Historia Związku Walki Zbrojnej

13 listopada 1939 roku rozkazem Naczelnego Wodza, gen. Władysława Sikorskiego, zostaje powołany do życia Związek Walki Zbrojnej – ZWZ (kryptonimy SSS, PZP). Organizację tę utworzono na bazie Służby Zwycięstwu Polski działającej od 27 września tego samego roku. W tym samym dniu (13 listopada) powołany został Komitet Ministrów dla Spraw Kraju w składzie: gen. Kazimierz Sosnkowski (przewodniczący) i ministrowie: Aleksander Ładoś, Marian Seyda, Jan Stańczyk oraz pierwszy zastępca ministra spraw wojskowych – gen. Marian Kukiel. Jego utworzenie miał ujednolicić system dowodzenia Polskim Podziemiem, które w zasadzie rozwijało się niezależnie pod wodzą gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. To właśnie on skupił wokół siebie najbardziej prężnych wojskowych i polityków, którzy po przegranej kampanii wrześniowej nadal chcieli stawiać opór agresorowi. Już pierwsze tygodnie działalności SZP pokazały, iż organizacja ta może się aktywnie rozwijać, czego dowodem był nagły wzrost liczebności członków podziemnej grupy. Co więcej, w terenie tworzono już zalążki gęstej sieci strukturalnej organizacji, co powodowało, iż w rękach gen. Karaszewicza-Tokarzewskiego skupiona została niemal pełnia władzy organizującego się antyniemieckiego podziemia. Nieco gorzej sytuacja przedstawiała się na terytoriach zajętych przez Sowietów, gdzie warunki do działania były trudniejsze, a środowisko mocno inwigilowały stalinowskie służby, w tym NKWD. Gen. Sikorski zdawał sobie sprawę z nastrojów w kraju i wiedział, iż popularność dowódcy SZP stale rośnie. Zjednał on sobie również czołowych działaczy przedwojennej polityki, z którymi współpracował od pierwszych dni brunatnej okupacji. Sam jednak powiązany był z grupą sanacyjną, co przesądzało o wrogim stosunku Sikorskiego i jego ekipy do organizacji i jej dowódcy. Naczelny Wódz nie chciał, aby za jego plecami działały grupy bojowe walczące o niepodległość Polski i tylko w teorii podległe Rządowi Emigracyjnemu i jego wojskowym przybudówkom. Wszystkie te czynniki doprowadziły do dość kontrowersyjnej decyzji o rozwiązaniu Służby Zwycięstwu Polski i dokonaniu poważnych zmian w organizacji Polskiego Podziemia. Jak zobaczymy, w praktyce działania te miały charakter korekcyjny, bowiem nowa organizacja powstała i funkcjonowała na bazie starej, wykorzystując kadrę, sprzęt, a nawet struktury terytorialne poprzedniego tworu. Wraz z nominacją na stanowisko szefa komitetu Ministrów dla Spraw Kraju gen. Kazimierz Sosnkowski został powołany na Komendanta Głównego Związku Walki Zbrojnej – tajnej organizacji wojskowej, której powstanie zainicjowała Rada Ministrów. W dwa dni później Komitet Ministrów uchwalił dyrektywy, w których zwracano uwagę na chwilową bezcelowość podejmowania walki zbrojnej na terenie okupowanego kraju. O całej sytuacji należało poinformować najbardziej zainteresowanych problemem, a więc działaczy krajowych, co postanowiono uczynić niezwłocznie. 4 grudnia komendant ZWZ podpisał „Instrukcję nr 1 dla Obywatela Rakonia”, która dotarła do płk Stefana Roweckiego w styczniu 1940 roku. Przywiózł ją kurier kpt. Jerzy Michalewski ps. „Dokładny”. Instrukcja ta omawiała cele i formy działania nowopowstałego ZWZ. Precyzowała dwa nadrzędne cele:
– Stworzenie ośrodków czynnego ruchu oporu narodowego.
– Współdziałanie w odbudowie państwa polskiego na drodze walki zbrojnej.

