpienia potrafi sprawnie operować źródłami i wykorzystuje je w sposób nienachalny, choć obficie. Czasem trafiają się też interesujące perełki wyciągnięte z archiwów (choć oczywiście nie najnowsze, podawane z drugiej ręki). Pierwszy raz spotkałem się ze słowami, które Hitler miał wypowiedzieć na temat Stalina: „Po zwycięstwie nad Rosją dobrze byłoby powierzyć rządy nad nią Stalinowi, oczywiście pod niemieckim nadzorem. Stalin lepiej niż ktokolwiek wie, jak radzić sobie z Rosjanami”. Piękna laurka od jednego totalitarnego dyktatora dla drugiego. Już choćby z tego względu jestem zadowolony z lektury. Usystematyzowałem wiedzę na temat bitwy pod Moskwą i jej długofalowych konsekwencji, czerpiąc autentyczną przyjemność z dobrze napisanej lektury. Nagorski zdał egzamin.

Ocena: