Naziści w USA? Historia Niemiecko-Amerykańskiego Bundu

Stany Zjednoczone opowiedziały się po stronie koalicji alianckiej i wystąpiły przeciwko III Rzeszy – to oczywisty fakt historyczny i nikt nie podważa miejsca USA w gronie państw walczących z niemieckimi nazistami i ich sojusznikami. Nazizm był jednak jak choroba, rozprzestrzeniał się szybko, docierając także do krajów na pozór wolnych od totalitarnych sentymentów. Podobnie rzecz się miała z samymi Stanami Zjednoczonymi, które w latach trzydziestych stały się celem ruchu pokrewnego z hitlerowską partią dochodzącą właśnie do władzy w Niemczech.

Niemiecka emigracja do Stanów Zjednoczonych przybrała na sile w latach dwudziestych XX wieku. Znaczna część migrantów szukała za oceanem lepszego życia. Nie zapomnieli jednak o swoim pochodzeniu. W wielu miejscach powstawały małe związki zrzeszające Niemców. Chodziło w głównej mierze o narodową tożsamość, poczucie wspólnoty – w mniejszym stopniu były to organizacje o jednoznacznym profilu politycznym.  W 1933 roku Heinz Spanknöbel założył w USA organizację Przyjaciół Nowych Niemiec. Był to pierwszy tego typu twór w Stanach Zjednoczonych, powstały z namaszczenia partii nazistowskiej. Cieszył się oficjalnym poparciem dygnitarzy NSDAP. W marcu 1936 roku utworzony został także Niemiecko-Amerykański Bund, na którego czele stanął Fritz Kuhn. Sympatycy Bundu starali się przeszczepić cześć nazistowskich wzorców na grunt amerykański, przede wszystkim promując ideę współpracy z III Rzeszą oraz charakterystyczne dla nazistowskiej ideologii antysemityzm oraz rasizm. Członkiem organizacji mogły zostać wyłącznie osoby, które udowodniły swoje niemieckie pochodzenie i opłaciły składkę członkowską. Prowadzono liczne oddziały regionalne, które zrzeszały nie tylko dorosłych, ale i dzieci. Odpowiednie postawy – w duchu nazistowskich ideałów – kształtowano na obozach quasi-harcerskich, gdzie oprócz sprawności fizycznej rozwijano także przymioty intelektualne. Dominowały treści ideologiczne i propagandowe.

Trudno jednoznacznie oszacować liczbę zwolenników Bundu. Sam Kuhn szacował ją na grubo ponad 100 tys., ale dane te wydają się mocno zawyżone. Trzeba jednak przyznać, iż na zorganizowane w lutym 1939 roku spotkanie, którego punktem kulminacyjnym było wystąpienie w nowojorskim Madison Square Garden, przybyło aż 20 tys. zwolenników amerykańskich nazistów – liczba zawrotna, zważywszy na odległość od źródeł. Nie było to pierwsze, choć zdecydowanie najbardziej spektakularne, wystąpienie Bundu. Podczas manifestacji posługiwano się nazistowską symboliką – widoczne były swastyki, hitlerowskie pozdrowienia, flagi III Rzeszy. Na zachowanych fotografiach z tego okresu wyraźnie widać, iż Kuhn i jego poplecznicy stylizowali się także na ruch o charakterze paramilitarnym, czemu służyły mundury i wojskowa oprawa wydarzeń.

Kuhn grupował przede wszystkim niemieckich emigrantów. Idee wsparcia ojczyzny padały na podatny grunt, szczególnie wśród klasy niższej i średniej. Sam Kuhn określany był mianem manipulatora, krętacza i oszusta. Amerykańskie władze z dużą uwagą i niepokojem przyglądały się jego poczynaniom, także finansowym. W konsekwencji licznych malwersacji został zatrzymany jeszcze w 1939 roku. Bund stopniowo tracił na znaczeniu, choć jeszcze w 1940 roku organizowano masowe manifestacje. Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny w grudniu 1941 roku został zdelegalizowany jako organizacja o charakterze nazistowskim. Sam Kuhn został deportowany do Niemiec.

Źródła zdjęć: domena publiczna, Associated Press