W zasadzie główne założenia ZWZ powtarzały to, co mówili działacze SZP. Akt utworzenia nowej organizacji był posunięciem czysto politycznym, wymierzonym głównie w gen. Karaszewicza-Tokarzewskiego, który w Paryżu uznawany był za spadkobiercę rządów sanacyjnych, gotowego do sabotowania rozporządzeń nowej władzy. W praktyce było zupełnie inaczej, o czym świadczy meldunek dowódcy SZP wysłany 7 grudnia do gen. Sikorskiego przez kuriera Ninę Grudzińską: „Stoję na czele organizacji skupiającej wszystkie wysiłki Polaków […] nad odtworzeniem kadr wojskowych i przygotowania władz administracyjnych do opanowania Kraju w chwili załamania się Niemiec. […] Na terenie Polski roi się od poczynań organizacyjnych na wzór POW. Jedne powstają jakoby na rozkaz Pana Generała, inne na rozkaz dawnego rządu itd. Organizacje te likwiduję lub wcielam do SZP. Proszę o rozkazy odnośnie organizacji powołujących się na imię Pana Generała. Tu, w Kraju, tylko jedna organizacja może reprezentować nasz Rząd i interesy polskie”. Był to jawny akt subordynacji względem Sikorskiego i jego ekipy. Naczelny Wódz miał za złe Karaszewiczowi-Tokarzewskiemu, iż pierwsze meldunki przesłał on do marsz. Edwarda Rydza-Śmigłego. Żal ten rzucił cień na ich wzajemne stosunki i doprowadził do podjęcia decyzji o likwidacji SZP. W tym momencie dochodzimy do procesów tworzenia Związku Walki Zbrojnej. Kluczowym punktem na drodze do powstania organizacji było spotkanie z 15 listopada 1939 roku, na którym obradował Komitet Ministrów dla Spraw Kraju. Ustalono pierwsze wytyczne dotyczące walki przeciwko okupantowi oraz samej organizacji, czemu wyraz dał Sosnkowski w „Instrukcji numer 1”. W kraju działał już emisariusz Sikorskiego Jerzy Feliks Szymański ps. „Konarski”, który przygotował grunt pod tworzenie ZWZ. Kontaktował się również z głównymi przedstawicielami przedwojennych stronnictw politycznych, które powoli odradzały się w podziemiu. W grudniu w kraju znalazł się również emisariusz Władysław Kotarski, który miał przekazać nominację dla gen. Mieczysława Januszajtisa. Ten jednak został aresztowany przez Sowietów i nie mógł zajmować się działalnością konspiracyjną, choć początkowo czynił to z ramienia SZP. Wydarzenia ostatnich tygodni wpłynęły na decyzje Sikorskiego i Sosnkowskiego, a co za tym idzie przełożyły się na tekst „Instrukcji numer 1”. Ta została Roweckiemu dostarczona przez Feliksa Szymańskiego w dniu 31 grudnia 1939 roku w Warszawie. „Rakoń” został poinformowany o utworzeniu nowej organizacji, która miała być grupą „ogólnonarodową, ponadpartyjną i ponadstanową, skupiającą w swych szeregach, bez względu na różnicę przekonań politycznych i społecznych, wszystkich prawych Polaków, pragnących walczyć orężnie z okupantem w warunkach pracy konspiracyjnej i odpowiadających pod każdym względem wysokim moralnym wymaganiom, jakie stawia wobec jednostki podobna praca”. Dalej przekazywano wytyczne organizacyjne, w myśl których planowano utworzenie wojewódzkich komend obszarów (działających na dwóch terytoriach okupacyjnych – niemieckim i sowieckim), którym podlegać winny komendy obwodów dzielące się na pomniejsze komórki, w tym plutony i wreszcie sekcje. Instrukcja zawierała również pierwsze wytyczne odnośnie działań przeciwko okupantowi. Gen. Sosnkowski chciał rozwinąć zarówno system dywersyjno-sabotażowy (w tym stosowanie represji wobec gnębicieli polskiego społeczeństwa poprzez prowadzenie akcji o wspomnianym charakterze), jak i pracę na rzecz podtrzymywania woli walki narodu oraz szkolenia kadr wojskowych i gromadzenia środków bojowych. Komendant, o którym powiemy zaraz nieco szerzej, akcentował, iż ZWZ musi być organizacją jednolitą, a nie zlepkiem kilku pomniejszych, których działanie wykluczałoby się nawzajem. Póki co przyznawał jednak, iż niemożliwe są aktywne działania wymierzone w reżim okupanta, co wyraził bezpośrednio w „Instrukcji numer 1”: „Rząd Polski nie dopuszcza na razie żadnej akcji zbrojnej na terenie Kraju, ponieważ cel polityczny takiej akcji w obecnym okresie przedstawia się niejasno […] Efekt takiej akcji najprawdopodobniej nie stałby z żadnym stosunku do represji, jakie akcja podobna musiałaby ściągnąć na Kraj, dając okupantom powód do bezwzględnej eksterminacji Polaków. Powstrzymajcie się również na razie od wystąpień dywersyjnych i czekajcie na dyrektywy Naczelnego Wodza w tej mierze”. Zadania te odłożono na okres przyszły. Teraz przyjrzyjmy się sylwetce człowieka, który w całym procesie odegrał niepoślednią rolę. Kazimierz Sosnkowski – 1885-1969. Urodzony 19 listopada 1885 roku w Warszawie. Pseudonimy, których używał: „Baca”, „Szef”, „Godziemba”, „Józef”. Wielokrotny minister, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych. Ukończył wydział Politechniki Lwowskiej. Starł się z wojskami Rosjan w Warszawie w 1906 roku i wobec zagrożenia musiał uciekać ze stolicy. Bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego, walczył w I wojnie światowej u jego boku. Razem z Piłsudskim osadzony w Magdeburgu. W latach 1920-1924 był ministrem spraw wojskowych. Nie dostał przydziału wojennego podczas pierwszych dni walki w Wojnie Obronnej, lecz 10 września jego zasługi i doświadczenie zostały docenione i otrzymał tytuł generała do zleceń Naczelnego Wodza, choć bez większego wpływu na decyzje. Wreszcie został Komendantem Związku Walki Zbrojnej. Po śmierci gen. Sikorskiego w katastrofie nad Gibraltarem został mianowany Naczelnym Wodzem. 30 września 1944 roku został zdymisjonowany. Po wojnie osiadł w Kanadzie i tam też zmarł 11 października 1969 roku. Jego prochy zostały sprowadzone do Warszawy. Wracając do historii ZWZ, Sosnkowski podpisał dokumenty dla Roweckiego i Tokarzewskiego (16 lutego 1940), w których podzielił się z nimi obawami rządu, co do składu personalnego ZWZ. Starano nie doprowadzić się do tego, aby ZWZ stał się organizacją bojową, w której władzę skupialiby politycy wywodzący się z sanacyjnego reżymu (cytując za Eugeniuszem Duraczyńskim: „odskocznią sanacyjnego reżymu”). Obawy te były w pełni uzasadnione, na szczęście obeszło się bez większych kłopotów i kłótni między działaczami ZWZ. Niepokojące nominacje Roweckiego wywołały jeszcze jedną reakcję Sosnkowskiego, który pisał 5 kwietnia o nurtujących go przeczuciach. Cały czas dyskutowano również na temat charakteru organizacji. Początkowe działania ZWZ opierały się na terrorze i zastraszaniu najbardziej gorliwych hitlerowców. 19 marca 1940 roku Rowecki podpisał wytyczne działań sabotażowo-dywersyjnych, które otrzymali poszczególni komendanci obszarów.

