Polityka zagraniczna Polski względem państw ościennych w świetle expose ministrów spraw zagranicznych II RP

Po odzyskaniu niepodległości ministrowie spraw zagranicznych młodej Rzeczpospolitej zapoczątkowali trwający do dzisiaj zwyczaj wygłaszania mów programowych, nazywanych popularnie expose. Wystąpienia przed Sejmem od początku budziły żywe emocje. Okrzyki, oskarżenia, owacje – burzliwe debaty stanowiły przeciwwagę dla teatru jednego aktora. Expose wzbudzały zainteresowanie także poza granicami kraju. Stanowiły bowiem fundament, na którym budowano politykę zagraniczną II RP, szczególnie w odniesieniu do państw ościennych, którym poświęcano najwięcej miejsca. Analiza przemówień ministrów spraw zagranicznych z lat 1919-1939 pokazuje, jak zróżnicowana, dojrzała, ale czasem naiwna i krótkowzroczna potrafiła być polska polityka zagraniczna, nawet jeśli widać w niej w miarę spójną linię programową wyznaczaną przez lata przez marszałka Józefa Piłsudskiego.

Expose dwudziestolecia

Międzywojenne expose należy podzielić według trzech zasadniczych okresów, na tle których odznaczają się wyraźne cezury. Pierwszy z nich, obejmujący lata 1919-1926, był czasem kształtowania. Polska polityka zagraniczna była wówczas podporządkowana odbudowie międzynarodowej pozycji II RP, kwestii nienaruszalności granic i integralności odbudowanego po latach zaborów państwa. Częste zmiany na stanowisku kierującego resortem spraw zagranicznych wynikały z dynamiki przemian ustrojowych, społecznych i politycznych, choć różnice programowe dyplomacji Ignacego Jana Paderewskiego i Aleksandra Skrzyńskiego paradoksalnie nie były tak znaczące. Zmiany przyszły wraz z przewrotem majowym w 1926 roku. Nastanie dwóch epok – Augusta Zaleskiego i Józefa Becka – ugruntowały ostatecznie myśl marsz. Piłsudskiego, który najpierw bezpośrednio, a później „zza grobu” sterował namaszczonymi przez siebie szefami dyplomacji. Zaleski (1926-1932) postawił sobie za punkt honoru normalizację relacji gospodarczych z Niemcami i wzmocnienie międzynarodowej pozycji II RP, co starał się później (1933-1939) kontynuować Józef Beck, rozwijając stosunki bilateralne i zabiegając o zabezpieczenie polityczno-militarne II RP. To właśnie bezpieczeństwo było podstawą polityki zagranicznej II RP, niezależnie od okresu, sytuacji międzynarodowej i zapatrywań samych ministrów. Można by dostrzec w tym przynajmniej zalążek spójnej koncepcji, gdyby nie krótkowzroczność, zaniedbania i seria błędnych decyzji, które ostatecznie przyczyniły się do katastrofy w Wojnie Obronnej 1939 roku. Paradoksalnie przegapienie zagrożenia ze strony III Rzeszy nie było największym z grzechów ówczesnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Okres 1919-1926

W exposé z 20 lutego 1919 r. min. spraw zagranicznych Ignacy Jan Paderewski nieufnie odnosił się do rewolucji w Niemczech oraz krytykował rewolucję bolszewicką, nazywając ją „zarazą idącą ze wschodu”. Nie może zatem dziwić, iż zaproponował wzmocnienie militarne II RP i obronę granic, szczególnie wschodnich. Był to swego rodzaju manifest gotowości do obrony młodego państwa wobec nadciągających zagrożeń. Z drugiej strony Paderewski nie stronił od ostrej retoryki i deklarował twardą obronę polskich interesów. Zapowiedział włączenie Lwowa do II RP, a zajęcie Śląska Cieszyńskiego przez Czechosłowację IJP określił jako „podstępne”. Taki przeświadczenie towarzyszyło polskiej polityce zagranicznej do wybuchu wojny. W kontekście Spiszu i Orawy Paderewski wezwał Sejm do nieokreślonego bliżej działania, co można potraktować jako deklarację, która jednak nie miała pokrycia w czynach.

W exposé wygłoszonym 31 maja 1922 r. min. Konstanty Skirmunt podkreślał znaczenie międzynarodowej konferencji w Genui dla ustalenia wschodnich granic II RP. Pozycję Polski wzmocniło zbliżenie stanowisk z Rumunią, Czechosłowacją oraz Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców (państwami tzw. Małej Ententy). Skirmunt nie dostrzegał póki co zagrożeń ze strony rosyjsko-niemieckiego porozumienia polityczno-gospodarczego w Rapallo, co z perspektywy czasu może oczywiście zaskakiwać. Pamiętajmy jednak, iż wówczas polski minister operował w zupełnie innej rzeczywistości. W jego opinii stosunki bilateralne z Rosją zostały uregulowane Traktatem Ryskim z 1921 r. Kolejnym z elementów ówczesnej polityki wschodniej była sprawa Wilna i okolic. Skirmunt jednoznacznie ocenił przynależność Wileńszczyzny do II RP, ostro odrzucając roszczenia strony litewskiej.

Min. Aleksander Skrzyński w exposé z 6 lutego 1923 r. podkreślił znaczenie europejskiej solidarności oraz dobrych relacji II RP z Rumunią, Litwą i Łotwą. Wyraził jednak negatywny stosunek do funkcjonowania rządu litewskiego w Kownie, co wiązało się z silnym przeświadczeniem po polskiej stronie, iż Wileńszczyzna jest obszarem etnicznie, historycznie i geograficznie polskim. Skrzyński przywiązywał dużą wagę do unormowania stosunków z Niemcami poprzez układy polityczne i gospodarcze. Nieporozumienia wynikały wówczas z arbitrażu Ligi Narodów w sprawie Śląska – żadne z państw nie było z niego w pełni zadowolone – co podkreślał min. Marian Seyda w exposé z 25 lipca 1923 r. Seyda prosił o respektowanie niezależności terytorialnej Wolnego Miasta Gdańsk dla zapewnienia Polsce dostępu do Morza Bałtyckiego. Poddał krytyce działania rządu w Kownie w kontekście roszczeń do Wilna oraz zajęcia przez Litwinów portu w Kłajpedzie. Przystąpienie II RP do Małej Ententy ocenił jako nieuzasadnione. W exposé z 5 listopada 1924 r. Skrzyński (który ponownie został ministrem) podkreślił znaczenie międzynarodowych gwarancji dla nienaruszalności granic. Jako ważne ocenił negocjacje prowadzone w 1925 r. w Locarno, głównie z Niemcami, nie wyrażając opinii na temat rozstrzygnięć konferencji. W exposé z 25 listopada 1925 r. oraz 27 listopada 1925 r. zwrócił natomiast uwagę na znaczenie sojuszu z Rumunią, zbliżenie stanowisk polskiego i czechosłowackiego oraz pertraktacje handlowe z Niemcami, co wzmacniało pozycję II RP i poprawiało stosunki z sąsiadami.

August Zaleski (Wikipedia, domena publiczna).

Okres 1926-1931

W exposé z 21 i 22 lipca 1926 r. min. August Zaleski odwołał się do konieczności nawiązania bliskiej współpracy gospodarczej z Niemcami i Związkiem Radzieckim. Jest to zresztą stały element normowania relacji II RP z wielkimi sąsiadami poprzez gospodarkę. Odrębne porozumienie między tymi krajami nazwał lakonicznie „pokojowym”. Zaleski oznajmił także gotowość Polski do podjęcia rokowań nad paktem o nieagresji z ZSRR. W odniesieniu do Litwy wyraził chęć unormowania relacji, ale – podobnie jak poprzednicy – skrytykował rząd w Kownie. Oceniał, iż silniejsza Polska jest gwarantem bezpieczeństwa mniejszej Litwy, co w jego opinii powinno zbliżyć oba kraje. Z perspektywy czasu wiemy, iż takie założenie było dla Litwinów nie do zaakceptowania – domagali się bowiem suwerenności i niezależności od Polski, upatrując w niej agresora, który siłą odebrał Wilno.

W exposé z 28 kwietnia 1928 Zaleski koncentrował się na reformach organizacyjnych MSZ, w tym podnoszeniu standardów finansowych oraz zasadności inwestowania środków za granicą, stąd też polityka zagraniczna rozumiana sensu stricte zeszła na plan dalszy. W exposé z 18 maja 1928 r. i 15 stycznia 1929 r. Zaleski podkreślił znaczenie rozwiązania sporu z Litwą dla poprawy międzynarodowej pozycji II RP. W tym czasie współpraca z Niemcami była oparta na porozumieniach administracyjnych dotyczących terenów przygranicznych. Zaleski zwrócił jednak uwagę na pojawiające się w Niemczech nastroje antypolskie oraz głosy o możliwej rewizji granic. Zwróćmy uwagę, iż tego typu sygnały były wysyłane już pod koniec lat dwudziestych, jeszcze przed erą nazistów i Adolfa Hitlera! Unormowane zostały stosunki polsko-czechosłowackie, głównie na skutek arbitrażu dotyczącego zarządu nad spornymi terenami. Zaleski przywiązywał dużą wagę do funkcjonowania LN oraz kolektywnych systemów gwarancji, podkreślając także znaczenie jednogłośnego wyboru Polski do Rady LN. W exposé z 31 stycznia 1930 r. zwrócił uwagę na doniosłość m.in. porozumień haskich i pokojowego paktu Brianda-Kellogga. Jako sukces określił porozumienie polsko-niemieckie z 31 października 1929 r. regulujące kwestię wzajemnych roszczeń. W exposé z 10 stycznia 1931 r. podobnie opisał tzw. protokół Litwinowa podpisany z ZSRR 9 lutego 1929 r. Układ zabezpieczał wschodnią granicę II RP i stanowił gwarancję pokojowego rozwiązywania wzajemnych sporów. Wreszcie 4 lutego 1931 r. Zaleski ponownie sygnalizował wzrost napięć w relacjach polsko-niemieckich i spór polsko-litewski, co zwiastowało zbliżające się trudności, szczególnie w relacjach z zachodnim sąsiadem.