Aby lepiej zrozumieć, jak funkcjonowała interesująca nas organizacja, musimy przyjrzeć się jej strukturom, szczególnie tym terenowym, bowiem to one odpowiadać miały za bieżące prace na terenie całego okupowanego kraju. W ostatnich miesiącach 1939 roku przewidywano dość dziwną strukturę organizacyjną ZWZ. Teren państwa podzielono na sześć obszarów, a poszczególne komendy mieścić się miały:
– Warszawa
– Białystok
– Lwów
– Kraków
– Poznań
– Toruń

Dodatkowo całość obszaru podzielono na dwie okupacje – sowiecką i niemiecką. Podział ten wydaje się dość zasadny, podobnie jak umiejscowienie poszczególnych komend obszarów, które przydzielono do największych na ziemiach polskich miast. Szczególnym ogniskiem oporu była Warszawa, która od pierwszych dni podjęła się prężnej konspiracji. Na spore komplikacje napotykamy w momencie analizowania hierarchii dowódczej Związku Walki Zbrojnej, która w zasadzie była tworem pozbawionym większego rozsądku. Narzucona budowa stwarzała dość kuriozalną sytuację. We Francji znajdował się Komendant Główny ZWZ, a w Polsce sześciu jego podkomendnych. Już na początku formowania organizacji wywołało to gwałtowne protesty Roweckiego i Tokarzewskiego, którzy domagali się uruchomienia jednej dyspozytury ZWZ na terenie kraju. Oczywiście, całość nadal byłaby zależna od Paryża (a w późniejszym czasie od Londynu), jednakże pozostawiałaby nieco większe pole manewru dowódcom znajdującym się w okupowanej ojczyźnie. Kto, jeśli nie oni, miał decydować o bieżących działaniach? Bynajmniej nie mógł to być oddalony o setki kilometrów Sosnkowski, który o realiach pracy okupacyjnej mógł dowiedzieć się albo z meldunków, albo od wysyłanych do ojczyzny emisariuszy. Nie było to wymierne źródło informacji. 8 stycznia 1940 roku Rowecki pisał o tym do Sosnkowkiego, lecz zanim wiadomość została dostarczona do Francji, otrzymał on nominację na Komendanta ZWZ na terenach okupowanych przez III Rzeszę, natomiast Tokarzewskiego mianowano komendantem na terenach znajdujących się pod okupacją radziecką. Był to słuszny krok w kierunku usprawnienia dowodzenia poszczególnymi terytoriami, na których przyszło działać Polsce Podziemnej. 3 maja 1940 roku Rowecki awansował do stopnia generała brygady, a 18 czerwca otrzymał stanowisko zastępcy Komendanta ZWZ na cały kraj. W przypadku utraty łączności z rządem, mógł sam podejmować decyzje. 30 czerwca Sosnkowski depeszował do Roweckiego: „Naczelny Wódz na mój wniosek uznał konieczność ustanowienia Komendy Głównej ZWZ, pozostawiając mi jako swemu zastępcy na stanowisku Naczelnego Wodza i premiera ogólne kierownictwo wojskową pracę niepodległościową”. Jak zatem widzimy, wypracowano sobie odpowiednią sytuację sprzyjającą podejmowaniu decyzji i realizacji zadań przysyłanych zza granicy.

Gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski (NAC).

W toku szeregu procesów dowództwo nad obszarem nr 1 – Warszawa otrzymał płk Stefan Rowecki. Była to naturalna konsekwencja metod organizacyjnych Związku Walki Zbrojnej. Jednocześnie pełnił on bowiem funkcję zwierzchnika organizacją na okupację niemiecką. Początkowo obszarem nr 3 – Lwów zawiadywać miał gen. Januszajtis, jednakże został on wcześniej aresztowany. Informacje o tym smutnym wydarzeniu dotarły do Sikorskiego i Sosnkowskiego, po czym postanowili oni obsadzić vacat osobą gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Bądźmy jednak szczerzy, nie była to nominacja gloryfikująca jego dotychczasową działalność. 22 lutego 1940 roku generał odjechał do Lwowa, aby rozpocząć swoją podziemną działalność w mieście, w którym pracował przed wojną. Był doświadczonym oficerem, który miał sporo znajomości w tym rejonie. Niestety, był też rozpoznawalny i znany, co niemal z miejsca skazywało go na szybkie wytropienie przez NKWD. Tak też się stało – w nocy z 6 na 7 marca został aresztowany. Sam generał oceniał to słowami: „Przeniesienie swoje uważam za wielki nonsens, o ile nie za złośliwość. Ale jestem żołnierzem, rozkaz jest dla mnie święty, pomimo że się z nim nie zgadzam. Mam jednak dziwne przeczucie, że tam nie dotrę, i to wbrew mej woli”. Próbował interweniować u Sikorskiego za pośrednictwem dwóch kurierów, którzy przybyli w styczniu do Warszawy. Bezskutecznie. Naczelny Wódz nie chciał odwołać rozkazu. Jaki był efekt, już wiemy. Z radzieckiej niewoli wyszedł po podpisaniu układu Sikorski-Majski z lipca 1941 roku. Był to silny cios dla tamtejszego podziemia, jednakże można się było go spodziewać. Takie nadzieje z nominacją wiązał Sosnkowski, który doskonale zdawał sobie sprawę z trudnej sytuacji we Lwowie, a mimo wszystko posłał tam Karaszewicza-Tokarzewskiego. W efekcie aresztowania teren okupacji sowieckiej nie miał zostać obsadzony komendanturą, choć w teorii to Rowecki przejął schedę po Tokarzewskim, informując o tym Paryż. Gdy 22 czerwca 1941 roku rozpoczęła się kampania radziecka, sprawa została rozwiązana, bowiem wkrótce tereny okupowane przez Sowietów zostały zajęte przez Wehrmacht i weszły w skład okupacji niemieckiej, gdzie zarządzał Rowecki. Jeśli zaś chodzi o sam Lwów, to dowódca ZWZ mianował komendantem obszaru nr 3 – Lwów mjr Emila Macielińskiego. Mniej więcej w tym samym czasie organizowano struktury ZWZ na terenach wschodnich, w tym Wołyniu i Polesiu, jednakże tam działalność organizacji była stosunkowo słaba.

Struktura organizacyjna zaczęła się kształtować w styczniu 1940 roku i na początku 1941 roku Komenda Główna przedstawiała się następująco:
Komendant Główny – gen. Stefan Rowecki („Rakoń”)
Szef sztabu – płk dypl. Janusz Albrecht („Wojciech”)
Oddział I organizacyjny – ppłk inż. Antoni Sanojca („Knapik”)
Oddział II wywiadowczy – ppłk dypl. Wacław Berka („Brodowicz”)
Oddział III operacyjny i wyszkoleniowy – płk dypl. Stanisław Tatar („Erazm”)
– Wydział piechoty i wyszkolenia – płk Kazimierz Bąbiński („Krzysztof”)
– Wydział broni szybkich – ppłk dypl. Janusz Bokszczanin („Sęk”)
– Wydział lotnictwa – ppłk dypl. Bernard Adamecki („Gozdawa”)
– Związek Odwetu (ZO) – mjr Franciszek Niepokólczycki („Szubert”)
Oddział IV kwatermistrzowski – płk dypl. Adam Świtalski
Oddział V łączności – kpt. Leon Chendyński („Gruda”)
– Wydział łączności radiowej – mjr Józef Srebrzyński („Józef”)
– Łączność konspiracyjna i kancelaria – Janina Karasiówna („Jadwiga Berg”)
Oddział VI biuro informacji i propagandy – płk dypl. Jan Rzepecki („Rejent”, „Sędzia”)
Oddział VII biuro finansów i kontroli – ppłk Stanisław Thun („Malcz”)
– Służba duszpasterska – ks. płk dr Tadeusz Jachimowski („Budwicz”)
– Służba sprawiedliwości – płk aud. Konrad Zieliński („Karol”)
– Służba uzbrojenia – ppłk Jan Szypowski („Leśnik”)
– Służba intendentury – płk dypl. Henryk Bezeg („Gil”)
– Służba zdrowia – płk dr Leon Strehl („Feliks”)
– Szefostwo biu wojskowych – mgr Ludwik Muzyczka („Jacek”)
Jeśli zaś chodzi o jednolitą już strukturę terytorialną, powstały:
Obszar nr 1 z okręgami Warszawa-miasto, Warszawa-okręg, Lublin, Kielce, Łódź
Obszar nr 2 z okręgami Białystok, Nowogródek, Polesie.
Obszar nr 3 z okręgami Lwów i Wołyń
Obszar nr 4 z okręgami Kraków i Śląsk
Obszary nr 5 i 6 z okręgami Poznań i Pomorze
Samodzielny okręg Wilno