Józef Beck (Wikipedia, domena publiczna).

Okres 1933-1939

Za przełomowy dla polskiej polityki zagranicznej okresu dwudziestolecia międzywojennego uznać należy okres kierowania MSZ przez Józefa Becka. To właśnie pod jego dyktando kreowane były przedwojenne stosunki Polski z sąsiadami i sojusznikami. To jego obarcza się winą za niepowstrzymanie agresji hitlerowskich Niemiec. Być może przykłada się zbyt dużą wagę do możliwości, jakie Beck miał w latach trzydziestych, choć nie należy rozgrzeszać ewidentnych błędów, jakie popełnił. W exposé z 15 lutego 1933 r. Beck podkreślił znaczenie umowy koncyliacyjnej oraz paktu o nieagresji z ZSRR z 1932 r. Uwidoczniło się przeniesienie akcentów z gwarancji wielostronnych na bezpośrednią współpracę z krajami Europy. Beck poddał krytyce mechanizmy LN, podtrzymując stanowisko w wystąpieniach z 5 lutego 1934 r. i 1 lutego 1935 r. Wyraźny wówczas spadek znaczenia LN odbił się na ocenach ze strony II RP – można to uznać za przejaw trzeźwości. Skoro mechanizmy multilateralne przestały działać, dlaczego Polska miała w nich upatrywać jakichkolwiek gwarancji? Beck pozytywnie ocenił współpracę z Niemcami po objęciu urzędu kanclerza przez Adolfa Hitlera. Za sukces uznał wzajemną deklarację o nieużywaniu przemocy z 1934 r., która przyniosła korzyści w postaci zacieśnienia współpracy gospodarczej oraz utworzenia ambasad w Berlinie i Warszawie. W 1934 r. Beck odwiedził Rumunię, ale prócz wspomnienia tego faktu nie poświęcił sąsiadowi wiele miejsca w swojej wypowiedzi. W exposé z 15 stycznia 1936 r. JB wskazał na znaczące osłabienie LN i konieczność wzmocnienia pozycji Polski w relacjach dwustronnych. Negatywnie wypowiedział się o relacjach z Czechosłowacją i Litwą, określając je mianem „kłopotów sąsiedzkich”. W exposé z 18 grudnia 1936 r. podkreślił dobre stosunki z Rumunią, wspomniał spotkania z ministrem Ionem Antonescu. Wspomniał także wizytę w Polsce ministra Rzeszy Hermanna Goeringa jako dowód porozumienia polsko-niemieckiego.

Beck koncentrował się na kłopotach LN, ignorując wówczas m.in. agresywną politykę Niemiec. Był to fatalny przejaw przeoczenia niebezpieczeństwa na zachodniej granicy, który zaowocował błędnymi ocenami po polskiej stronie. Co więcej, zagrożenie ze strony III Rzeszy nie zostało opisane także w exposé z 10 stycznia 1938 r. Zamiast tego Beck podkreślił znaczenie układów wzajemnych z Niemcami i ZSRR. Wydaje się, iż ślepa wiara w zabezpieczenie poprzez układy dwustronne opóźniła reakcję Polski i sprawiła, iż Niemcy i ZSRR długo nie były postrzegane jako realne zagrożenie. Dopiero w exposé z 5 maja 1939 r. Beck odniósł się do agresywnej polityki III Rzeszy, ale nawet w obliczu gróźb i wypowiedzenia deklaracji z 1934 r. nie spodziewał się daleko idących konsekwencji! Minister krytykował przesadne żądania Niemiec (m.in. oddania kontroli nad Wolnym Miastem Gdańsk i budowy eksterytorialnej autostrady) jako ingerujące w suwerenność II RP. Bezpieczeństwa Polski upatrywał wówczas w deklaracjach premiera Wielkiej Brytanii i bliskich relacjach z Francją. Nie odniósł się natomiast do decyzji o zajęciu czechosłowackiego Zaolzia przez Polskę. W silnie emocjonalnym wystąpieniu odwołał się natomiast do honoru jako rzeczy bezcennej i jednoznacznie zadeklarował gotowość do obrony suwerenności Polski w przypadku konfliktu z Niemcami. Jego przemówienie przeszło do historii polskiego parlamentaryzmu, stając się politycznym testamentem Becka. Niesłusznie. Kreowana przez niego polityka oparta była na złych założeniach, co w efekcie mogło doprowadzić do klęski w starciu z Niemcami.