Nietrudno zatem dostrzec, iż niemal cały kraj został pokryty siecią organizacyjną Związku Walki Zbrojnej. Wspominaliśmy już, iż działania pod okupacją niemiecką były łatwiejsze. To tam najprężniej rozwinęła się organizacja, z czego gros sił przypadał na Warszawę, gdzie najlepiej rozbudowano struktury ZWZ. Pierwszym przełomem w organizowaniu struktury dowódczej ZWZ była przegrana kampania francuska, po której Rząd Emigracyjny przeniósł się do Londynu. Wspominaliśmy już o tym wydarzeniu, mówiąc o decyzji gen. Kazimierza Sosnkowskiego, który pozwolił Roweckiemu działać samodzielnie. 30 czerwca 1940 roku nadeszła nominacja na Komendanta Głównego ZWZ. Był to krok jak najbardziej słuszny i z dawna w Polsce oczekiwany. Pierwszy rozkaz poruszający tą sprawę został nadany 18 czerwca z miejscowości Libourne. Było to niesamowite wzmocnienie pozycji Roweckiego, który teraz na spokojnie mógł zająć się rozbudową podległej mu organizacji. Do zadania zabrał się z zapałem i animuszem, które to przymioty towarzyszyły mu przez cały okres podziemnej działalności.

Stefan Rowecki (Wikipedia, domena publiczna)

Chaos, jaki zastał kierownictwo SZP i ZWZ na początku wojny nie pozwala dokładnie określić liczby członków obu organizacji. Tym bardziej, że na terenie kraju prowadzono tzw. akcję scaleniową, której celem było zjednoczenie organizacji wojskowych w ramach ZWZ. Pierwszymi zadaniami polskiego podziemia było poszukiwanie nowych członków, bądź też ukrywanie broni i tworzenie zawiązków organizacji wojskowych. Według obliczeń 1 września 1940 roku w ZWZ znajdowało się 3733 oficerów i podchorążych oraz 15 981 podoficerów. Niestety, dane te nie będą dokładne, ponieważ wyliczenia te sprowadzają się do szacowania liczby żołnierzy w plutonach (średnio około 25 ludzi), których zarejestrowanych było 2190. Kłopotem przeprowadzania akcji scaleniowej była niechęć ludności do czołowej kadry ZWZ, której zarzucano sanacyjną przeszłość. Mimo to udało się nawiązać warszawskiej centrali ZWZ (do maja 1940 roku) współpracę 20 organizacjami. 45 pozostałych oceniono jako nadające się do współpracy. Niestety, tylko kilkanaście zostało bezpośrednio włączonych do ZWZ. W pewnej części było to fiasko ambitnych planów, przede wszystkim zagranicy, która chciał podporządkować sobie niezależne jeszcze grupy podziemne. Z drugiej jednak strony akcję scaleniową należy poczytać w kategorii sukcesy, bowiem Rząd Emigracyjny choć w części uzyskał wpływ na działalność grup podziemnych, które de facto mu nie podlegały. Jak na warunki konspiracyjne, było to spore osiągnięcie, zważywszy na różnorodność organizacji oraz ich odmienne źródła ideologiczne. Stopniowe zbieranie grup podziemnych sprzyjało umacnianiu pozycji gen. Stefana Roweckiego. Dysponował on silnym zapleczem, zdobywał sobie uznanie działaczy niepodległościowych oraz zagranicy. Doskonałym przykładem na przełamanie początkowej bariery uprzedzeń jest depesza gen. Władysława Sikorskiego z 10 lutego 1942 roku, której adresatem był Rowecki. Czytamy w niej: „Po powrocie z Rosji stwierdziłem z wielką radością wspaniałe wyniki, jakie Pan Generał osiągnął w pracy prowadzonej w warunkach tak tragicznych. Nadał Pan Generał działalności wojskowej w Kraju kierunek właściwy, zmierzający do zjednoczenia całokształtu poczynań wojskowych nad odbudową Sił Zbrojnych dla wywalczenia Niepodległości. Wasze raporty wywiadowcze stanowią gros wiadomości o przeciwniku posiadanych przez Sprzymierzonych. Pracą rozkładową w terenie potrafił Pan Generał zadać dotąd przeciwnikowi duże straty materialne i moralne. Jak sprawozdania wykazały, potrafił Pan Generał w tak niezwykłych warunkach zachować jednak prawidłową rachunkowość oraz oprzeć pracę na zasadach podziwu godnej oszczędności. Za tak owocny wysiłek organizacyjny przesyłam Panu Generałowi w imieniu Służby wyrazy głębokiego mojego uznania”. Był to akt niezwykły, zważywszy na to, że Sikorski nie darzył Roweckiego szczególną sympatią. Nie ulegało jednak wątpliwości, iż poczynił on ogromne postępy na polu organizacji Związku Walki Zbrojnej, a tym samym najprężniejszej organizacji Polskiego Podziemia. Dzięki kurierom możliwe było porozumiewanie się z zagranicą, jednakże ten sposób komunikacji był mało efektywny. Dlatego też z czasem udało się uruchomić szereg radiostacji, dzięki którym Polacy mogli przesyłać najważniejsze meldunki i rozkazy.

Działalność ZWZ wymaga także omówienia koncepcji walki zbrojnej przeciwko Niemcom. Człowiekiem, który miał największy wpływ na kształtowanie modelu Polski Podziemnej był właśnie Rowecki. „Grot” nie przewidywał w początkowej fazie wojny możliwości powstańczego zrywu, który doprowadzi Polaków do niepodległości. Zadanie to odkładał na bliżej nieokreśloną przyszłość. Hołdował natomiast „zakonspirowanemu wojsku”, które miało się organizować i z rzadko podejmować większych akcji. Skłaniał się raczej do spokojnego budowania podstaw pod przyszłą armią narodowowyzwoleńczą. Starannie dobierał ludzi, z którymi współpracował, a kadra dowódcza ZWZ była zbieraniną najlepiej wyselekcjonowanych wojskowych. Rozkazy od Naczelnego Wodza przewidywały, iż należy pozbawiać wyższych stanowisk ludzi, którzy byli szczególnie związani z przedwojennym systemem. Rowecki nie do końca realizował te założenia, stawiając raczej na umiejętności i możliwości swoich podkomendnych niż na ich polityczną przeszłość. W „Instrukcji numer 1” „Grot” mógł przeczytać, iż należy „cały wysiłek zwrócić na razie przede wszystkim na zmontowanie organizacji i nawiązanie łączności”. Stąd też początkowa niechęć do aktów dywersji. Dopiero w kwietniu 1940 roku powołany do życia został Związek Odwetu, który wziął na swoje barki działalność sabotażową, organizując szereg nierzadko spektakularnych akcji. Dużą wagę przywiązywał Rowecki do wywiadu wojskowego, który przesyłał szczegółowe dane aliantom zachodnim. Intelligence Service mówiło nawet: „wywiad polski jest naszym najlepszym źródłem, jeśli chodzi o O de B wschodnim froncie”. Wreszcie na jesienie 1940 roku ZWZ rozpoczął tzw. wojnę cywilną, która miała zainicjować akcje informacyjne, dywersyjne i sabotażowe, przy czym pierwszy etap należało adresować do ludności polskiej i uświadomić jej, iż Polskie Podziemie walczy i prężnie się rozwija, pomimo niemieckiej okupacji. Wydawany cyklicznie „Biuletyn Informacyjny” kładł nacisk na pozyskiwanie ludności i, jak sama nazwa wskazuje, przekazywanie niezbędnych informacji i wytycznych dotyczących zachowania w czasach okupacji. 14 lutego 1941 roku Sikorski wystosował rozkaz do Roweckiego, w którym zachęcał o wprowadzeniu akcji dywersyjnej o średnim natężeniu. Stopniowo akcje zbrojne zaostrzano, a ich apogeum przypadło na okres działalności Armii Krajowej. W okresie funkcjonowania ZWZ przełomem okazał się być 22 czerwca 1941 roku, który nasilił szczególnie mocno akcje wymierzone w przemysł okupanta. Te były najpoważniejszą bronią w walce przeciwko militarnej sile III Rzeszy. Organizowano uderzenie wymierzone w transport, przemysł, trakcje kolejowe, gospodarstwa niemieckie – wszędzie tam, gdzie Niemcy mogli ponieść straty na polu gospodarczym i wojskowym. Była to swoista wojna na wyniszczenia, która prowadzona wątłymi siłami ZWZ przynosiła coraz większe sukcesy i przekładała się na sytuację sojusznika radzieckiego.