Józef Beck wygłaszający przemówienie w Sejmie 5 maja 1939 roku (Wikipedia, domena publiczna).

Klęska, historyczna konieczność czy złe interesy?

Polityka zagraniczna Polski w latach 1919-39 podlegała zmianom wynikającym z uwarunkowań zewnętrznych. W latach 1919-1926 polscy ministrowie koncentrowali się głównie na bezpieczeństwie granic, stabilności i odbudowie międzynarodowej pozycji RP. Relacje z państwami ościennymi utrudniały nierozwiązane spory graniczne, w tym kwestie Wilna, Lwowa oraz Śląska. Autorzy exposé do 1926 r. przywiązywali dużą wagę do znaczenia międzynarodowego arbitrażu, a po 1930 r., wobec spadku znaczenia Ligi Narodów, kładli większy nacisk na kształtowanie stosunków bilateralnych. Niewiele miejsca poświęcali próbom nawiązania bliższych relacji z państwami Małej Ententy, tracąc szansę na zawarcie bliższego sojuszu polityczno-militarnego w Europie Środkowej. Polscy ministrowie nie byli przychylni ideom współpracy z mniejszymi sąsiadami na zasadach partnerskich, osłabiając tym samym pozycję Polski w Europie Środkowej. Dużą rolę odgrywały kwestie gospodarcze, przez co normalizacja stosunków z państwami ościennymi miała głównie wymiar ekonomiczny, szczególnie ważny w obliczu światowego kryzysu w latach 1929-33.

Kontynuacja polityki A. Skrzyńskiego uwidoczniła się w strategii A. Zaleskiego oraz J. Becka. W koncepcji Becka obok układów wielostronnych pojawiły się także próby budowy bezpieczeństwa zewnętrznego II RP przy pomocy porozumień bilateralnych. Układ z Locarno z 1925 r. nie gwarantował pełnego bezpieczeństwa granic II RP, co należy odczytać jako fiasko polityki zagranicznej w oparciu o wielostronne gwarancje. Za połowiczny sukces należy poczytać podpisanie układu o nieagresji z ZSRR w 1932 oraz deklaracji polsko-niemieckiej z 1934 r. Doraźnie umowy dawały Polsce czas na lepsze zorganizowanie, osuwały także realne zagrożenie, które w gruncie rzeczy nie zniknęło nigdy po czasie zaborów. Oba porozumienia zagwarantowały jednak złudne bezpieczeństwo najważniejszych granic II RP, przez co Beck zbyt późno dostrzegł zagrożenie ze strony III Rzeszy.

Zarówno Zaleski jak i Beck nie przywiązywali wystarczającej uwagi do wzmocnienia relacji z Rumunią, Węgrami i Czechosłowacją. W konsekwencji Polska była zmuszona do pospiesznej przebudowy systemu sojuszy wojskowych i politycznych w 1939 r. Tradycyjnie dobre relacje z Francją i budowany zbyt późno sojusz z Wielką Brytanią nie stanowiły przeciwwagi dla agresywnej polityki III Rzeszy. II RP została pozbawiona wsparcia zewnętrznego, a jej potencjalni mniejsi sojusznicy zostali zrażeni wyższościową polityką Polski, co uniemożliwiło zbudowanie bliższych relacji w pasie państw Europy Środkowej. Jako sukces wewnętrzny należy poczytać reorganizację MSZ, rozwój placówek oraz poczynione inwestycje. Szczególne zasługi na tym polu miał Zaleski, który słusznie zauważył, iż „złymi interesami okazały się tylko pominięte okazje”. Maksyma ta nie miała jednak przełożenia na kształtowanie relacji z państwami, które mogły być naturalnymi sojusznikami II RP.

Piotr Kruze i Mateusz Łabuz

Fotografia tytułowa: Ignacy Jan Paderewski na fotografii z 1935 roku (Wikipedia/NAC, domena publiczna).