Decyzje Sikorskiego, dotyczące ZWZ, nie pozostawiały wątpliwości, iż generał usiłował stworzyć organizację czysto wojskową. Wiadomo jednak było, że charakter ZWZ zostanie w końcu naruszony, gdy do głosu zaczną dochodzić stronnictwa polityczne. Początkowo Sikorski stronił od spraw politycznych w kraju. Dopiero w styczniu 1940 roku nakazał zajęcie się tym ministrowi Kotowi. Otrzymał on zadanie zorganizowania kraju pod względem właśnie politycznym. Przebywający na miejscu Rowecki i Tokarzewski już wcześniej starali się doprowadzić do porozumienia stronnictw. Prowadzono aktywne rozmowy, które zainicjowały powstanie Głównej Rady Politycznej. Czołowi przedstawiciele przedwojennych stronnictw zdecydowali się teraz na współpracę w celu odzyskania niepodległości i organizowania politycznego podziemia. Był to niewątpliwie sukces dowódcy SZP, który potrafił zręcznie lawirować pomiędzy poszczególnymi politykami i zachęcić ich do współpracy. Niestety, pod koniec 1939 roku skład GRP został mocno przetrzebiony, co było efektem działalności niemieckiego okupanta. 28 listopada aresztowany został Maciej Rataj, 23 grudnia do więzienia dostał się Mieczysław Niedziałkowski. Później Rataj znalazł się na krótko na wolności. Niestety, los obu polityków był tragiczny, bowiem zginęli w masowej egzekucji w Palmirach w nocy z 20 na 21 czerwca 1940 roku. W początkach 1940 roku Rowecki i Tokarzewski podjęli się kolejnej inicjatywy porozumiewawczej, czego wynikiem może być chociażby spotkanie, do którego doszło 7 lutego. Udział w nim wzięli Kazimierz Pużak ps. „Bazyli”, Aleksander Dębski ps. „Stachurski”, Stefan Korboński ps. „Nowak”, gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz ps. „Doktor”, płk Stefan Rowecki ps. „Inżynier” oraz mjr Tadeusz Kruk-Strzelecki ps. „Dyrektor”. Obecność przedstawicieli Polskiej Partii Socjalistycznej, Stronnictwa Narodowego i Stronnictwa Ludowego miała na celu zjednoczenie we wspólnym interesie polityki polskich partii. Na posiedzeniu głos zabrali Rowecki i Tokarzewski, starając się udokumentować możliwość scalenia stronnictw. Pużak i Korboński poparli ideę wojskowych. Jedynie Dębski wyłamał się, mimo to zapewnił, iż weźmie udział we wszystkich przedsięwzięciach w miarę potrzeb aktualnego dnia. Stronnictwom przyznano również kryptonimy, pod którymi miały występować:
– „Koło” PPS
– „Trójkąt” SL
– „Kwadrat” SN

Następne spotkanie zostało wyznaczone na 19 lutego 1940 roku, jednakże nie mógł na nie przybyć Pużak, co spowodowało, iż obrady odbyły się w pięć dni później. Za Korbońskiego przybył Józef Grudziński, bowiem przedstawiciel Stronnictwa Ludowego został okresowo zatrzymany przez Gestapo. Stronnictwa ogłosiły, iż są „zgodne całkowicie i jednomyślnie w decyzji przywrócenia krajowi niepodległości w drodze przygotowania zbrojnej walki z obu okupantami”. Była to ważna deklaracja, która zwiastowała szeroko zakrojoną współpracę. Stronnictwa wyznaczyły sobie rolę Politycznego Komitetu Porozumiewawczego, który miał funkcjonować przy Związku Walki Zbrojnej, jednocześnie uznając zwierzchnictwo organizacji wojskowej. Trzecie posiedzenie w dniu 4 marca 1940 roku, już w obecności Korbońskiego, było uwieńczeniem starań Roweckiego i Tokarzewskiego w kwestii zbudowania Rady Obrony Narodowej. Zobowiązano się do cotygodniowych obrad, które później były podstawą do podejmowania politycznych decyzji. Zobowiązano się również do współpracy z emigracją, jednakże ta początkowo nie była skora do angażowania się w tego typu działania. Szyki pokrzyżowały stronnictwom decyzje rządu, który podziemie polityczne chciał zastąpić Delegaturą Rządu z delegatami na czele, faktycznie skupiającymi władzę polityczną i podlegającymi rządowi. Takie rozwiązanie wzbudzało sporo kontrowersji w kraju, tym bardziej że w takim przypadku stronnictwa utraciłyby moc współdecydowania wraz z ZWZ. Dlatego też 13 marca 1940 roku PKP odbyła dość burzliwą debatę nad stanowiskiem Rządu Emigracyjnego. Zdecydowanie opowiedziano się przeciwko inicjatywie rządowej, bowiem ta „usuwa od konkretnego wpływu na prace rządu reprezentantów krajowej opinii publicznej”. Dodatkowo na terenach poszczególnych województw powstawały okręgowe przedstawicielstwa polityczne, wśród których prym wiedli politycy z Krakowa. Pomagało to również w usprawnieniu organizacji Związku Walki Zbrojnej, który w niektórych rejonach miał poważne kłopoty z budowaniem sieci struktur. Tak chociażby było na Pomorzu, gdzie środowisko było mocno zinwigilowane przez żywioł niemiecki. Aresztowania dotknęły także kadrę organizacji w Krakowie, głównie na wiosnę 1940 roku. Proces budowania jednolitej struktury podziemia politycznego trwał przez cały okres okupacji. Projekty ewoluowały, sytuacja zmieniała się w zależności od wydarzeń politycznych i militarnych na świecie. Wstrząsem dla całej organizacji było rozpoczęcie kampanii radzieckiej, która nie tylko doprowadziła do zajęcia terytoriów okupowanych przez Sowietów, ale i zmieniła układ sił na europejskiej scenie dyplomatycznej. Porozumienie Sikorski-Majski było wyjątkowym aktem w dziejach polskiej polityki okresu drugowojennego. Bezpośrednią konsekwencją układu było przejście do opozycji PPS-u, który do swojej nazwy dołożył Wolność, Równość i Niepodległość. Od tej pory PPS-WRN był zwolennikiem polityki antyrządowej. Do rozłamu doszło również w maju 1940 roku, co związane było z secesją Stronnictwa Narodowego, chyba najbardziej różniącego się programem politycznym od innych ugrupowań. Na to miejsce weszło Stronnictwo Pracy, przyjmując kryptonim „Romb”. Powołanie do życia Delegatury Rządu na Kraj , która w lipcu 1940 roku rozpoczęła organizowanie się na ziemiach okupowanych, zmieniło nieco obraz polskiego podziemia politycznego. Efektem rozbieżności było powstanie dwóch niezależnych od siebie ośrodków władzy, które jednak często podejmowały się współpracy dla dobra narodu. Mimo wszystko trzeba powiedzieć, iż nawet w okresie tak wielkiego kryzysu, Polacy nie potrafili się ze sobą dogadać, a rozbieżności ideologiczne często były dla nich bardziej znaczące niż realna polityka w celu wyzwolenia kraju spod okupacji.

W marcu 1940 roku Rowecki podpisał wytyczne działań sabotażowo-dywersyjnych. 28 kwietnia powołał, zgodnie z zaleceniami Sosnkowskiego, Związek Odwetu (ZO). Klęska Francji spowodowała jednak, iż Sosnkowski zdecydowanie zabronił jakichkolwiek aktów dywersji. Rozkaz ten pochodził z dnia 18 czerwca i dwukrotnie (30 czerwca i 8 lipca) był powtarzany. Dopiero wojna bitwa o Anglię spowodowała, iż na powrót nakazano organizowania takowych działań. Początkowo jednak nie notowano szczególnego nasilenia akcji sabotażowo-dywersyjnych. Polskie Podziemie było jeszcze zbyt słaby, aby przypuścić radykalny szturm na Niemców. Co więcej, na początku 1940 roku trwała batalia o powstrzymanie od działań mjr Henryka Dobrzańskiego ps. „Hubal”, który nie poddał się i wraz z niewielkim oddziałem wciąż walczył przeciwko agresorowi. Sam Rowecki wydał rozkaz o rozwiązaniu oddziału. „Hubal” dyrektywie podporządkował się częściowo i ograniczył liczbę swoich żołnierzy. Problem Polaków rozwiązali Niemcy, którzy 30 kwietnia 1940 roku zlikwidowali zagrożenie ze strony Dobrzańskiego i jego podwładnych. Bohaterski major zginął w walce, a jego oddział poszedł w rozsypkę. Część żołnierzy próbowała się jeszcze zorganizować, ale w czerwcu ostatecznie zaprzestali oni działalności. Słabe akty agresji wobec okupanta zostały zintensyfikowane dopiero po rozpoczęciu wojny niemiecko-radzieckiej. Była to wynikowa nowych wytycznych, o których już wspominaliśmy. Dowódca Związku Walki Zbrojnej decydował się w międzyczasie na zainicjowanie oporu czynnego poprzez powołanie do życia szeregu pomniejszych organizacji, niejako przybudówek głównej grupy podziemnej. Należy zatem wspomnieć o wysiłku bojowym specjalnych organizacji powołanych w ramach ZWZ.
Związek Odwetu – powołany 28 kwietnia 1940 roku pion do działań dywersyjno-sabotażowych. Szefem ZO został ppłk Franciszek Niepokólczycki ps. „Teodor”. W czerwcu 1940 roku ZO przeprowadził swoją pierwszą akcję. W drugiej połowie 1941 roku udało mu się wykoleić aż 91 transportów, a w 1942 uszkodzić 1800 lokomotyw, podpalić 122 transporty. Niemiecka aktywność w zwalczaniu polskiego podziemia doprowadziła do mocnego przerzedzenia struktur organizacji. W 1942-43 roku na bazie ZO i „Wachlarza” utworzono Kierownictwo Dywersji.
„Wachlarz” – na jesieni 1941 roku powołano specjalną organizację do działań na tyłach Wehrmachtu. Dowódcą „Wachlarza” został ppłk Jan Włodarkiewicz. Pion ten działał na obszarze, który podzielono na pięć odcinków, rozciągających się od Tarnopola aż po Psków. Dzięki zainteresowaniu Anglików „Wachlarz” otrzymał znaczne wsparcie finansowe (prawie milion dolarów od samych władz brytyjskich). Mała liczebność oddziałów oraz częste aresztowania wśród kadry, stały się powodem połączenia organizacji ze Związkiem Odwetu i stworzenia „Kedywu”. W okresie swej działalności „Wachlarz” przeprowadził 20 udanych akcji bojowych (w tym 12 wykolejeń pociągów).

Wysiłek bojowy ZWZ był więc bardzo duży. Władzom związku udało się przyłączyć do niego wiele organizacji podziemnych w tym Gwardię Ludową. We wrześniu 1941 roku ZWZ uznano za część składową Polskich Sił Zbrojnych. 14 lutego 1942 roku ZWZ, rozkazem Naczelnego Wodza, został przemianowany na Armię Krajową.

Fotografia tytułowa: gen. Kazimierz Sosnkowski (Wikipedia, domena publiczna).